|

"PiS potrafi ustawę przeprowadzić w tydzień przez parlament, jeśli chce". A "ustawa Kamilka" czekała trzy na... numer

Nie tylko ośmioletni Kamil z Częstochowy. Od początku roku w Polsce podobną śmiercią zginęło co najmniej trzynaścioro dzieci. "Pani Marszałek Elżbieto Witek, najlepszym prezentem dla dzieci na Dzień Dziecka będzie rozpoczęcie prac nad projektem ustawy o ochronie małoletnich!" - wzywa Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS). O bezzwłoczne zajęcie się zmianami w prawie apelują też do marszałek dziesiątki innych organizacji zajmujących się dziećmi i tysiące osób, które już podpisały petycję.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Kilka godzin po publikacji naszego tekstu na stronie Sejmu poinformowano, że w czwartek 1 czerwca projekt ustawy, która ma chronić małoletnich przed przemocą, został skierowany do pierwszego czytania. W kancelarii przeleżał niemal trzy tygodnie.

Druk otrzymał numer 3309.

Jak przebiegają prace nad tzw. ustawą Kamilka
Jak przebiegają prace nad tzw. ustawą Kamilka

***

Z rąk oprawców tracą zdrowie i życie kolejne dzieci. 

Licznik bije. 

Każdy kolejny dzień bez ustawy, która realnie mogłaby chronić dzieci przed przemocą, to kolejne dziecięce tragedie. - To nie jest projekt napisany nagle, po tragicznej śmierci Kamila. Pracowało nad nim przez wiele miesięcy grono osób zajmujących się prawami dzieci, a ta dramatyczna historia tylko pokazuje, że nie ma już na co czekać - przekonuje Monika Horna-Cieślak z Sekcji Praw Dziecka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. - Oddałam tej ustawie rozum i serce - dodaje.

W Sejmie, na biurku marszałek Elżbiety Witek, leży od 12 maja. Czeka na nadanie mu numeru druku, bez którego projekt ustawy o ochronie małoletnich nie trafi do posłów, nie zaczną się nad nim prace zmierzające do uchwalenia i wdrożenia rozwiązań, które mogą, jak chcieliby jego autorzy, ratować zdrowie i życie doświadczających przemocy dzieci. 

Na stronie dosc-przemocy-wobec-dzieci.pl umieszczono licznik, który odlicza godziny od momentu złożenia projektu ustawy w Sejmie. W chwili gdy czytacie te słowa, minęło już ponad 400 godzin od tego momentu.

Licznik odliczający czas od momentu złożenia ustawy
Licznik odliczający czas od momentu złożenia ustawy
Źródło: https://www.dosc-przemocy-wobec-dzieci.pl

Częstochowskie stowarzyszenie ETOH, zajmujące się szeroko rozumianą pomocą społeczną, zbiera też podpisy, by przyspieszyć prace nad zmianą prawa i ochroną dzieci. W środę, 31 maja, podpisów było już ponad 15 tysięcy. 

8-letni Kamilek z Częstochowy, 9-miesięczna Blanka z Olecka, 3-letnia Hania z Kłodzka, 4-letni Oskarek z Piotrkowa, 4-letni Leonek spod Garwolina… Za tymi imionami stoją tragedie dzieci, które doświadczyły brutalnej śmierci. Nie możemy pozwolić, aby na tę listę trafiały kolejne imiona dzieci! Potrzebujemy natychmiastowego uchwalenia zmian prawnych

- czytamy na stronie dosc-przemocy-wobec-dzieci.pl.

- Proponowany plan zapobiegania przemocy jest zgodny z rekomendacjami Konwencji o prawach dziecka, dotyczącymi stworzenia krajowej strategii zapobiegania przemocy wobec małoletnich, która jest częścią współpracy UNICEF z rządami na całym świecie - słyszymy od Mileny Harizanovej, szefowej działu ochrony dzieci w Biurze UNICEF.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski z Suwerennej Polski przyznaje: - Jeżeli sprawa ochrony dzieci nie mogłaby nas zjednoczyć, to co innego mogłoby doprowadzić do tego, żebyśmy wszyscy potrafili usiąść przy jednym stole, dojść do porozumienia i uchwalić przepisy, które realnie zmieniają naszą rzeczywistość na lepsze? 

Projekt ma wsparcie kilkudziesięciu organizacji pozarządowych, które w liście do marszałek Sejmu Elżbiety Witek podkreślają:

Projekt ustawy w naszej ocenie wychodzi naprzeciw palącej potrzebie społecznej, jaką jest zwiększenie ochrony dzieci przed krzywdzeniem, w tym krzywdzeniem ze skutkiem śmiertelnym.

Renata Szredzińska z FDDS zaznacza: - Nie interesuje nas polityka, interesuje nas dobro dzieci i dlatego popieramy te rozwiązania.

Monika Rosa, posłanka KO i szefowa sejmowego zespołu praw dziecka, dorzuca z kolei: - Wierzę, że pani marszałek zdaje sobie sprawę, że każdy kolejny dzień bez zmian ustawowych to kolejny dzień dziecięcych tragedii. 

Kamil walczył o życie w szpitalu 35 dni. Trafił tam po tym, jak miał zostać "poparzony herbatką". Miał poparzone 25 proc. ciała. Za jego śmierć odpowiedzą ojczym i matka. W mediach społecznościowych proponowane rozwiązania nazywane są "ustawą Kamilka z Częstochowy".

Co zakłada projekt, kto go popiera i jak miałby chronić dzieci? Dlaczego to ważne, żeby projekt trafił do posłów jeszcze w tym tygodniu?  Czy komuś, a jeśli tak, to komu i dlaczego zależy na tym, żeby tak się nie stało?

Czas goni

Projekt 12 maja złożył w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski (Suwerenna Polska), któremu wokół ustawy udało się zgromadzić grono ekspertów z różnych środowisk politycznych. To projekt poselski, nie ministerialny. Liczy 38 stron. Podpisała się pod nim grupa 20 posłów Suwerennej Polski.

Skąd wziął się ten projekt? - Od 2020 roku, to jest okresu prac nad tak zwaną ustawą antyprzemocową 1.0 i ustawą antyprzemocową 2.0 oraz podczas prac zespołu do spraw przeciwdziałania przestępczości przeciwko wolności seksualnej i obyczajności na szkodę małoletnich, który powstał we wrześniu 2021 roku, stopniowo identyfikowaliśmy luki w systemie chroniącym dzieci - opowiada tvn24.pl wiceminister Romanowski. - Projekt, który teraz przedstawiłem, jest de facto zebraniem analiz i doświadczeń, które mają pomóc wypełnić te braki w systemie. Okazało się, że jest to materiał na odrębną regulację i już wtedy zaczęliśmy prace nad tym projektem. Tragiczna śmierć Kamilka stała się takim momentem, w którym stwierdziliśmy, że to już czas, by projekt pokazać i rozmawiać o nim w szerszym gronie - dodaje.

Dlaczego to projekt poselski, a nie ministerialny? 

- Projekt składa się z rozwiązań będących konsekwencją 4-letniej pracy mojego zespołu z ministerstwa, Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (to działająca od lat 90. placówka badawcza przy ministerstwie, której celem są działania na rzecz harmonizacji prawa polskiego z międzynarodowymi standardami prawnymi - red.), ale jest też legislacyjnym uporządkowaniem wielu propozycji organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną dzieci, w tym zwłaszcza Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Proponowane rozwiązania mają charakter systemowy i nie są w mojej ocenie w żaden sposób kontrowersyjne, więc również w tym sensie mogłaby to być ustawa przyjęta przez wszystkich - tłumaczy wiceminister. 

- Projekt rządowy byłby też z powodów faktycznych trudny do przeprowadzenia w tej kadencji parlamentu. Do jej końca zostało tylko kilka posiedzeń Sejmu, a jeszcze musielibyśmy poświęcić co najmniej kilka tygodni na procedurę legislacyjną na etapie rządowym. A chyba wszyscy rozumiemy, że ta ustawa powinna być uchwalona jak najszybciej - wyjaśnia.

Mówiąc wprost - projekty poselskie proceduje się szybciej między innymi dlatego, że nie potrzebują konsultacji społecznych i międzyresortowych. A wnioskodawcy zauważają, że te poniekąd odbyły się już na etapie powstawania projektu, bo do pracy nad nim i rozmów zaproszeni zostali przedstawiciele organizacji pozarządowych, rady adwokackiej i niezależni eksperci.

Nie milkną komentarza po śmierci Kamila. Ofiar "będzie jeszcze więcej, jeśli nie zmienimy tego, co nie działa"
Źródło: Fakty po Południu TVN24

Wiceminister Romanowski parokrotnie podkreśla, że ustawa powstawała ponad podziałami. - Rozmawiamy o projekcie z organizacjami pozarządowymi, spotkaliśmy się z Fundacją Dajemy Dzieciom Siłę czy z posłankami z zespołów parlamentarnych do spraw monitorowania podmiotowości dziecka w prawie krajowym oraz praw dziecka - wylicza wiceminister. - Zbieramy uwagi, potencjalne poprawki, żeby ta ustawa była jak najlepiej dopracowana. Chcielibyśmy, żeby trafiła na najbliższe posiedzenie Sejmu, jeszcze w czerwcu, ale goni nas czas. To ustawa kodeksowa, a to oznacza, że przed procedowaniem jej w Sejmie posłowie muszą mieć 14 dni, by się z nią zapoznać - przypomina.

Czasu na procedowanie jest mało, bo w czerwcu jest zaplanowane tylko jedno posiedzenie Sejmu - w dniach 13-16 czerwca. W lipcu są trzy, ale wnioskodawcy nie chcą czekać, powtarzając, że każdy dzień to kolejne tragedie dzieci.

Projekt został szybko zauważony w mediach społecznościowych przez zwykłych ludzi, wstrząśniętych tragedią ośmiolatka z Częstochowy. To oni zaczęli o nim pisać i mówić "ustawa Kamilka z Częstochowy", odnosząc się wprost do tragicznej śmierci chłopca. Dzielono się nim m.in. w stworzonej oddolnie przez mieszkańców Częstochowy grupie na Facebooku "Pamięci Kamilka z Częstochowy". A ojciec chłopca Artur Topól wyraził zgodę, aby imię jego dziecka zostało wykorzystane w walce o nowe rozwiązania prawne przez społeczników, w tym fundację ETOH, która stworzyła petycję do marszałek Sejmu. 

Formalnie mówimy tu o zmianie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz niektórych innych ustaw, ale na potrzeby tekstu będziemy mówić o ustawie o ochronie małoletnich.

W Polsce do tej pory brakuje ustawy, która stanowiłaby zbiór kompleksowych procedur pozwalających na ochronę małoletnich.

Przemoc i obelgi zamiast opieki "Ryczeć się chce, jak sie tego słucha"
Przemoc i obelgi zamiast opieki "Ryczeć się chce, jak sie tego słucha"
Źródło: Tomasz Pupiec | Fakty po południu

Jeśli to nas nie połączy, to co innego może?

Ustawa, aby była dobra i skuteczna, musi być efektem zaangażowania nie tylko zespołu, który ją tworzył, ale również organizacji pozarządowych oraz wszystkich sił politycznych. 

- Jeżeli sprawa ochrony dzieci nie mogłaby nas zjednoczyć, to co innego mogłoby doprowadzić do tego, żebyśmy wszyscy potrafili usiąść przy jednym stole, dojść do porozumienia i uchwalić przepisy, które realnie zmieniają naszą rzeczywistość na lepsze? Każda kolejna tragedia dziecka pokazuje, że te rozwiązania naprawdę są nam bardzo potrzebne - podkreśla wiceminister Romanowski.

Przypomina, że dyskusje nad jednym z kluczowych punktów projektu, czyli tzw. Serious Case Review (SCR), trwają już od dwóch lat.

Zresztą nie tylko dyskusje. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę złożyła w Kancelarii Prezydenta projekt wprowadzający SCR. Mimo zapowiedzi Andrzeja Dudy, że złoży go jako prezydencki, nigdy do Sejmu nie trafił. "Miał wadę" - tłumaczył prezydencki minister.

Prezydencki minister Andrzej Dera o projekcie ustawy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę 
Źródło: TVN24

Projekt trafił też do Rzecznika Praw Dziecka. Mikołaj Pawlak mówił wówczas wiele o możliwościach karania sprawców przemocy wobec dzieci i przekonywał, że w Polsce “rozwiązania proponowane w ramach tzw. Serious Case Review już w większości działają”.

Aktywiści na rzecz praw dzieci ripostowali, że to oznacza, iż Pawlak w ogóle nie rozumie założeń tego systemu. Podobnie jak ci, którzy dziś zamiast o SCR mówią o karze śmierci.

Pytania o zmiany w prawie po śmierci 8-letniego Kamila
Źródło: Renata Kijowska/Fakty TVN

Wiceminister Romanowski - według aktywistów - zrozumiał, że chodzi nie o karanie, a docieczenie i zrozumienie tego, DLACZEGO doszło do tragedii. Zapisy o SCR w "ustawie Kamilka z Częstochowy" to dokładnie to, co od dwóch lat postuluje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

O co dokładnie chodzi? SCR to analiza śmiertelnych przypadków krzywdzenia dzieci. Dr hab. Paweł Kubicki, socjolog i ekonomista specjalizujący się w politykach publicznych, pisał na łamach tvn24.pl: "Wprowadzenie niezależnego podmiotu analizującego przypadki przemocy wobec dzieci dostarczyłoby danych i mogłoby otworzyć cały szereg kolejnych wątków wskazujących na poważne ograniczenia systemowe".

A w stanowisku Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych czytamy:

Wprowadzenie tego narzędzia ma służyć wykryciu luk w systemie ochrony dzieci. Do luk tych zaliczyć można w szczególności brak odpowiednich przepisów prawnych i procedur formalnych, brak odpowiedniego przygotowania merytorycznego personelu, brak współpracy służb i wymiany informacji, przydzielenie niedoświadczonych pracowników do trudnych spraw.

Co nowe, co do zmiany?

Monika Horna-Cieślak z ORA wylicza inne zmiany, które miałaby wprowadzić ustawa, m.in. STANDARDY OCHRONY MAŁOLETNICH W INSTYTUCJACH. Co to takiego? Dokumenty i zasady obowiązujące w instytucjach zajmujących się dziećmi, które krok po kroku wskazywałyby gdzie, komu i co masz powiedzieć i co zrobić, gdy widzisz albo poweźmiesz wiedzę - nauczycielu, lekarzu, opiekunie ze świetlicy, trenerze, nauczycielko w przedszkolu - że dziecku dzieje się krzywda.

Standardy to rozwiązanie, które dwa lata temu proponowała FDDS.

Aby każdy wiedział, jak pomóc dziecku, które jest krzywdzone.

Ustawa ma też wprowadzić KWESTIONARIUSZ OCENY, czy istnieje zagrożenie dla życia lub zdrowia dziecka. Dziś pracownicy socjalni oceniają to według własnej wrażliwości, a chodzi o to, by mieli zestaw pytań, które będę musieli zadać, by rozeznać się w pełni w sytuacji dziecka, które może być krzywdzone.

- Te standardy funkcjonują już w praktyce na zasadzie dobrowolności w wielu instytucjach, jednak należy je wprowadzić obligatoryjnie wszędzie tam, gdzie są dzieci. Podobnie sprawa wygląda ze szkoleniami dla sędziów. Wielu pracowników wymiaru sprawiedliwości regularnie podnosi swoje kompetencje, ale niestety osoby, które te szkolenia prowadzą, zwracają uwagę na to, że widzą na nich stale te same twarze. My chcemy, żeby ten standard kompetencji był wyższy u wszystkich sędziów, którzy rozstrzygają sprawy rodzinne - zaznacza wiceminister Romanowski.

Aby każdy specjalista wiedział, czy i kiedy zachodzi zagrożenie dla życia lub zdrowia dziecka.

Do tego dochodzą OBOWIĄZKOWE SZKOLENIA DLA SĘDZIÓW RODZINNYCH m.in. z psychologii rozwojowej dziecka.

Aby podnosić wiedzę na temat dzieci.

- Większość sędziów stara się szkolić na bieżąco. Reagujemy, gdy potrzebują nas dzieci, tak jak było w przypadku sytuacji na granicy polsko-białoruskiej czy po agresji Rosji na Ukrainę. Ale każdy krok, który zwiększy zainteresowanie szkoleniami, dostępność do nich, będzie poprawiał ich jakość, jest dla nas ważny. Im więcej będą szkolić się wszyscy sędziowie, tym lepiej dla dzieci - przekonuje sędzia rodzinny Ewa Ważny ze Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych.

Autorzy projektu są szczególnie dumni z wprowadzenia reprezentanta dziecka w postępowaniach prawnych. To oznacza, że DZIECI BĘDĘ REPREZENTOWANE PRZED SĄDEM PRZEZ PRAWNIKÓW, którzy będą chronili ich interesy.

Monika Horna-Cieślak tłumaczy: - Dziecko nie zna świata procedur, sądu, policji. Potrzebuje przewodnika, który przeprowadzi je przez postepowanie sądowe i pomoże w tej bardzo trudnej i nowej sytuacji. Często rodzice także są przygnieceni faktem, że ich dziecko zostało skrzywdzone i wtedy reprezentant jest też takim wsparciem i uspokojeniem dla całej rodziny.

A co, gdy to rodzic jest sprawcą przemocy? - Kiedy jeden z rodziców albo oboje krzywdzą dziecko w ich miejsce wkracza tzw. kurator, który po zmianie prawa zostanie zastąpiony właśnie reprezentantem dziecka - mówi Horna-Cieślak. I zauważa: - Wystarczy sam fakt podejrzenia krzywdzenia, nie muszą być nawet stawiane rodzicom zarzuty, spowoduje, że taki reprezentant już zaczyna swoje działania. Do tego reprezentant zabiera prawa rodzicielskie rodziców w zakresie reprezentowania dzieci w sprawie karnej.

Aby w sądzie dziecko miało swojego reprezentanta.
Co zakłada "ustawa Kamilka"?
Co zakłada "ustawa Kamilka"?

Kto jest za?

- UNICEF ocenia projekt ustawy jako generalnie zgodny z uwagami końcowymi Komitetu Praw Dziecka skierowanymi do Polski w grudniu 2021 roku. Przykładem są proponowane standardy ochrony dzieci przed przemocą w placówkach opiekuńczych i oświatowych - komentuje Milena Harizanova, szefowa działu ochrony dzieci w Biurze UNICEF. Harizanova przypomina, że takie wewnętrzne procedury i standardy są ważne dla zapobiegania przemocy, a także dla utorowania drogi interwencji, gdy istnieje podejrzenie znęcania się nad dzieckiem. 

- Proponowany plan zapobiegania przemocy jest zgodny z rekomendacjami Konwencji o prawach dziecka dotyczącymi stworzenia krajowej strategii zapobiegania przemocy wobec małoletnich, która jest częścią współpracy UNICEF z rządami na całym świecie - dodaje Harizanova.

Przypomina też, że UNICEF współpracuje z Ministerstwem Sprawiedliwości, aby zapewnić wszystkim dzieciom w Polsce dostęp do wymiaru sprawiedliwości przyjaznego im, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci będących ofiarami i świadkami przestępstw. - Wspólny plan pracy UNICEF i Ministerstwa Sprawiedliwości obejmuje działania mające na celu podnoszenie świadomości na temat przemocy wobec dzieci, budowanie potencjału pracowników wymiaru sprawiedliwości, prokuratorów, sędziów i prawników oraz zwiększenie pomocy prawnej przyjaznej dzieciom - dodaje.

Zapisy w projekcie ustawy popierają najbardziej znane organizacje działające w Polsce na rzecz dzieci: Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS) oraz Krajowy Komitet Ochrony Praw Dziecka (KOPD).

W mediach społecznościowych przedstawiciele KOPD napisali krótko: "Pytają nas Państwo, co możemy wspólnie zrobić, aby zapobiec kolejnym tragediom i przemocy wobec dzieci. Wiedzą już Państwo, że trzeba reagować, zgłaszać i szukać pomocy. I jest możliwość rozwiązania systemowego: zachęcamy gorąco do podpisania petycji"

Co to za petycja? Dokument, który stworzył w piątek, 26 maja, częstochowski ETOH. Przedstawiciele organizacji wiedzieli, że projekt ustawy, która ma zapobiegać tragediom takim jak ta Kamilka, już od dwóch tygodni leżał wtedy w Sejmie bez numeru druku. Dlatego wystosowali apel do marszałek Witek, pod którym każdy może się podpisać. Chcieli zmotywować marszałek, ale też zainteresować sprawą ludzi niezwiązanych bezpośrednio z ochroną dzieci.

Z kolei w poniedziałek, 29 maja, pod innym apelem do marszałek Witek podpisały się 23 znamienite organizacje: w imieniu Komitetu Psychologii PAN, przewodniczący prof. Michał Harciarek, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę z Warszawy, Fundacja "NON LICET" Pomoc Ofiarom Przemocy w Rodzinie z Wrocławia, Stowarzyszenia ARKA z Olsztyna, Fundacja Słonie na Balkonie z Łodzi, Fundacja PoWer z Mszany Dolnej, Fundacja 'Dziecko w Centrum' z Poznania, Stowarzyszenie dla Dzieci i Młodzieży "Szansa" z Głogowa, Stowarzyszenie Czas Praw Kobiet z Poznania, Fundacja Sempre a Frente z Lublina, Fundacja Nasz Wybór z Warszawy, Podkarpackie Stowarzyszenie Aktywnych Rodzin z Rzeszowa, Fundacja Pro Fil z Rzeszowa, Centrum Pomocy Dzieciom, Stowarzyszenie Klanza z Białegostoku, Fundacja na Rzecz Równości z Wrocławia, I Klub Soroptimist International z Wrocławia, Stowarzyszenie Moc Wsparcia z Sosnowca, Fundacja Pomocy Dzieciom Ulica z Katowic, Oddział Mazowiecki Towarzystwa Przyjaciół Dzieci z Warszawy, Fundacja Polskiedzieci.org z Wysokiej, Międzynarodowa Organizacja Soroptimist International Unia Klubów Polskich z Katowic, Stowarzyszenie Homo Faber z Lublina, Fundacja Joanny Radziwiłł Opiekuńcze Skrzydła z Warszawy. 

W ich apelu czytamy: 

Projekt ustawy w naszej ocenie wychodzi naprzeciw palącej potrzebie społecznej, jaką jest zwiększenie ochrony dzieci przed krzywdzeniem, w tym krzywdzeniem ze skutkiem śmiertelnym

Sygnatariusze apelu przypominają też: "Według dostępnych wyników badań 41 proc. dzieci i młodych osób w wieku 11-17 lat twierdzi, że doznaje przemocy fizycznej bądź psychicznej ze strony bliskich dorosłych, 20 proc. utrzymuje, że doznało wykorzystywania seksualnego bez kontaktu fizycznego (w tym: pokazywania pornografii, werbowania do celów seksualnych), 7 proc. wskazuje, że doznało wykorzystywania seksualnego z kontaktem fizycznym. Media co kilka tygodni donoszą o śmierci kolejnych dzieci z rąk opiekunów. Przypadek 8-letniego Kamila z Częstochowy, który wstrząsnął opinią publiczną, nie jest niestety odosobniony. Od początku roku wg doniesień medialnych zginęło w ten sposób 13 dzieci".

"Kluczowa niezależność, na razie czysto deklaratywna"

O opinię na temat ustawy poprosiliśmy dr hab. Pawła Kubickiego. - Ustawa wygląda dobrze, a jej ewentualne słabości mogą wynikać albo z praktyki, albo tego, co ma zostać jeszcze doprecyzowane. Krótko mówiąc, warto ją popierać ogółem, a monitorować szczegóły - komentuje badacz. I podaje przykład: - Ważni są reprezentanci dziecka, ale potencjalną słabością tego rozwiązania może być to, kto będzie wyznaczany i jak będzie wynagradzany. 

Zdaniem Kubickiego w przypadku analizy zdarzeń (wspomnianego SCR) plusem jest powołanie zespołu, ale potencjalną słabością sposób doboru ekspertów i to, na ile ich ekspertyzy czy rekomendacje będą dostępne publicznie. 

System ochrony najmłodszych zawodzi. Procedura Serious Case Review mogłaby pomóc zapobiec tragediom w przyszłości 
Źródło: Paweł Płuska/Fakty TVN

W art. 22j można przeczytać, że "Minister Sprawiedliwości określi w drodze rozporządzenia szczegółowy tryb wyłaniania ekspertów, zasady ich wynagradzania oraz zasady i tryb funkcjonowania oraz procedowania Zespołu ekspertów oraz niezależności ekspertów".

- Ta niezależność jest tu kluczowa i na razie czysto deklaratywna, a szczegóły będą w rozporządzeniu. Można sobie wyobrazić świetny zespół fachowców, który będzie działał w pełni transparentnie, ale można też ciało w pełni podporządkowane ministrowi, które jest niezależne tylko fasadowo - zaznacza dr hab. Kubicki.

Monika Rosa, posłanka KO i przewodnicząca sejmowego zespołu praw dziecka, przyznaje z kolei: - Mamy uwagi do tego projektu, ale zależy nam na tym, byśmy mogli o nim rozmawiać już w Sejmie. Wierzę, że pani marszałek zdaje sobie sprawę, że każdy kolejny dzień bez zmian ustawowych to kolejny dzień dziecięcych tragedii. 

pani parol calosc
Dr Anna Krawczak z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę o przemocy wobec dzieci
Źródło: TVN24

W podobnym tonie na konferencji poświęconej prawom dzieci, która odbyła się w poniedziałek pod hasłem "Dojrzeć do praw", wypowiadał się też były rzecznik praw dziecka Marek Michalak: - Kiedy PiS chce działać szybko, robi to. Potrafi ustawy głosować w nocy, przeprowadzać je przez parlament w tydzień. Dziwnym trafem takie procedowanie nie dotyczy praw dzieci.

Przypomniał też, że Polska potrzebuje nie tylko SCR-u, ale też zupełnie nowego Kodeksu rodzinnego, który pomógłby stworzyć lepszy system chronienia dzieci. Obowiązujący dokument pochodzi z lat 60. i był wielokrotnie nowelizowany. Rozwiązania proponowane w "ustawie Kamilka" są ważne, ale zdaniem Michalaka nadal nie rozwiążą wszystkich systemowych problemów. 

Gdy w 2018 roku Marek Michalak jako rzecznik (bezskutecznie) proponował wprowadzenie nowego kodeksu, mówił: - Nowy Kodeks rodzinny to przełom w myśleniu o dziecku i jego rodzinie, to nowa koncepcja ochrony dzieciństwa, rodzicielstwa, małżeństwa, rodziny. Polskie rodziny i ich dzieci przez ponad pół wieku czekały na traktujące ich podmiotowo i przystające do rzeczywistości przepisy prawa.

tj 2
Dr Marek Michalak: to, co się dzieje na dole, jest reperkusją tego, co dzieje się na górze
Źródło: TVN24

Projekt kładł nacisk na podmiotowość dziecka i po raz pierwszy w polskim prawie pojawić się miała w nim definicja "dobra dziecka", która pozwoliłaby na jednolitość interpretacji i orzecznictwa w tym zakresie. "Dobro dziecka" to stan, w którym dziecko osiąga prawidłowy, całościowy i harmonijny rozwój psychiczny, fizyczny i społeczny, z poszanowaniem jego godności i wynikających z niej naturalnych praw. Dobro to jest kształtowane w szczególności przez pozytywne relacje osobiste, relacje rodzinne i sytuacje wychowawcze. Co istotne, zasada dobra dziecka miała mieć pierwszeństwo przed innymi zasadami.

Rząd PiS nie był jednak zainteresowany propozycją Michalaka, a kolejny rzecznik Mikołaj Pawlak nie podjął tematu.

W piątek, 26 maja, zapytaliśmy Kancelarię Sejmu, kiedy projekt dostanie numer druku sejmowego, co umożliwi jego dalsze procedowanie. Pytania ponowiliśmy 30 i 31 maja. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj także: