Premium

"Z teatru wykurzył mnie nie tylko PiS, ale również ciągły kontakt z przemocą"

Zdjęcie: Robert Jaworski / Kino Świat

Na co gotowa jest kobieta, zmuszona do walki o poczucie normalności dla własnego dziecka? Na wiele. Udowadnia to Maryśka - główna bohaterka "Śubuka" w reżyserii Jacka Lusińskiego - w którą wcieliła się Małgorzata Gorol. Aktorka, która sama niebawem zostanie matką, opowiada w rozmowie z Tomaszem-Marcinem Wroną między innymi o przemocy w środowisku teatralnym. - Te wszystkie historie, które obnażają atmosferę przemocy, są również o tym, że niektóre nazwiska z łatwością się wyjawia, a niektórych się broni - wyjaśnia.

"Dziwisz się?! I tak wszyscy mają nas w d...!" - mówi jedna z bohaterek filmu "Śubuk" w reżyserii Jacka Lusińskiego. Reżyser, który powszechne uznanie zdobył w 2015 roku dramatem "Carte Blanche" z Andrzejem Chyrą w roli nauczyciela tracącego wzrok, w tym roku wraca z kolejną historią, tym razem luźno inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami, tworząc jeden z najważniejszych polskich tytułów bieżącego roku.

Tym razem Lusiński składa hołd "wszystkim matkom, zmuszonym do walki o swoje dzieci". Takim, jak nastoletnia Maryśka (w tej roli Małgorzata Gorol). Nastolatka zachodzi w ciążę ze starszym od siebie milicjantem - Darkiem. Mężczyzna naciska, by usunęła ciążę. Ona jednak decyduje się urodzić, pomimo tego, że sama nie jest w najlepszej sytuacji materialnej i ma sporo determinacji, żeby spełnić swoje marzenia o studiach i karierze. Mężczyzna znika z jej życia jeszcze przed narodzinami Kubusia. Na tyle, na ile jest to możliwe, wspiera ją starsza siostra - Marta. Jest 1989 rok. Po śmierci siostry Maryśka musi szybko dojrzeć do bycia matką, jak szybko się okazuje, matką Kubusia w spektrum autyzmu. Chłopiec wypowiada jedynie słowo "Śubuk", czyli własne imię od końca. Maryśka ma ochotę krzyczeć, ale walczy, szuka pomocy dla syna po tym, jak od jednego z lekarzy usłyszała, że jedynym wyjściem dla Kubusia jest zamknięty oddział psychiatryczny.

Maryśka z "Śubuka" jest rzadkim przykładem kobiety matki w polskiej kulturze. Nie da się jej lubić, ale jednocześnie trzyma się za nią kciuki. W sytuacji bez wyjścia bierze sprawy w swoje ręce. Zawzięcie, momentami obcesowo, walczy o normalność dla syna. Wciela się w nią Małgorzata Gorol, która przykuwa uwagę od pierwszych ujęć. Co łączy Maryśkę i Małgorzatę? - Obie jesteśmy bardzo żywotne, przepełnione życiową energią. Może w ostatnim czasie trochę przygasłam, ale na planie miałam szansę sobie przypomnieć o tej energii, co było bardzo przyjemne - zdradza aktorka.

"ŚUBUK" W REŻYSERII JACKA LUSIŃSKIEGO W KINACH OD 2 GRUDNIA >>>

Tomasz-Marcin Wrona: Polskę z "Śubuka" świetnie puentuje zdanie: "I tak wszyscy mają nas w d...!". A w rzeczywistości? Mamy się nawzajem w d...?

Małgorzata Gorol: Jeżeli mówimy konkretnie o sytuacji rodziców osób z niepełnosprawnościami, to tak: wszyscy mamy ich w d.... Są osamotnieni w swojej walce o normalność. Jako twórcy "Śubuka" dołączyliśmy do akcji "Dajcie żyć". Razem z Jackiem poszliśmy na protest (19 listopada - red.) przed Pałac Prezydencki w sprawie zniesienia zakazu pracy zarobkowej dla opiekunów pobierających zasiłek pielęgnacyjny. Jest to dokładnie 2119 złotych. Byliśmy tam w towarzystwie mamy Wojtusia (Krupińskiego, który grał Śubuka w wieku 7 lat - red.). Zwróciłam uwagę, że przed pałacem zebrało się niewiele osób. Zresztą kilka lat temu w Sejmie demonstrowała niewielka grupka rodziców osób z niepełnosprawnościami. Wielokrotnie słyszałam od opiekunów osób z niepełnosprawnościami uwagę, że Kościół katolicki nie okazał im wsparcia.

Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami chcą pracować i otrzymywać zasiłek
Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami chcą pracować i otrzymywać zasiłek ("Polska i Świat" z 13.09.2022 r.)TVN24

Moim zdaniem zakaz podejmowania pracy zarobkowej, jaki dotyczy opiekunów osób z niepełnosprawnościami, jest kompletnie irracjonalny. Ci rodzice, opiekunowie od wielu długich lat mają poczucie, że nie mogą liczyć na systemową pomoc, że są pozostawieni sami sobie. Mam nadzieję, że coś w tej sprawie się zmieni. W ciągu pierwszych pięciu dni od zapoczątkowania akcji "Dajcie żyć" zebrano 40 tysięcy podpisów pod projektem ustawy znoszącej ten zakaz. Być może potrzeba dodatkowego paliwa tej akcji. Oby "Śubuk" się do tego przyczynił, bo od samego początku mieliśmy świadomość, że chcemy wykorzystać film do tego, żeby coś zmienić. 

Uogólnienie, że wszyscy mamy siebie nawzajem w d... jest zbyt daleko idące. Wokół siebie mam wiele osób, które cały czas aktywnie angażują się na rzecz innych.

Agnieszka Szpila i Małgorzata Gorol podczas premiery filmu "Śubuk"Kino Świat

W jednym z tekstów o tobie pojawiła się sugestia, że masz poczucie, że "dobra zmiana" zaszła ci głęboko za skórę. To prawda?

Tak, to prawda. Staram się jednak myśleć, że wszystko dzieje się po coś i tak, jak ma się dziać. Gdyby ta władza nie zniszczyła Teatru Polskiego we Wrocławiu, kto wie, czy nadal nie mieszkałabym we Wrocławiu. Od tego czasu przeszłam pewną drogę. Nie wiem, czy przeprowadziłabym się do Warszawy, gdyby nie to, że Marek Mikos został dyrektorem Starego Teatru w Krakowie, w którym byłam za krótko, bo tylko rok. Każdy z nas w różny sposób reaguje na zmiany. Okazało się, że działam radykalnie i szybko (śmiech).

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam