Za komuny była taka wywrotowa piosenka, z następującą treścią: podmiot liryczny domaga się od dygnitarzy średniego szczebla ujawnienia, na co wydali pieniądze pochodzące ze składek. Ale nic z tego. Nie dowiaduje się. Za to władza uznaje go za wroga ustroju i tym samym wprawia go w osłupienie.