Premium

Niska ocena za różowe włosy, w domu rower za czerwony pasek. Co ocenoza zrobiła z polską szkołą? 

Zdjęcie: Robert Hoetink / Shutterstock.com

Czy za makijaż można stracić punkty z zachowania? Można. A czy jak uczeń się tnie, to może mieć niższą ocenę z zachowania? Może. W szkolnych statutach roi się od błędów i zapisów niezgodnych z Prawem oświatowym, nauczyciele nie są szkoleni, jak oceniać, by motywować do nauki. A uczniowie? Nie chcą nieraz podnieść długopisu, jeśli zadanie nie jest na ocenę, bo rodzice płacą za stopnie nawet w euro. Czy ocenoza to choroba polskiej szkoły? 

- Siadaj, pała! - kto w młodości nie usłyszał tego choć raz. Niektórym z nas śni się do dziś, że nie zdali matury z matematyki, inni mają koszmary, że wezwani do odpowiedzi nie potrafią wydusić z siebie ani słowa. Charakterystycznego kłucia w brzuchu z nerwów przed sprawdzianem też nie da się pomylić z niczym innym. Jedno jest pewne: choć od ostatniego dnia spędzonego w klasie minęło wiele lat, szkolna trauma związana ze stopniami tkwi w nas głęboko.

Wygląda na to, że i nasze dzieci za dwadzieścia lat będą męczyć te same koszmary. Nauczyciele, rodzice i uczniowie są zgodni - polską szkołę opanowała ocenoza.

Główny Urząd Statystyczny podaje, że w roku szkolnym 2002/23 w Polsce działało 22 505 przedszkoli, 14 073 szkoły podstawowe i 6 819 szkół ponadpodstawowych. Uczniowie byli więc codziennie oceniani w ponad 20 tysiącach placówek.  

Dyskusja o tym, czy oceny w szkołach są przyznawane sprawiedliwie i zgodnie z prawem, wybuchła niedawno w środowisku nauczycielskim po wynikach raportu NIK. Choć Najwyższa Izba Kontroli zbadała system oceniania zaledwie w 10 szkołach w Świętokrzyskiem, to tym razem nauczycieli oceniono źle. Dlaczego i czy to sprawiedliwa ocena?

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam