|

Jak ogień i ogień. Ich przyjaźń trwa wiecznie, a władza? U Włocha złość i frustracja

GettyImages-80743730
GettyImages-80743730
Źródło: Getty Images

"Całuje ręce Putina, które są po łokcie we krwi" - skwitował Silvio Berlusconiego rzecznik ukraińskiego ministra. Mocne, ale jakie ma być, skoro włoski polityk coraz częściej pozwala sobie na krytykę Wołodymyra Zełenskiego. Już dawno runął mur, za którym przez chwilę, po wybuchu wojny, ukrywał 22 lata przyjaźni z Władimirem Władimirowiczem.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Wspólne polowania, pokazy tańca brzucha, walki z Van Damme'em, prywatny koncert Bocellego. - Szczerze imponowali sobie z Putinem rozmachem, poczuciem władzy i robieniem na złość "grzecznemu" europejskiemu establishmentowi - ocenia italianista Piotr Podemski. W zachowaniu byłego premiera Włoch dostrzega teraz coś jeszcze. - Jest sfrustrowany, rozzłoszczony - ocenia. I tłumaczy nam dlaczego.

Konferencja na Sardynii i krótka pantomima

18 kwietnia 2008, Sardynia. Piątek zaczyna się wyjątkowo pochmurnym porankiem. Fale rozbijają się o kamienisty brzeg wyspy. Dziennikarze powoli zjeżdżają na teren Villi Certosa, majestatycznej 120-hektarowej posiadłości Silvia Berlusconiego. Jeszcze przed południem na błoniach ogrodu, w oszklonym budynku, między sztucznym jeziorem, amfiteatrem a gajem oliwnym, ma się odbyć konferencja prasowa.

Cztery dni wcześniej, w poniedziałek, Berlusconi zwyciężył w wyborach parlamentarnych. Pierwszym zagranicznym przywódcą, który odwiedza przyszłego premiera (i jednocześnie byłego, bo obejmie ten urząd po raz czwarty), jest Władimir Putin. Ten z kolei w maju ustąpi ze stanowiska prezydenta i zostanie premierem Rosji.

- Jestem starym przyjacielem pana Berlusconiego, to ja poprosiłem o to spotkanie z nim, i to jeszcze przed wyborami - wyznaje Putin podczas wspólnej konferencji. - Brakowało mi go i cieszę się z jego miażdżącego zwycięstwa - dodaje później.

Rozmawiają o planach włosko-rosyjskiej współpracy energetycznej i gazowej, o stosunkach między Unią Europejską a Moskwą. W pewnym momencie, pod koniec spotkania, rosyjska dziennikarka prosi Putina o odniesienie się do plotek o rozpadzie jego małżeństwa i rzekomym romansie z rodzimą gimnastyczką. Prezydent Rosji unosi brwi. Nie komentuje ani słowem. Premier Włoch uśmiecha się półgębkiem, kręci głową, po czym decyduje się na "żartobliwy" gest: podnosi ramiona, układa dłonie, jakby trzymał je na karabinie, pociąga za niewidoczny spust i "strzela" do dziennikarki. Rozbawiony Putin z uznaniem kiwa głową, przez salę przetacza się fala śmiechu.

Kolejnego dnia mówią o tym media na całym świecie. "Federazione Nazionale Stampa Italiana (Narodowy Związek Dziennikarzy Włoskich) przypomina, że przez ostatnie 10 lat w niewyjaśnionych okolicznościach zginęło w Rosji prawie 200 dziennikarzy" - komentuje prezenterka telewizji RAI.

Ta krótka pantomima dobrze obrazuje relację Putina i Berlusconiego: od ponad 20 lat łączy ich prawdziwa, męska przyjaźń. Odważna, czasem nieostrożna. Wojna w Ukrainie nic nie zmieniła, dalej wysyłają sobie urodzinowe prezenty i wymieniają "urocze listy". Nie może nas dziwić ostatnie wyznanie Berlusconiego o Zełenskim: "Bardzo, bardzo źle oceniam zachowanie tego pana".

- Przyjaźń między Putinem a Berlusconim nie wydaje mi się dziwna, raczej - naturalna. Psychologicznie są to bardzo podobne typy osobowości - stwierdza doktor Piotr Podemski, italianista, historyk, ekspert nauk politycznych z Uniwersytetu Warszawskiego.

Dodaje też, że ostatnie brawurowe zachowania ekspremiera Włoch mają drugie dno. - Należy je rozumieć w kontekście jego frustracji w związku z własną sytuacją polityczną - twierdzi Podemski. - Pozwala sobie na szczerość i celowo podkopuje pozycję nowej liderki - wyjaśnia italianista.

Czyżby 86-latek żegnał się z polityką?

"Pozwól, że cię wyściskam". Tak się zaczęło

Wielu światowych przywódców gościł Berlusconi w swoich luksusowych progach. Do sardyńskiej Villi Certosa dotarli George Bush, Hosni Mubarak. Z Tonym Blairem "Cavaliere" rozegrał nawet krótki mecz piłki nożnej. Ale nie wszystkim śpiewał na przywitanie "Oczy czornyje", nie dla każdego ściągał tam Andreę Bocellego. Z żadnym z liderów nie spędził tyle czasu, co z Władimirem Putinem.

Poznali się w lipcu 2001 na szczycie G8 w Genui, co wspominał w ubiegłym roku dyplomata Umberto Vattani, który był świadkiem ich pierwszego spotkania. "Nadszedł Putin, miał kamienną twarz. W pewnym momencie Berlusconi zapytał go, jak to możliwe, że tak ważny kraj, jak ten, którym rządzi, nie znajduje się z nami w Unii Europejskiej. Ambasador Rosji [stojący obok - red.] nie mógł w to uwierzyć, upewniał się, czy na pewno dobrze usłyszał" - relacjonował ze śmiechem Vattani w programie telewizji La7.

Przywódcy w 2001 roku, Moskwa
Przywódcy w 2001 roku, Moskwa
Źródło: kremlin.ru

Przez trzy dni spotkań przywódców Berlusconi miał kilkukrotnie nawiązywać kontakt z Putinem, aż w końcu, kiedy nadszedł czas pożegnań, "podszedł i powiedział: Słuchaj, Władimir, dziękuję ci za wszystko, za twoje przemówienia. Pozwól, że cię wyściskam" - wspomina dyplomata.

I tak zaczęła się historia ich wieloletniej przyjaźni.

Córki na włoskich wakacjach i ta "Moskwa" u brzegów wyspy

- Psychologicznie są to bardzo podobne typy osobowości. Berlusconi stworzył we Włoszech w latach 90. od zera swoją partię osobistą, rzucając do walki politycznej głównie pracowników własnego koncernu medialnego - profesjonalistów w dziedzinie reklamy i wizerunku - przypomina Piotr Podemski w rozmowie z tvn24.pl.

- Powstał w ten sposób, jak napisał wielki politolog Giovanni Sartori - "sułtanat", w ramach którego charyzmatycznego lidera otaczały tylko piękne kobiety i... pozbawieni samodzielnych ambicji pomocnicy, a pełne taniego blasku kampanie wyborcze przyciągały miliony niewyrobionych politycznie wyborców. Czy to model tak odległy od putinowskiego? - pyta italianista.

Te pokrewne charaktery sprawiły, że przywódcy od początku doskonale rozumieli się nie tylko na płaszczyźnie "służbowej". Bawili się w podobny sposób, prześcigali w podarunkach.

Już od 2002 roku zaczęli regularnie się odwiedzać. "Czuję się, jakbym jechał do przyjaciela z dawnych lat" - mówił Włoch, lecąc do Soczi. Niedługo później paparazzi przyłapali na dwutygodniowych włoskich wakacjach Katię i Maszę, córki Putina, wcześniej rzadko widywane publicznie.

Internet nigdy nie zapomni też serii zdjęć dwóch przyjaciół w puchatych czapach uszatkach - pamiątki z wizyty w Moskwie w lutym 2003 roku. Podobno przy okazji tego spotkania udali się na polowanie, na którym Putin podarował gościowi serce jelenia, wycięte tuż po ustrzeleniu zwierzyny.

Luty 2003, Berlusconi w Rosji
Luty 2003, Berlusconi w Rosji
Źródło: twitter.com/rusembitaly

Latem tego samego roku Berlusconi ugościł "Wołodię" - tak go nazywa - u siebie we Włoszech. Na przywitanie zorganizował pokaz sztucznych ogni, które, z powodu błędu w obliczeniach, prawie zraniły zaproszonych gości. Portal lanuovasardegna.it przypomina, że bezpieczeństwa rosyjskiego prezydenta strzegły wtedy u brzegów Sardynii dwa okęty, w tym słynna "Moskwa", flagowa jednostka Floty Czarnomorskiej - ta sama, która w ubiegłym roku najpierw uczestniczyła w ataku na ukraińską Wyspę Węży, a potem zatonęła, wiele wskazuje, że ugodzona przez Ukraińców rakietami.

Ta kokieteryjna seria niespodzianek trwała przez kolejne lata: w 2007 roku Putin zaprosił Berlusconiego na pokaz sztuk walki z Jean-Claude'em Van Damme'em, a rok później, w willi pod Sankt Petersburgiem urządził mu pokazy tańca brzucha - z udziałem najlepszych tancerek ściągniętych na tę okazję z całej Rosji. Niezliczone wspólne podróże jachtami, kolacje z żonami, no i te słynne prezenty: Władimir na swoje 65. urodziny dostał pościel z wydrukiem ich obu ściskających sobie dłonie, on sam Silviowi z kolei sprezentował całe łóżko.

- Suto zakrapiane imprezy towarzyskie, mocna zabawa, ostentacyjne szastanie pieniędzmi… Obaj panowie, Putin i Berlusconi, zapewne szczerze imponowali sobie przez te lata rozmachem, poczuciem władzy i robieniem na złość "grzecznemu", przestrzegającemu konwenansów europejskiemu establishmentowi. Jak widać, obaj praktykowali trumpizm jeszcze przed prezydenturą Trumpa - porównuje polityków Piotr Podemski.

Przyjaciele i Jean-Claude Van Damme
Przyjaciele i Jean-Claude Van Damme
Źródło: kremlin.ru

Jeden murem za drugim

To, co nadaje ich relacji dżentelmeńskiej natury, to fakt, że od zawsze jeden publicznie wspierał drugiego:

Jeśli chodzi o prezydenta Miedwiediewa i premiera Putina, jestem przekonany o ich demokratycznej woli. Są dla waszego narodu prawdziwym darem od Boga

- mówił Silvio Berlusconi w 2010 roku w rosyjskim Jarosławiu. Trudno było wtedy nie pamiętać ostatniej dekady i krwawych walk wojny czeczeńskiej.

Gdyby był homoseksualistą, nikt by go palcem nie dotknął. Oskarżają go, bo żyje z kobietami

- mówił z kolei Władimir Putin w 2013 roku, w czasie burzy, jaka rozpętała się po doniesieniach o imprezach "bunga-bunga", stając po stronie włoskiego kolegi oskarżonego o seks z nieletnią.

Putin jest osobą bardzo wrażliwą, o głębokich uczuciach, jest prawdziwym żołnierzem wolności i demokracji w swoim państwie

- pisał Berlusconi w swojej książce, którą opublikował w 2015 roku. Rok wcześniej doszło do aneksji Krymu.

Od głębokiego zawodu do 20 butelek wódki

24 lutego 2022 roku. Rosja atakuje Ukrainę. Kolejne kraje potępiają działania Kremla i nakładają sankcje na rosyjskich oligarchów. To nie czas na pielęgnowanie przyjaźni ze Wschodem. Berlusconi publicznie skomentował działania Putina dopiero po 44 dniach. "Dziś stawiamy czoła agresji, przez którą cierpi neutralny kraj, Ukraina, dzielnie walcząca o swoją wolność. Nie chcę i nie będę ukrywał, że jestem głęboko zawiedziony zachowaniem Władimira Putina. Wziął na swoje barki ogromny ciężar, z którego będzie musiał rozliczyć się ze światem" - mówił ze sceny 9 kwietnia podczas konwentu partii Forza Italia.

Minął niewiele ponad miesiąc i jego wypowiedzi zaczęły zmieniać charakter. Na kolejnym zjeździe partyjnym, 20 maja, w Neapolu, sugerował podjęcie dialogu z prezydentem Rosji. "Uważam, że Europa powinna zaaranżować rozejm, zaproponować Ukraińcom przyjęcie rozwiązań Putina" - cytuje go dziennik "Corriere della Sera".

22 września, dzień przed wyborami, które dadzą zwycięstwo Giorgii Meloni, a jemu zagwarantują miejsce w Senacie, Berlusconi tłumaczył w programie telewizyjnym "Porta a Porta": - Dwie republiki poprosiły Putina, żeby bronił ich przed atakami Zełenskiego. W ten sposób Putin został zmuszony do przeprowadzenia tej specjalnej operacji.

18 października "Cavaliere" był już zdecydowanie odważniejszy, z tym że myślał, że jego słowa pozostaną w ścisłym gronie znajomych z partii. Nie wiedział, że jest nagrywany. "Nie wiem, jak Putin i Zełenski mieliby zasiąść do stołu mediacyjnego. Zełenski, według mnie, jest… a zresztą, nie mogę tego powiedzieć" - słyszeliśmy na nagraniach ujawnionych przez agencję LaPresse. W tym momencie rozległy się brawa.

Berlusconi mówił też, że po długiej przerwie w końcu odnowił kontakty z Władimirem, który "uważa go za jednego z pięciu swoich najbliższych przyjaciół". Pochwalił się, że na urodziny (29 września) dostał od niego "20 butelek wódki i bardzo uroczy list". Odpowiedział mu równie uroczo: i listem, i 20 butelkami trunku - rodzimego lambrusco.

Grudzień 2022 roku, Berlusconi w parlamencie
Grudzień 2022 roku, Berlusconi w parlamencie
Źródło: facebbok.com/SilvioBerlusconi

Ostatniej niedzieli usłyszeliśmy, jak Berlusconi deklaruje przed grupą dziennikarzy, że gdyby to on był premierem, nie pojechałby spotykać się z Zełenskim. Uderzył tym samym w premier Giorgię Meloni, która widziała się z prezydentem Ukrainy w Brukseli i ma wkrótce jechać do Kijowa. "Jesteśmy świadkami dewastacji jego kraju, rzezi jego żołnierzy, jego cywilów. A wystarczyło nie atakować dwóch republik Donbasu. Nic by się nie wydarzyło. Więc zachowanie tego pana oceniam bardzo, bardzo bardzo źle" - mówił o Zełenskim i Ukrainie tuż po oddaniu swojego głosu w wyborach do władz regionalnych. Od wypowiedzi odciął się i włoski rząd, i Europejska Partia Ludowa, w której skład wchodzi Forza Italia.

Od "dzielnej Ukrainy" w kwietniu do "bardzo złej oceny" dla Zełenskiego w lutym kolejnego roku. Po 10 miesiącach od wybuchu wojny Berlusconi ani odrobinę nie ukrywa już swojego proputinowskiego stanowiska. Na tym samym ogniu obraca drugą pieczeń - celowo podaje w wątpliwość słuszność działań obecnej premier.

Prawica triumfuje, ale to już nie jego prawica

- Te wypowiedzi należy rozumieć w kontekście jego frustracji w związku z własną sytuacją polityczną. "Sułtanat" się skończył. Wybory we Włoszech, najpierw parlamentarne, a teraz lokalne, wygrała prawica, ale to już nie jest jego, Berlusconiego, prawica. To często trudna koalicja trzech partii, spośród których Forza Italia Berlusconiego jest akurat najsłabszą - wyjaśnia doktor Piotr Podemski.

Przypomnijmy: po poniedziałkowej wygranej w stołecznym regionie Lacjum i w północnej Lombardii, w 16 na 20 regionów Włoch rządzi obecnie prawica. Dla porównania - jeszcze pięć lat temu siły rozkładały się odwrotnie.

Włochy i zmiany sił politycznych w regionach
Włochy i zmiany sił politycznych w regionach
Źródło: tvn24.pl

- Premierem i liderką całego obozu jest teraz Giorgia Meloni, dawniej minister do spraw młodzieży w jego rządzie, traktowana przez niego jako jedna z licznych kobiet paprotek. Dla Berlusconiego, samca alfa, to niezwykle dokuczliwa sytuacja - uważa italianista.

- Częściowo więc rozzłoszczony Berlusconi pozwala sobie na szczerość i celowo podkopuje pozycję nowej liderki, a częściowo liczy na odzyskanie politycznej siły dzięki poparciu tej części włoskiego elektoratu, która pozostaje tradycyjnie prorosyjska - dodaje Podemski. I zaznacza: - Ponad połowa Włochów jest przeciwna wysyłaniu broni Ukraińcom.

Jak mówi, Berlusconi nie może już liczyć na powrót do pierwszej ligi włoskiej polityki. - Nie jest w stanie się z tym pogodzić, odcina kupony od dawnych sukcesów, ale w rzeczywistości to obecnie już postać tragiczna. Stał się obciachem i obciążeniem dla ludzi z własnej partii (na przykład dla Antonia Tajaniego, polityka europejskiego formatu), którzy bardzo chętnie pozbyliby się już tego balastu. Berlusconi prowadzi swą coraz mniej znaczącą partię na zatracenie - podsumowuje Podemski.

Giorgia Meloni i Silvio Berlusconi, październik 2022 roku
Giorgia Meloni i Silvio Berlusconi, październik 2022 roku
Źródło: facebook.com/SilvioBerlusconi

Znowu mu się udało

Czy jawne wspieranie zbrodniarza wojennego tuż przed rocznicą agresji Rosji w Ukrainie i krytyka kobiety, dzięki której znów jest w parlamencie, oznaczają, że Silvio Berlusconi kieruje się w stronę zejścia ze sceny? Czy to pożegnanie w stylu "niczego nie żałuję"?

W minionym tygodniu domknął kolejną sprawę, która ciągnęła się za nim od lat. W sądzie w Mediolanie odbył się finał procesu "Ruby Ter", który rozpoczął się w 2017 roku. Były premier był w nim oskarżony o płacenie ludziom za kłamanie w procesie "Ruby", dotyczącym seksskandali na imprezach bunga-bunga. Podczas gdy media pisały o "rozwiązłych imprezach" czy wręcz "orgiach", Berlusconi i jego ludzie zapewniali, że były to tylko "eleganckie kolacje".

W środę i on, i 28 pozostałych oskarżonych zostali całkowicie uniewinnieni. Wyrok nie jest prawomocny.

ania
Silvio Berlusconi na nagraniach archiwalnych
Źródło: Archiwum Reuters

***

12 września 2010 roku, depesza Polskiej Agencji Prasowej:

Premier Włoch Silvio Berlusconi i Władimir Putin podczas sobotniego nieformalnego spotkania żartowali, że chcą pełnić swoje urzędy do 120. roku życia - podała AFP, powołując się na rosyjską telewizję NTV. Nie wiadomo jednak, czy starczy im zdrowia.

Według sieci NTV, Berlusconi podczas spotkania z Putinem, na marginesie II Światowego Forum Politycznego w rosyjskim Jarosławiu, poinformował, że ma zamiar sfinansować badania naukowe, które w "sposób spektakularny" zwiększą szanse na przedłużenie ludzkiego życia.

Putin i Berlusconi w 2010 roku
Putin i Berlusconi w 2010 roku
Źródło: Getty Images

- Będziemy więc żyć do 120 lat? - żartował premier Rosji. - Wygląda na to, że tak - odparł Berlusconi, dodając, że według jego informacji życie osób sprawujących władzę będzie jeszcze dłuższe.

Czytaj także: