Sinieje twarz, pojawia się ból, "jakby ktoś ci zgniatał głowę w imadle", "jakby rozpierało czaszkę coś od wewnątrz". "Mdleję", "muszę się natychmiast położyć", "drętwieje mi połowa ciała", "nie mogę mówić". Gdy pierwszy raz poczuli TEN ból myśleli, że mają udar albo że umierają. A to okazywała się "tylko" migrena. "Umierają" nawet kilka razy w tygodniu. Miewają myśli samobójcze. Bo jak żyć, gdy nie możesz pracować i zostajesz na lodzie z dziećmi, kredytem, rachunkami? Gdy zostawia cię partner/partnerka z dziećmi, kredytem, rachunkami, także tymi na setki złotych za leki? Gdy zawalasz szkołę z setką usprawiedliwionych, co prawda, godzin nieobecności, ale zawalasz. No i TA boleść...