|

Wszystko da się przeskoczyć. Nicole Konderla w to wierzy

- Tata pomagał podczas pucharów świata w Wiśle, pomagałam razem z nim. Spodobało mi się życie skoczka - pojeździ, pozwiedza i jeszcze poskacze. Fajnie. Czemu by nie spróbować? - opowiada Nicole Konderla w rozmowie z Małgorzatą Mielcarek. Spróbowała późno, bo w wieku 14 lat. Ale szybko nadrobiła zaległości i teraz ma szanse na występ na igrzyskach w Pekinie.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Kiedy przyjeżdżamy do Szczyrku, miejscowość jest spowita mgłą. Otacza nas cisza. Połowa listopada to moment, kiedy turystów już, albo jeszcze, nie ma. Lokale gastronomiczne w większości pozostają zamknięte, na ulicach pustki. Wokół skoczni daje się jednak odczuć poruszenie. W chwili, kiedy podchodzimy bliżej, rozpoczyna się trening na najmniejszej skoczni dla dzieci. Za moment ruszy jednak ten, na który czekamy - trening kobiecej reprezentacji. Dziewczyny powoli zbierają się wokół szatni.

Wita nas trener Łukasz Kruczek. Od ponad dwóch lat kieruje ich przygotowaniami. To już ostatnia prosta przed Pucharem Świata i igrzyskami olimpijskimi, gdzie po raz pierwszy kobiety będą mogły wystartować w konkurencji mieszanej razem z mężczyznami. Możemy przyjrzeć się z bliska treningowi. Po nim porozmawiamy z jedną z bardziej obiecujących zawodniczek Nicole Konderlą.

W czasie treningu jest bardzo skupiona. Oddaje skok za skokiem, przyjmuje wszystkie uwagi, które dostaje od trenera za pomocą krótkofalówki. Kiedy słyszymy w urządzeniu jego krzyk: "Dobry skok, mamy to!", ona nie daje za wygraną i mówi: "Jeszcze raz". Ze skoczni schodzi ostatnia, zaczyna się już ściemniać. Siadamy w spokojnym miejscu na trybunach. Z twarzy nie schodzi jej delikatny uśmiech.

Ile razy słyszałaś: dziewczyno, co ty tu robisz, przecież to męski sport!?

Zawsze było zdziwienie, że kobiety w ogóle skaczą na nartach.

Zdziwienie, że to możliwe?

Tak, a później standardowe pytanie, czy się nie boję.

Chłopców też ktoś o to pyta?

Na pewno rzadziej. Kamila Stocha i Adama Małysza znają wszyscy, więc jest to dosyć oczywiste, że chłopak może skakać na nartach. Skoki dziewczyn w Polsce są naprawdę bardzo mało znane.

Jeszcze.

Tak.

Męczą cię te komentarze, że musisz wciąż tłumaczyć: tak, my też możemy skakać!?

To się bardzo rozwija. Nadejdzie moment, w którym ludzie będą wreszcie wiedzieć, kim jesteśmy i co robimy.

Tutaj, na skoczni, czujesz, że jesteś u siebie? To twoje miejsce na ziemi?

Tak, tu czuję się najlepiej. Dużo się dzieje w mojej głowie przed rozpoczęciem tego sezonu. Dużo emocji jest teraz, a będzie jeszcze więcej.

Fragment programu "Kobiecy Punkt Widzenia"
Źródło: TVN24

Jakiś czas temu powiedziałaś: "Jasne, jest to zaszczyt, żeby wystąpić na igrzyskach olimpijskich, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia". To już teraz nie tylko sam start - jaki masz tam cel do osiągnięcia?

To dopiero mój drugi sezon w Pucharze Świata, więc chcę dalej zdobywać doświadczenie. Startów cały czas jest niewiele. Wiadomo, że chcę, żeby skoki były jak najlepsze, żeby były punkty, żeby Pekin był realny, żeby być tam w tej pierwszej trzydziestce. To jest marzenie, cel do zrealizowania. Ale daję sobie też czas. Nie chcę na siebie nakładać presji.

Treningi są na pewno wyczerpujące, wymagają dużo czasu i wysiłku. Ty masz na głowie jeszcze studia.

AWF Katowice bardzo pomaga. Mam indywidualny tok nauczania, nie ma problemu, żeby pogodzić to ze zgrupowaniami czy treningami. Jest tego dużo, ale zajmuję się tylko tym. To przyjemność, więc nie jest to dla mnie wyczerpujące.

Tylko i aż.

Przychodzi mi to dość łatwo. Byłam raczej spokojnym dzieckiem, okres nastoletniego buntu też przeszłam dosyć spokojnie. Nie wymaga to ode mnie dużych wyrzeczeń, że czegoś mi brakuje. Sport jest teraz całym moim życiem i chcę się mu poświęcić.

Może właśnie ten spokój pomaga ci zachować zimną krew tam, na górze?

Tam jest takie odcięcie się od rzeczywistości, koncentracja na zadaniach. To trudne, bo często jest dużo bodźców, szczególnie na zawodach - spiker, śmiechy. A tu trzeba się odciąć, skoncentrować się na tym, co trzeba zrobić.

Wtedy nie widzisz, nie słyszysz, co się dzieje dookoła?

Nie. Przede mną jest tylko to, że mam skoczyć. Dobrze skoczyć.

Dużo czasu zajęło ci, by osiągnąć ten stan, by umieć się odciąć?

To ciągła praca. Teraz współpracuję z panią psycholog i jestem w stanie to kontrolować. Zawody są już dla mnie przyjemnością. Wcześniej był ogromny stres i problem, żeby opanować go na zawodach, żeby skoki na zawodach były podobne do tych treningowych. Jestem teraz na dobrej drodze i liczę na to, że uda się to utrzymać przez cały sezon.

Nicole 3
"To takie odcięcie od rzeczywistości. Przede mną tylko ten skok"
Źródło: TVN24

Teraz, dopiero po czasie, czerpiesz z tego przyjemność. Co w takim razie na samym początku przyciągnęło cię do skoków?

Tata pomagał podczas pucharów świata w Wiśle, pomagałam razem z nim. Spodobało mi się życie skoczka - pojeździ, pozwiedza i jeszcze poskacze. Fajnie. Czemu by nie spróbować? Spróbowałam dość późno, miałam 14 lat. Koleżanki i koledzy zaczynali w granicach 8-9 lat. Ale szybko to nadrobiłam. Gdzieś ten sport miałam od zawsze - tańce, konie, zawsze coś musiałam sobie znaleźć.

To później pomogło?

Dyscyplina, wytrwałość, cierpliwość - to już we mnie było. Dlatego też pewnie udało mi się nadrobić tę przerwę.

Mówiłaś, że regularnie pojawia się pytanie o strach, kiedy jesteś na górze, szczególnie kiedy się zaczyna. Ty jednak odpowiadasz, że bez ryzyka nie ma zabawy.

Bo dokładnie tak jest. Ze skocznią zaczynamy naprawdę od niewielkich rozmiarów. Widzę po małych trenujących dzieciach, że kiedy idą na dużą skocznię, to jest dla nich frajda. Ja byłam trochę starsza, więc inaczej to odbierałam. Nie bałam się. Była może niepewność, ale zawsze było coś w głowie: okej, decyduję się i jadę.

Pamiętasz swój pierwszy skok?

Tak, tu, w Szczyrku, na 90-tce. Siedziałam chyba z 10 minut na górze, nie mogłam się zdecydować. Kolega jednak mnie zmotywował.

Mam nadzieję, że pozytywnie?

Oj, tak.

Z każdym kolejnym skokiem, na każdej kolejnej, większej skoczni emocje były podobne?

Teraz już nie ma takiej różnicy, kiedy zmienia się skocznie. Czekam cały czas na mamuta [skocznię mamucią - red.]. Ciekawe, jak tam będzie. Największą frajdą jest, jak skok wyjdzie i wtedy można naprawdę odlecieć.

Wspomniałaś o skoczni mamuciej. Prawdopodobnie już niedługo będziecie mogły na niej skakać, choć długo nie było to tak oczywiste.

W FIS-ie [Międzynarodowa Federacja Narciarska - Fédération Internationale de Ski - red.] prowadzone są działania, żeby dopuścić je dla kobiet. Myślę, że to fajny pomysł. Niekoniecznie jeszcze wszystkie kobiety są do tego przygotowane, ale ta pierwsza piętnastka na pewno to ogarnie. To będzie wielka frajda.

Nicole 2
Łukasz Kruczek o skokach narciarskich kobiet
Źródło: TVN24

Rozumiem, że ty na to czekasz?

Bardzo!

Masz poczucie niesprawiedliwości? Dlaczego my jeszcze nie możemy?

Raczej nie, bo wiem, że skoki kobiet są na innym poziomie niż mężczyzn. Potrzebujemy jeszcze kilku lat, żeby ten poziom zaczął się wyrównywać. Uważam, że wcześniej skoki na mamuciej nie byłyby efektywne. Mogłoby to być niebezpieczne.

Spójrzmy, jak to przez lata wyglądało. Najpierw czekaliśmy, żeby kobiety mogły startować w Pucharze Świata. Potem, żeby ta dyscyplina została wpisana do programu igrzysk olimpijskich. Teraz, żeby była skocznia mamucia… Można odnieść wrażenie, że toczy się tu ciągła walka, wyszarpywanie kolejnych elementów równości.

Tak, ale myślę, że tu najmniej się osiągnie takimi rozmowami. Musimy pracować, pokazywać swoimi skokami, że zasługujemy na to.

Jakie w takim razie są różnice w skokach między mężczyznami a kobietami? Są jakiekolwiek?

Na początku jest przekonanie, że nie będziemy w stanie wchodzić w podobnych prędkościach, z podobnych rozbiegów tak jak mężczyźni, tylko że zawsze potrzebujemy większych prędkości. W tym sezonie dziewczyny z zagranicy udowodniły, że to nieprawda. Mogą schodzić z niższych rozbiegów i przeskakiwać chłopaków. Na pewno siła fizyczna nas różni. Kobiety zawsze będą troszeczkę słabsze od mężczyzn. Ale to jest sport techniczny. A jeśli chodzi o technikę, możemy być tak samo dobre albo nawet lepsze od mężczyzn.

Bo to nie jest męski sport?

Cały czas poziom jest dość nierówny w przypadku skoków kobiet i mężczyzn. Jesteśmy w Polsce od razu porównywane do wyników chłopaków, do ich osiągnięć, gdzie chłopcy są dużo starsi i mają większy staż w Pucharze Świata. My jesteśmy tu młodsze, wręcz raczkujące.

Ale patrząc na waszą dużo krótszą, ale dynamiczną historię, to kto wie, ile lat wam zajmie, żeby być może chłopaków przegonić?

Myślę, że jak się będziemy dalej tak rozwijać, to konkursy mieszane będą bardzo ciekawe.

Teraz na to czekasz?

To cel na Pekin.

Pewnie i przy tej okazji nie unikniecie porównań do chłopaków, ale ty zdajesz się patrzeć na to dużo pozytywniej. Chcesz chłopakom na ten moment dorównać. Jest to cel do osiągnięcia.

Pozytywnie, bo chłopcy są jakimś wzorem do naśladowania, te skoki męskie w moim odczuciu są dużo ładniejsze.

Polskie skoczkinie zaczynają sezon Pucharu Świata
Źródło: TVN24

No wiesz!

No tak, chociaż teraz, gdy spojrzymy na to, co dzieje się w pierwszej piątce, dziesiątce Pucharu Świata kobiet, to zaczyna to wyglądać podobnie do męskiego pucharu. A mamy w naszej, polskiej kadrze takich chłopaków, że trzeba tylko brać przykład.

Kiedy ty zaczynałaś skakać, nie miałaś swojego wzorca do naśladowania, innej skoczkini narciarskiej, którą mogłabyś naśladować. W takim razie był to Kamil Stoch, Adam Małysz?

To wciąż jest Kamil Stoch, wzór do naśladowania. W szczególności teraz, gdzie w kadrach mamy szansę być trochę bliżej, poobserwować nie tylko w telewizorze, ale też na treningu. Dla mnie to największy wzór do naśladowania, ale wydaje mi się, że od każdego zawodnika można coś inspirującego wyciągnąć.

Ty pewnie będziesz takim wzorcem dla kolejnych dziewczynek, które będą chciały startować.

Nie myślałam o tym nawet. Fajnie by było być inspiracją, żeby było nas więcej, bo wciąż jest to niewielka liczba. A warto, by ten sport się rozwijał. Daje dużo emocji, wrażeń. To jest naprawdę niesamowite uczucie móc tak sobie lecieć kilka sekund, ale w umyśle trwa to dużo, dużo dłużej.

Trudno uniknąć tych porównań kobiecych skoków do innych dyscyplin - kobiecej piłki czy siatkówki. Tam też zawodniczki zwracają uwagę na nierówności w różnych aspektach, między innymi na wynagrodzenia. Tu też czujesz, że przed wami kolejna walka?

Walka trwa. Na pewno finanse są nierówne. Skoki narciarskie mimo wszystko zaczynały jako męski sport. Te kobiece na początek były tylko dodatkiem. Dopiero teraz poważniej traktuje się to, że kobiety też skaczą. I też należą im się pieniądze za to. To jeszcze jest kwestia tego, żebyśmy pokazywały swoimi skokami, osiągnięciami, że potrafimy być tak samo dobre jak chłopcy. Wtedy to się jakoś wyrówna.

Ty jednak mówisz, że w pewnej dziedzinie macie jakąś przewagę nad mężczyznami…

Poziom u nas jest dużo niższy. Chłopcy w kwalifikacjach muszą oddać bardzo dobre skoki, nam jest łatwiej.

Może po prostu jest was mniej?

Ostatnio okazało się, że więcej! Było około 70 zawodniczek startujących w kwalifikacjach, gdzie nas kwalifikuje się 40. Chłopaków było 55, a ich kwalifikuje się 50. Tylko że u nas można skoczyć 75 metrów i się już dostać do czterdziestki. U chłopaków musi być granica punktu K, żeby być w tej pięćdziesiątce. Nie trzeba być w superformie, żeby zrobić punkty. Ale coraz bardziej idzie to do góry. Tej zimy już pewnie nie będzie tak łatwo.

Szczególnie kiedy się rozejrzysz i zobaczysz zawodniczki z innych krajów.

Słychać często, że świat nam trochę odjechał. Austriaczki, Norweżki, Japonki są na bardzo wysokim poziomie. Ale też są do przeskoczenia. To nie jest coś bardzo odległego, ale w realnych strefach, by osiągać podobne wyniki do nich.

Czy te najlepsze zawodniczki są do przeskoczenia w najbliższym sezonie? Jak szanse na lepsze wyniki ocenia trener kobiecej reprezentacji w skokach Łukasz Kruczek? Jakie cele wyznacza dziewczynom, jak wyglądają ich treningi? To i całą rozmowę z Nicole można obejrzeć w programie Kobiecy Punkt Widzenia, tylko w TVN24GO.

Nicole Konderla w rozmowie z Małgorzatą Mielcarek
Nicole Konderla w rozmowie z Małgorzatą Mielcarek
Źródło: TVN24
Czytaj także: