|

Ludzie przychodzili nad te ruiny i płakali, płakali, jakby umarł im ktoś bliski

Most Świętego Jana w Lądku-Zdroju po przejściu fali powodziowej.
Most Świętego Jana w Lądku-Zdroju po przejściu fali powodziowej.
Źródło: Łukasz Widziszowski
W powodzi ucierpiało kilkaset zabytków. W tym tak ważne, jak lądecki most czy kłodzki kościół Franciszkanów. Czy można było lepiej je zabezpieczyć? Jak teraz wygląda akcja ich ratowania? I wreszcie kto za to zapłaci?Artykuł dostępny w subskrypcji

Pani Ewa z Lądka-Zdroju poszukuje zamrażarki. Najlepiej przemysłowej. Dała już ogłoszenie na Facebooku i wypytuje znajomych. Nie będzie jednak mrozić jedzenia. Chce do niej wsadzić kilkadziesiąt ksiąg, w których kościelną łaciną i staroniemieckim zapisano losy mieszkańców Lądka-Zdroju.

Czytaj także: