|

"Nie poszłam do szkoły, bo nie miałam podpasek". Będą za darmo? Politycy: chochoł lewicy, socjalizm

shutterstock_2155358299
shutterstock_2155358299
Źródło: Shutterstock

Czy polskie nastolatki, tak jak ich rówieśniczki w Anglii, Szkocji czy Francji, mogłyby mieć darmowy, regulowany ustawowo, dostęp do podpasek w szkole? Tak, gdyby rządzący uwierzyli, że ubóstwo menstruacyjne w Polsce jest faktem. Na razie twierdzą, że to "absurd" i "lewacki chochoł".

Artykuł dostępny w subskrypcji

Dane zebrane przez Kulczyk Foundation w 2020* roku nie pozostawiają złudzeń: aż 19 procent kobiet przyznaje, że zdarzyło im się nie mieć wystarczających środków finansowych na zakup podpasek. Aż 39 procent z nich przynajmniej raz musiało wybrać: ciepły posiłek albo podpaska. Wiele zdecydowało, że ważniejszy jest obiad, a prawdziwą podpaskę zastąpiła wata lub produkt higieniczny domowej roboty, na przykład kartonik z nałożoną na niego skarpetką.

Nie ma matka, nie ma córka

Z badania wynika ponadto, że co piąta polska uczennica musiała zrezygnować z lekcji z powodu braku środków higieny.

W Polsce ubóstwo menstruacyjne jest faktem i dotyka już pół miliona kobiet. Przy rosnącej inflacji i cenach oraz pogłębiających się problemach gospodarczych najpewniej będzie ich jeszcze więcej.

Nad projektem ustawy, dzięki której darmowe środki higieny dla dziewcząt trafią do wszystkich polskich szkół, pracują działaczki Okresowej Koalicji.

Okresowa Koalicja to połączone siły działaczek i działaczy kilkunastu polskich organizacji, które zajmują się edukacją w zakresie zdrowia kobiet. W jej skład wchodzą m.in. Akcja Menstruacja czy Różowa Skrzyneczka, które zajmują się wykluczeniem menstruacyjnym, Pani Miesiączka, edukatorka, która propaguje wiedzę o dojrzewaniu i zdrowiu intymnym, czy Fundacja Pokonać Endometriozę, która zrzesza kobiety walczące z tą chorobą.

Okresowa Koalicja chce wyrównywać szanse edukacyjne dziewczynek. Sprawić, by chociaż uczące się dziewczynki, dziewczyny i młode kobiety miały dostęp do darmowych środków higieny osobistej, czyli właśnie podpasek i tamponów różnej wielkości i chłonności. Bo każda kobieta ma inne potrzeby. Bo ubóstwo menstruacyjne to nie tylko brak pieniędzy na podpaski czy tampony, ale i brak funduszy na środki dostosowane do potrzeb danej kobiety.

Według założeń - mamy nadzieję - przyszłej ustawy środki menstruacyjne miałyby trafić do wszystkich polskich szkół. Wcześniej pod obywatelskim projektem musi jednak podpisać się co najmniej 100 tysięcy osób, by trafił do parlamentu, a tam zyskać aprobatę posłów i senatorów, a na końcu prezydenta.

Zbieranie podpisów ma ruszyć wiosną przyszłego roku.

My pytamy, co na to politycy, kto to sfinansuje i czy ktoś naprawdę jest przeciwko inicjatywie, która dotyczy kilku milionów Polek. (Według danych GUS z 2020 roku w Polsce mieszka 8,9 miliona kobiet w wieku rozrodczym, umowny wiek to 15-49 lat. Kilka milionów z nich to miesiączkujące nastolatki, a doliczyć do nich trzeba też młodsze dziewczynki, u których pierwsza miesiączka pojawia się w wieku 11-13 lat).

A ty Czytelniku, jesteś za czy przeciw?

Anna: "Znałam taką dziewczynę, która mając okres, nie szła do szkoły, bo nie miała podpasek i zwyczajnie było jej wstyd. Po kilku takich sytuacjach zapytałam o przyczynę. (…) Jej rodzina żyła bardzo skromnie, bo mama była poważnie chora i praktycznie wszystkie pieniądze szły na bardzo drogie leki. (…) Zdecydowałam się jej pomóc i kupując sobie, zawsze kupowałam jedną paczkę więcej, aby podzielić się z nią, by ona nie pękała ze wstydu i mogła swobodnie przyjść do szkoły”.

Koszyczek menstruacyjny w jednej ze szkół
Koszyczek menstruacyjny w jednej ze szkół
Źródło: Akcja Menstruacja

Żaneta: "Sama doskonale pamiętam wstyd, jaki czułam, gdy powiedziałam mamie, że dostałam okres. Jeszcze gorzej poczułam się natomiast, gdy moja matka powiedziała, że mam podłożyć sobie kawałek szmatki, bo nie stać nas na podpaski".

Agnieszka: "Pamiętam lata 80., gdy nic nie można było dostać. Podpasek też. Zresztą wtedy ich jeszcze nie było. Kiedyś w pracy samoróbka zawiodła. Jak wstać i przejść przez pokój pełen mężczyzn? Byłam wściekła ze strachu, rozpaczy".

W 2022 roku samoróbki wciąż są rzeczywistością polskich kobiet i dziewczynek.

Okres musi boleć i serce krwawić?

Miesiączka dla 73 proc. dorosłych kobiet i 85 proc. nastolatek kojarzy się z bólem. Często spotykają się z brakiem zrozumienia ze strony otoczenia i lekarzy, bo okres "musi boleć" i taka jest "uroda" kobiet. Dziewczyny wycofują się w tym czasie z życia społecznego - czytamy w raporcie "Menstruacja", który powstał na zlecenie Kulczyk Foundation.

Można tam też przeczytać, że aż 51 procent nastolatek miesiączkowanie ocenia jako doświadczenie negatywne z uwagi na złe samopoczucie, silne przekonanie, że nie można o tym mówić, bo okres jest brudny, a miesiączka oznacza brak stabilności psychicznej. Większość dziewczynek o pierwszym okresie powiedziała mamie (85 procent), ale 35 procent tych rozmów odbyło się już PO pierwszej miesiączce. Niestety, 35 procent dziewczynek deklaruje również, że nie jest przygotowana na nadejście pierwszej miesiączki. To wciąż temat wstydliwy. Dla 41 procent - temat w domu przemilczany. Nastolatki chciałaby, by miesiączka przestała być tabu.

Dlaczego podpaski powinny być dostępne w szkołach?

Dane z raportu "Menstruacja" Kulczyk Foundation
Źródło: tvn24.pl

Nie pozwolimy na przerwy od szkoły

O pracach nad ustawą, która zapewni nastolatkom dostęp do darmowych środków higieny w szkołach i o planowanym w tej sprawie projekcie w formie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, poinformowała podczas XIV Kongresu Kobiet Dominika Kulczyk. Jej fundacja Kulczyk Foundation stoi za stworzeniem Okresowej Koalicji, która ma na celu zapobieganie wykluczeniu menstruacyjnemu.

- Chcemy walczyć z tym problemem. I chcemy zacząć od podstaw. Zaopatrzyć w środki menstruacyjne każdą młodą kobietę w Polsce. Zlikwidować poczucie wstydu. Przekonać, że zasobność portfela nie świadczy o tym, kim jesteśmy. Pomóc odzyskać pewność siebie. Nie pozwolić na przerwy w edukacji, które rzutują na przyszłe życie. Dać równe szanse wszystkim dziewczynkom w tym kraju. Nauczyć ich korzystania z cech, które nam, kobietom, dają prawdziwą siłę - mówiła Dominika Kulczyk, członkini Okresowej Koalicji.

kulczyk
Dominika Kulczyk: papier toaletowy jest w każdej toalecie, dlaczego nie ma podpasek?
Źródło: tvn24

Z ramienia Kulczyk Foundation projektem kieruje Olga Jabłońska.

- W przyszłym roku będziemy procedowali obywatelski projekt ustawy i chcemy zbudować koalicję ponad podziałami. Będziemy apelować do wszystkich, dla których ważne jest dobro kobiet. Do organizacji społecznych, samorządowców, aktywistów i aktywistek, artystów i ludzi mediów z prośbą, by nas wsparli. Bo jeśli dziewczynki nie chodzą do szkoły, bo nie mają podpasek, to nie jest to już kwestia domowa, a systemowa, która powinna zostać ustawowo rozwiązana - mówi mi Jabłońska.

Kto to sfinansuje? Działaczki mówią, że do rozmów usiądą z prawnikami i samorządami.

- Wraz z samorządami, które nadzorują szkoły, będziemy rozmawiać o tym, jaki sposób budżetowania byłby najlepszy. Chcielibyśmy, by był on jak najbardziej korzystny dla wszystkich stron. Nie chcemy narzucać jednego rozwiązania. Chcemy je wypracować wspólnie - odpowiada Jabłońska.

"Nie" dla dystrybucji podpasek przez państwo

Część polityków nie wierzy ani raportom, ani doświadczeniom kobiet i nastolatek. Pomysł wprowadzenia darmowych środków higieny dla dziewcząt podsumowują jednym słowem: absurd. 

Michał Urbaniak (Konfederacja): - Musiałbym zobaczyć projekt ustawy, by go komentować. Ale uważam, że ubóstwo menstruacyjne to nowy chochoł lewicy, którym chcą tłuc mentalnie ludzi po głowach. Natomiast zdaję sobie sprawę, że to może być dla dziewczynek problematyczne, ale w tej kwestii powinni zadziałać nauczyciele czy rodzice. Nie mam nic przeciwko temu, by szkoła pomagała. Tylko pytanie: czy do tego potrzebna jest ustawa?

Tłumaczę posłowi, że problem jest złożony i realny, a polskie społeczeństwo biednieje. Inflacja na pewno sprawi, że potrzebujących dziewczynek będzie więcej.

- Rozumiem problem, ale zachowuję rezerwę. Środki menstruacyjne to nie jedyne środki higieny, jest ich przecież dużo więcej. Gdyby zapytać ubogich kobiet, to innych środków higieny jak mydło czy szampon też nie mają. Problem ubóstwa jest dużo szerszy niż brak podpasek - komentuje Urbaniak.

Mówię, że darmowy dostęp do środków menstruacyjnych w szkołach, uczelniach i urzędach jest już w Anglii, Szkocji, Francji i Nowej Zelandii. Poseł Urbaniak odpowiada mi, że akurat z tych krajów nie powinniśmy brać przykładu. To jeśli nie Europa, to może inne kraje rozwijające się mogą być przykładem? Darmowe podpaski są też w Kenii czy Botswanie.

Poseł Artur Dziambor (Konfederacja) wierzy z kolei, że polskie nastolatki same sobie poradzą.

 - A to tych środków nie można sobie kupić? Dziewczynki są w stanie sobie z tym poradzić, jest to część dorastania i uczestniczą w tym rodzice. To coś podstawowego, jak kupowanie mydła czy ręczników, i absolutnie nie powinno być refundowane przez państwo. Brzmi to dla mnie jak absurd, by czymś takim w ogóle się zajmować. Ten pomysł to pomaganie na siłę.

Mówię, że papier toaletowy jest ogólnodostępny i nie musimy nosić go ze sobą w torebce czy plecaku.

- Papier toaletowy i mydło, owszem, są w polskich szkołach, ale to środki podstawowej higieny.

Pytam, czy podpaski, których używa połowa społeczeństwa, takimi środkami nie są.

- Nie szedłbym w tę stronę - odpowiada Dziambor. I dodaje: - Państwo nie powinno się zajmować dystrybucją podpasek. Powinno to zostać w sferze intymności rodzinnej.

Badanie na temat menstruacji na zlecenie Kulczyk Foundation
Badanie na temat menstruacji na zlecenie Kulczyk Foundation
Źródło: Kulczyk Foundation

Krzysztof Bosak (Konfederacja) mówi, że zna hasło "ubóstwo menstruacyjne", ale z komentarzem chce poczekać do momentu, w którym będzie można zerknąć do projektu ustawy. Tyle.

Bo o ile posłowie Konfederacji mówili dużo i chętnie, o tyle posłowie koalicji rządzącej unikali jak ognia odniesienia się do problemu i pomysłu ustawy.

Temat wymaga delikatności

Marzena Machałek (wiceminister MEiN z ramienia PiS, jedyna kobieta w kierownictwie resortu edukacji) najpierw nie odbiera. Gdy oddzwania, mówię krótko o pomyśle na projekt ustawy. Ona z zaskoczeniem pyta: - "I pani chce mój komentarz w tej sprawie? Do widzenia!". Po czym rozłącza się. Komentarza odmawia też Jadwiga Emilewicz (była wicepremier, zasiada w sejmowej Komisji Zdrowia). - Proszę mnie pytać o energetykę, na tym się znam - mówi.

Sebastian Kaleta (Solidarna Polska). - Poczekajmy na szczegóły projektu ustawy - mówi.

Mirosława Stachowiak-Różecka (przewodnicząca Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży z ramienia PiS), dwa razy nie odbiera, ale prosi o SMS. Piszę, że trwają prace nad projektem ustawy o darmowym dostępie do środków higieny dla dziewcząt w szkołach, będzie projekt obywatelski. Wysyłam dwie wiadomości, ale nie otrzymuję żadnej odpowiedzi.

Posłanka PiS Dominika Chorosińska (Komisja Zdrowia, Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisja Polityki Społecznej i Rodziny) nawet nie pyta, w jakiej sprawie dzwonię. Na dźwięk nazwy redakcji rozłącza się.

Swoimi spostrzeżeniami dzieli się za to poseł Tadeusz Cymański (Soldarna Polska). Zaznacza, że z tą problematyką spotyka się po raz pierwszy i nie pamięta, by kiedykolwiek, a jest w polityce przeszło 25 lat, temat ubóstwa menstruacyjnego był publicznie poruszany.

To prawda, dopiero w tym roku po raz pierwszy rozmawiano o tym w polskim parlamencie.

Dolegliwości towarzyszące miesiączce
Dolegliwości towarzyszące miesiączce
Źródło: Kulczyk Foundation

Cymański mówi, że nikt nie jest przeciwko rzeczom dobrym, ale tematy zdrowia i wychowania często stają się przedmiotem brutalnej walki politycznej. - I to mnie smuci, a problem na pewno istnieje. Powinien być według mnie podejmowany w szkołach i przez rodziców, jest tu ogromne pole do edukacji. Jeśli to są wstydliwe, delikatne sprawy, tym bardziej należy podejść do nich z wrażliwością - mówi.

Poseł zastanawia się, czy to możliwe, by dziewczynki nie miały podpasek z przyczyn ekonomicznych. - Może są takie przypadki, ale przyglądam się młodzieży, mają kosmetyki, ubrania, tatuaże. Może dlatego trudno mi w to uwierzyć. Myślę, że tym tematem powinni zająć się nauczyciele i pedagodzy - mówi.

Darmowa podpaska? Brzmi rozsądnie

Idea Okresowej Koalicji brzmi rozsądnie dla posła Jarosława Sachajki (Kukiz'15): - Byłbym przeszczęśliwy, gdyby rodzice zarabiali na tyle dobrze, by mogli sami zająć się tą kwestią. Ale jeśli raport jest rzetelny i pokazuje, że problem braku dostępności środków higieny istnieje wśród dziewczynek, to trzeba go rozwiązać. To są kwestie fizjologii, które nikomu nie powinny utrudniać edukacji. Tylko taką ustawę trzeba by wdrożyć mądrze, by te środki się nie marnowały - uważa.

Były poseł Robert Mordak (Kukiz'15): - Sądzę, że temat jest lekko groteskowy. Środki higieny osobistej powinny być w obiektach użyteczności publicznej dostępne dla wszystkich, którzy z tego korzystają. Żyjemy, zdaje się, w XXI wieku.

Poseł Paweł Kukiz mówi mi z kolei, że chętnie porozmawia ze mną na ten temat, ale jak zmienię redakcję.

Wyniki badania dla Kulczyk Foundation pokazują, że w polskim społeczeństwie miesiączka wciąż pozostaje obszarem kulturowego tabu
Wyniki badania dla Kulczyk Foundation pokazują, że w polskim społeczeństwie miesiączka wciąż pozostaje obszarem kulturowego tabu
Źródło: materiały prasowe Kulczyk Foundation | rys. Marta Frej

Poseł Paweł Szramka (poseł niezrzeszony, startował z listy PSL) mówi, że wie o takiej inicjatywie. - To kwestia, którą na pewno należy się zająć. Na pewno są dzieci, które mają problem, by nabyć te potrzebne środki higieny, być może spotykają się z niezrozumieniem rodziców czy opiekunów. Zapewnienie im ochrony ze strony państwa czy samorządów byłoby jak najbardziej korzystne - mówi.

W Koalicji Polskiej zdania są podzielone.

Marek Sawicki (PSL) ironizuje: - To świetny socjalistyczny pomysł, za środki higieny ma odpowiadać państwo, a nie obywatel. Od mydła do powidła i podpasek. Wspaniale. Zwolnijmy się z jakiejkolwiek odpowiedzialności za siebie, za własne rodziny, za wychowanie. Niech państwo się tym zajmie. Ja takiego projektu obywatelskiego na pewno nie podpiszę.

Ale już poseł Władysław Teofil Bartoszewski (PSL) mówi, że pomysł wydaje się rozsądny. - To ma sens, to jest coś, co szkoła powinna zapewniać - uważa.

Poseł Mieczysław Kasprzak (PSL) też nie odrzuciłby z miejsca takiego projektu. Mówi, że pierwszy raz słyszy o pomyśle ustawy, opowiadam więc o danych z raportu Kulczyk Foundation. - Być może jest w tym jakaś logika, na pewno trzeba to głębiej przemyśleć. Każde rozwiązanie, które wychodzi naprzeciw takim potrzebom, jest warte przedyskutowania. My będziemy racjonalnie do tego podchodzić, ale nie spodziewam się sprzeciwów - komentuje poseł KP.

Podpaska przywraca poczucie godności

Joanna Mucha (Polska 2050) podkreśla, że cieszy się z tej propozycji ustawy.

- Ubóstwo menstruacyjne jest smutnym faktem. Proszę zauważyć, dostępność środków czystości, takich jak mydło czy papier toaletowy, to podstawa, której uczymy dzieci. Jednocześnie brak dostępu do środków higieny dla dziewczynek oznacza to, że brakuje uwzględnienia potrzeb ponad połowy społeczeństwa, czyli kobiet - komentuje Mucha.

I dodaje, że ubóstwo menstruacyjne jest wielkim problemem dla dziewczynek pochodzących z niezamożnych domów. - Niejednokrotnie łączy się z brakiem rozmowy o "tych sprawach", czyli o seksualności, intymności czy nawet po prostu fizycznych aspektach dojrzewania. Pomoc w tym obszarze przywraca poczucie godności, nie tylko zwykłego komfortu życia - mówi Mucha.

Raport Kulczyk Foundation
Raport Kulczyk Foundation
Źródło: tvn24.pl

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) podkreśla, że ubóstwo menstruacyjne dotyczy ogromnej liczby kobiet. Jej zdaniem wciąż zbyt mało się o tym mówi, uznając to błędnie za wstydliwy temat. - A ubóstwo menstruacyjne nie tylko jest faktem, ale jeszcze się pogłębi. Mamy ponad 17-procentową inflację, 500 plus jest warte dużo mniej, niż gdy było wprowadzane. Pensje albo stoją w miejscu, albo nie nadążają za inflacją. Pomysł, by upowszechnić dostęp do darmowych środków higienicznych, jest godny pochwały. Wiem, ze niektóre samorządy realizują takie projekty, darmowe podpaski bywają w szkołach, w niektórych urzędach. Ale potrzebne jest systemowe rozwiązanie - mówi posłanka.

Różowa skrzyneczka w jednej z warszawskich szkół podstawowych
Różowa skrzyneczka w jednej z warszawskich szkół podstawowych
Źródło: Urząd dzielnicy Śródmieście

Krystyna Szumilas (Koalicja Obywatelska, była minister edukacji w rządzie Donalda Tuska) uważa, że różowe lub białe skrzyneczki, a więc specjalnie oznakowane pojemniki, w których można znaleźć darmową podpaskę, są potrzebne połowie społeczeństwa i trzeba głośno o tym mówić. - To nie jest prywatna sprawa dziewczyn i kobiet. Ale miesiączka to wciąż temat tabu, o którym nikt nie chce rozmawiać. W tej chwili finansowanie darmowych podpasek jest zepchnięte na organizacje społeczne, darczyńców i sponsorów, a powinno być wsparcie systemowe. Tak jak dostępne są środki czystości i papier toaletowy, tak samo podpaski powinny być w każdej szkole.

Działaczki: Krew nas zalewa! Też z powodu pustej sali w Sejmie

Temat menstruacji po raz pierwszy w polskim parlamencie, a dokładnie w Senacie, pojawił się w czerwcu. Wcześniej działaczki Okresowej Koalicji, której hasło brzmi "Krew nas zalewa!", były na dwóch posiedzeniach sejmowej Podkomisji Stałej do spraw Polityki Społecznej. Oba spotkania podkomisji zorganizowała posłanka Marzena Okła-Drewnowicz (KO).

- Dla nas to jest bardzo ważny temat. Po prostu chcemy, żeby podpaski były traktowane tak jak papier toaletowy. Musimy uczyć normalności. Otwórzmy oczy, to sytuacje, z którymi zetknęła się każda z nas. Aż 55 procent kobiet przyznaje, że przynajmniej raz w życiu miesiączka pojawiła się u nich niespodziewanie i nie były na nią przygotowane. Musimy łamać stereotypy, odczarować temat miesiączki - mówi Okła-Drewnowicz.

Raport Kulczyk Foundation
Raport Kulczyk Foundation
Źródło: tvn24.pl

Jak temat został odebrany przez posłów? Trudno powiedzieć, bo nie było ich na spotkaniu. 

Ewa Pietruszczak z fundacji Moonka mówi, że była tym bardzo rozczarowana.

- Byłam na obu posiedzeniach podkomisji, zorganizowano je tak, by posłowie byli obecni w Sejmie i mogli nas wysłuchać. Sala była pusta, byłam zażenowana. Przyszły może trzy panie posłanki i na tym koniec. A przecież posłowie mają obowiązek wysłuchania obywateli! Między innymi za to pobierają wynagrodzenie - mówi Pietruszczak.

Posłanka Okła-Drewnowicz zwraca uwagę na coś innego: to samorządy wprowadzają potrzebne zmiany, idą z duchem czasu.

- Są otwarte na zakładanie różowych skrzyneczek, a nawet dofinansowują zakup takich środków. Samorządy wyprzedziły państwo w trosce o obywateli. Negatywne reakcje wielu posłów i posłanek na pomysł ustawy to nie poglądy, a zacofanie. To pokazuje tylko, ile mamy jeszcze do roboty. Zatem robimy swoje - zaznacza posłanka KO.

Senat bardziej progresywny niż Sejm?

Okła-Drewnowicz po dwóch spotkaniach w Sejmie, które nie cieszyły się zainteresowaniem polityków, poszła do Senatu. Tam podczas konferencji Senackiego Zespołu "Zdrowie Polaków" pojawił się temat edukacji w kwestii menstruacji, urlopach menstruacyjnych czy dostępie do darmowych tamponów i podpasek w szkołach.

- Tutaj spotkałyśmy się już z większym zrozumieniem tematu niż w Sejmie, wypowiadali się też obecni na konferencji panowie, świadomi problemu, z dużą wiedzą w tym temacie - opowiada posłanka.

"Menstruacja", raport Kulczyk Foundation
"Menstruacja", raport Kulczyk Foundation
Źródło: Kulczyk Foundation

Według relacji zamieszczonej na stronie Senatu przewodnicząca zespołu Beata Małecka-Libera mówiła, że ubóstwo menstruacyjne to wciąż temat, który jest pomijany i mało o nim wiemy. "Nie rozmawiamy o fizjologii kobiety. Tak, w szkole nie uczy się o fizjologii człowieka tak, jak należałoby o tym mówić, ani o tematach związanych z seksualnością" - zaznaczyła. Dodała, że przykładem dla Polski mogą być inne kraje.

Podczas konferencji Anna Walczak, działaczka z organizacji Akcja Menstruacja, podkreślała, że na TikToku ich treści o miesiączce mają ponad półtora miliona wyświetleń, ale media społecznościowe nie mogą zastąpić systemowego wsparcia i edukacji w zakresie zdrowia kobiet.

Ewa Szymera z Różowej Skrzyneczki opowiadała, że aktywistki codziennie otrzymują prośby o skrzyneczki i darmowe środki nie tylko ze szkół, ale i z parafii czy klasztorów. A to oznacza, że zmowa milczenia na temat miesiączki powoli pęka.

Ciekawe, że ponad rok wcześniej, w lutym 2021 roku, posłanki KO złożyły interpelację poselską w sprawie wykluczenia menstruacyjnego, adresatem był minister edukacji narodowej. Domagały się w niej m.in. podjęcia tematu ubóstwa menstruacyjnego i wyposażenia szkół w dystrybutory z darmowymi środkami higienicznymi dla uczennic.

Na interpelację odpowiedział wówczas sekretarz stanu w MEiN Dariusz Piontkowski. Zapewniał, że edukacja zdrowotna dzieci i młodzieży ma dla MEiN znaczenie priorytetowe i uczniowie zdobywają "holistyczną wiedzę o człowieku i jego zdrowiu". Środki higieniczne ma zaś zapewnić organ prowadzący placówkę i dyrektor. W długiej odpowiedzi sekretarza resortu słowo "menstruacja" nie padło jednak ani razu.

Kilka paczek podpasek przy endometriozie

Dane z raportu Kulczyk Foundation wywołały w 2020 roku burzę na Twitterze, konserwatywnym politykom trudno było uwierzyć, że ktoś może nie mieć pieniędzy na środki higieny, które kosztują kilka złotych. Wtórowali im inni użytkownicy, którzy temat obśmiali. Ale nie ma się z czego śmiać. Działaczki, które na co dzień pracują z osobami potrzebującymi, niestety potwierdzają te wnioski: środki menstruacyjne to towar pierwszej potrzeby. A ubóstwem menstruacyjnym jest również sytuacja, w której kobieta czy dziewczynka nie może pozwolić sobie na środki higieny dostosowane do jej potrzeb. Na przykład kobieta, która cierpi na endometriozę. Podłożem tej poważnej choroby jest rozrost błony śluzowej macicy poza jamę macicy, np. w jamie otrzewnej. Choruje na nią ponad milion kobiet w wieku rozrodczym.

Punkt Pomocy Okresowej w Krakowie
Punkt Pomocy Okresowej w Krakowie
Źródło: Akcja Menstruacja

- Kobiety i dziewczyny, które chorują na endometriozę, mają często bardzo obfite miesiączki. Muszą wydać sporo na środki higieny, to nie jest jedna paczka podpasek na tydzień, a kilka. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielkie są to potrzeby, dlatego dołączyłyśmy do Okresowej Koalicji - mówi Lucyna Jaworska-Wojtas, prezeska fundacji Pokonać Endometriozę.

W Okresowej Koalicji działają też aktywistki z Akcji Menstruacja - Emilia Kaczmarek, Magdalena Demczak, Julia Kaffka i Wiktoria Szpunar to cztery koleżanki, które jeszcze w liceum poznały się na warsztatach dla młodych aktywistów i jako pierwsze dostrzegły problem braku środków higieny w polskich szkołach. Najpierw inicjatywa miała być jednorazowa, zebrały środki na 500 kubeczków menstruacyjnych.

Dziś studiują i prowadzą prężną organizację, która zapewnia podpaski i tampony dla 600 polskich szkół. Do aktywistek dołączyły inne młode dziewczyny, które pomagają w coraz to nowych przedsięwzięciach Akcji Menstruacja. Kolejny duży projekt to "Punkt Pomocy Okresowej", czyli białe skrzyneczki, które są umieszone na przykład na budynku urzędu miasta. Wolontariusze regularnie uzupełniają w nich zapasy.

Twórczynie Akcji Menstruacja
Twórczynie Akcji Menstruacja
Źródło: Akcja Menstruacja

A trzeci, który nazywa się padsharing, umożliwia prywatnej osobie sprezentowanie środków higieny komuś, kto akurat tego potrzebuje.

- My łączymy te osoby w pary, pomóc może każdy. To akcja we współpracy z firmą Rossmann, wystarczy wypełnić formularz, zadeklarować kwotę, za którą chcemy dla kogoś kupić środki higieny i czekać na wiadomość od nas. Odkąd akcja ruszyła, z pomocy skorzystało 1134 dziewcząt i kobiet, kupiłyśmy środków za kwotę 20 tysięcy złotych - opowiada Karolina Białczewska z Akcji Menstruacja.

Prawie 1200 osób, które skorzystały z akcji Padsharing, to sygnał, że dostęp do darmowych środków higieny w trakcie miesiączki to nie wymysł, a realna potrzeba.

Skrzyneczka? Dyrektor nie widzi potrzeby

Karolina dodaje, że ubóstwo menstruacyjne to nie mit, ale wciąż zdarzają się osoby, które nie dowierzają, że komuś może brakować środków finansowych na podpaski. Zdarza się, że do projektu uczennice zgłaszają swoją szkołę, ale dyrektor pisze maila do działaczek, że nie widzi potrzeby, by te środki do szkoły trafiły.

- Sama dwa lata temu kończyłam szkołę i próbowałam ten projekt zorganizować w naszej placówce, ale też spotkałam się z odmową. A z naszych raportów wynika, że te środki bardzo dziewczynom pomagają, miesiączka przestaje być tematem tabu. Dziewczyny wiedzą, do kogo mogą się udać, środki są dostępne za darmo. To, że mają okres, staje się dla nich po prostu czymś normalnym - dodaje Białczewska.

Czy nastolatki chciałyby, by podpaski w szkole były pod ręką? Tak. "Zdarza się, że miesiączka przychodzi niespodziewanie, gabinet pielęgniarki bywa zamknięty, a koleżanki nie zawsze mogą pożyczyć podpaskę", "Ta, która nie ma pieniędzy na tampony, raczej się nie przyzna" - piszą w komentarzach na Facebooku.

Pudełko na podpaski do szkoły
Pudełko na podpaski do szkoły
Źródło: Akcja Menstruacja

Zuzanna Kliś jest uczennicą krakowskiego liceum, w jej szkole jest różowa skrzyneczka. - Niestety, szkoła nie uzupełnia skrzyneczki przez brak funduszy. My, dziewczyny, same musimy uzupełniać, a wiadomo, jak jest z dobrem publicznym, szybko znika - wyjaśnia.

Obywatelski projekt Okresowej Koalicji może to zmienić. - Wszyscy możemy pomóc polskim nastolatkom. Wystarczy w przyszłym roku złożyć podpis - mówią pomysłodawczynie projektu ustawy.

*Badania przeprowadzono za pomocą wywiadów z ponad stu osobami. Kolejne ankiety były prowadzone w całej Polsce na reprezentatywnych próbach kobiet, nastolatek, mężczyzn i kobiet ubogich - z dochodem 800 zł na osobę.

Czytaj także: