Nikt nie zdał tam matury, konsekwencji brak
W Katolickim Liceum w Tomaszowie Mazowieckim egzaminu maturalnego nie zdał żaden z kilkunastu absolwentów placówki. Wcześniej zespół szkół, w którym działa liceum, odwiedził i chwalił minister Przemysław Czarnek, a uczniowie otrzymywali tam bardzo dobre stopnie. Na tę szkołę tylko w zeszłym roku wydano z publicznych pieniędzy ponad 200 tysięcy złotych.
O Katolickim Liceum w Tomaszowie Mazowieckim w województwie łódzkim w połowie lipca usłyszała cała Polska. To wtedy okazało się, że w tej małej szkole matury nie zdał nikt spośród 12 absolwentów placówki.
- Wyszło, jak wyszło. Dzieci mają problemy z matematyką, nie pomogły zajęcia dodatkowe. Mamy nadzieję, że uda się w sierpniu - komentowała w mediach Sylwia Leszczuk, wicedyrektorka szkoły i nauczycielka wychowania fizycznego.
Z każdym kolejnym dniem przybywało jednak powodów, by nie przechodzić nad historią uczniów z Tomaszowa Mazowieckiego ze wzruszeniem ramion. Bo to coś więcej niż pech i może zostać powtórzone również w innych szkołach.
Ale najpierw garść faktów o liceum w Tomaszowie Mazowieckim.
Uczniowie mieli problem nie tylko z matematyką, jak zasugerowała wicedyrektorka. Matematyki rzeczywiście nie zdał tam nikt, ale z innymi przedmiotami obowiązkowymi było niewiele lepiej. Matury z języka polskiego nie zdało tam 67 proc. maturzystów (osiem osób), a z języka angielskiego - 55 proc. (sześć z 11 egzaminowanych osób).
Poświęcony edukacji serwis "Nie dla chaosu w szkole", prowadzony przez przeciwników reformy likwidującej gimnazja, postanowił przyjrzeć się wynikom placówki jeszcze uważniej. Wskazał, że 2021 roku w tej szkole maturę zdało tylko 56 proc. uczniów, rok wcześniej - 30 proc. Potwierdziliśmy te dane na stronie Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi.
Nie przeszkadzało to jednak we wrześniu 2021 roku ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi, by wręczyć dyrektorce placówki z tak słabymi wynikami dyplom uznania "za zasługi w dziedzinie oświaty i wychowania, inspirowanie uczniów do zdobywania i pogłębiania wiedzy".
Skąd minister Czarnek wiedział o małej katolickiej szkole? Co takiego wyjątkowego zrobiła jej dyrektorka?
Niepubliczna, ale z waszych pieniędzy
15 lipca wysłałam do Katolickiego Liceum pytania dotyczące funkcjonowania placówki i jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam na podany na stronie szkoły numer, by dowiedzieć się, kiedy mogę spodziewać się na nie odpowiedzi. Telefon odebrała wicedyrektor Leszczuk. Zapytała wprost, czy musi w ogóle odpowiadać na moje pytania.
Ktoś może teraz pomyśleć: szkoła niepubliczna, katolicka, jej działanie to sprawa między nauczycielami a uczniami.
Ale to nieprawda.
Choć Katolickie Liceum w Tomaszowie Mazowieckim (podobnie jak tamtejsza katolicka podstawówka, bo szkoły działają w zespole i dotąd miały wspólną dyrekcję) jest szkołą niepubliczną prowadzoną przez Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Ojca Pio, to jednak dostaje publiczne pieniądze.
Czytaj dalej po zalogowaniu
![premium](/images/premium-illustration-3.webp)
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam