Włodarze poznańskiego Lecha z niecierpliwością odliczają dni, pozostałe do końca kontraktu Manuela Arboledy. Wiadomo już, że kolumbijski obrońca nie otrzyma propozycji przedłużenia umowy z "Kolejorzem".
Popularny "Maniek" jest jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy T-Mobile Ekstraklasy. Roczne zarobki na poziomie 420 tysięcy euro zagwarantował mu kontrakt życia, który Arboleda podpisał z Lechem w grudniu 2010 roku. Kolumbijczyk był wówczas w życiowej formie i taka stawka nikogo nie dziwiła. Z formą coraz gorzej W bieżącym sezonie Arboleda spisywał się jednak dużo gorzej, niż przywykli do tego kibice. Prawdziwą katastrofą był w jego wykonaniu mecz 8. kolejki z Pogonią Szczecin, w którym Kolumbijczyk zawinił przy obu golach dla "Portowców". Po tym spotkaniu trener Mariusz Rumak ani razu nie skorzystał już z usług Arboledy. Odliczanie do czerwca Choć Manuel Arboleda nie pojawia się już na boisku, klub wciąż musi mu płacić niebotyczne pieniądze. Nic więc dziwnego, że poznańscy działacze odliczają już niecierpliwie dni do końca kontraktu "Mańka". Umowa Kolumbijczyka z Lechem wygasa wraz z końcem czerwca 2014 roku i wiadomo już, że "Kolejorz" nie zamierza jej przedłużać. Wróci za ocean? Arboleda nie zamierza jednak kończyć piłkarskiej kariery. Jak podaje "Przegląd Sportowy", menadżerowie szukają defensorowi klubu za oceanem. Nieoficjalnie mówi się, że Arboleda trafi prawdopodobnie do Kolumbii lub Meksyku.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: Przegląd Sportowy