Badania pokazują, że nadmiarowe koncentrowanie się na traumie przeszłości, cierpieniach historycznych powoduje wzrost odsetka ludzi wierzących w teorie spiskowe - mówi dr hab. Michał Bilewicz, psycholog społeczny, w rozmowie z Jackiem Tacikiem.
- Na lęku przed uchodźcami zyskało nie tylko PiS, ale i Korwin oraz Kukiz. To byli beneficjenci paniki, która odwoływała się do lęków z przeszłości, do lęków przed gwałtami, przemocą seksualną, do lęków o dzieci i kobiety - mówi dr hab. Michał Bilewicz, psycholog społeczny, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego oraz autor książki "Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości". W swojej książce rozprawia się i z przeszłością, i z naszymi traumami. - Silna polaryzacja polskiej debaty publicznej jest napędzana przez nieufność wynikającą z traumatycznych doświadczeń sprzed 80 lat - ocenia.
Jacek Tacik: Łączy nas tylko trauma?
Michał Bilewicz: To bardziej hipoteza niż wniosek. Ale - tak. Uważam, że Polaków łączy wspólnota traumy, a dokładnie wspólnota pewnego konkretnego doświadczenia historycznego z połowy XX wieku i zbrodnie, których dokonano na terenach dzisiejszej Polski, Białorusi, Ukrainy oraz krajów bałtyckich, czyli tych terenach, które Timothy Snyder w swojej książce nazywa skrwawionymi ziemiami. Ich mieszkańcy doświadczyli większej skali ludobójstw, czystek etnicznych, zbrodni, masakr niż społeczeństwa w jakimkolwiek innym zakątku ziemi w bardzo krótkim okresie. Zginęło 14 milionów ludzi. Znacznie więcej doświadczyło krzywd, głodu, zostało rannych, było świadkami zbrodni.
I to wszystko, jak dobrze wiemy z psychologii klinicznej, musiało spowodować u dużej części populacji poważne zaburzenia zespołu stresu pourazowego.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam