Premium

Różowy trójkąt na pierś, zastrzyk powietrza w żyłę. Ofiary paragrafu 175

Zdjęcie: tvn24.pl

Paragraf 175 - wstyd i przez wiele lat nieuregulowana wina Niemiec. Przepis, który pozwalał aresztować, wymierzyć wyrok więzienia, a nawet wysłać na niechybną śmierć każdego, komu udowodniono homoseksualność. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy pełnej skali tragedii jego ofiar.

To mogła być piękna historia miłosna. Obaj mieli niewiele ponad dwadzieścia lat, obaj poznali się przez przypadek. Uczucie wybuchło z ogromną siłą. Heinz opisywał potem, że spotkał Freda na uczelni w Wiedniu. "Zamierzał dokończyć rozpoczęte w Niemczech studia lekarskie na światowej sławy wiedeńskiej Akademii Medycznej. Jego energiczna, choć także subtelna osobowość, męski wygląd, sukcesy sportowe, jak również nad wyraz obszerna wiedza zrobiły na mnie takie wrażenie, że od razu uległem jego urokowi. Także ja, ze swoim wiedeńskim wdziękiem i uczuciowością, musiałem mu się spodobać. Ponadto miałem, jak i on, atletyczną sylwetkę sportowca, co na pewno też na niego podziałało" - wspominał.

Poznali się jednak w najgorszych dla siebie czasach, w najgorszym ku temu miejscu. Był koniec roku 1938, Austria trafiła pod panowanie hitlerowskich Niemiec, a Fred był synem ważnego dygnitarza nazistowskiego. Heinz nie miał wtedy świadomości, czym może dla niego skończyć się związek z Fredem. Podobnie nie myślał o tym Fred. "Byliśmy ze sobą bardzo szczęśliwi, snuliśmy wspólne plany na przyszłość, wierząc, że się nigdy nie rozstaniemy" - opisywał Heinz.

Ale wówczas dało o sobie znać totalitarne państwo. "Był piątek, około 13.00, niemal równo rok po tym, jak Austria stała się jedynie Ostmark, Marchią Wschodnią, kiedy w naszym domu dwa razy odezwał się dzwonek do drzwi" - relacjonował. "Krótko, ale - jak mi się zdawało - zdecydowanie, nawet władczo. Gdy otworzyłem, mężczyzna w kapeluszu z miękkim rondem i skórzanym płaszczu, rzuciwszy krótko: 'Gestapo!', wręczył mi kartkę z wezwaniem na przesłuchanie".

Dwa tygodnie później Heinz stanął przed sądem i został skazany. Za współżycie seksualne z osobą tej samej płci usłyszał wyrok sześciu miesięcy ciężkiego więzienia zaostrzonego o karną głodówkę.

Heinz HegerWikipedia

"Wprost oszalałem z zachwytu"

Rudolf miał dwadzieścia lat, kiedy pierwszy raz ujrzał Wernera. Szedł akurat z przyjaciółkami przez rynek w Meuselwitz, małym miasteczku położonym niedaleko Lipska. "To był cudownie piękny jasnowłosy chłopiec. Zabrakło mi słów" - opisywał wrażenie, jakie na nim zrobił. "Wprost oszalałem z zachwytu" - zauroczony, nie mógł przestać o nim myśleć.

W niedzielę spostrzegł go na pobliskim kąpielisku. "Stał nad basenem w długim płaszczu kąpielowym, a ja myślałem tylko o tym, jak do niego zagadać" - relacjonował. "Podbiegłem, ale nie znalazłem słów, więc go po prostu zepchnąłem do wody. Płaszcz kąpielowy utrudniał mu ruchy, na szczęście zaraz go chwyciłem i wyciągnąłem. Chłopak nie zezłościł się, nie robił mi wymówek, tylko się śmiał. Pewnie też mu się spodobałem. Potem zdjąłem z niego płaszcz kąpielowy i poszedłem z nim pod prysznic. Umyłem go i wytarłem ręcznikiem. To mu się spodobało. Spytałem go więc, co będziemy robić wieczorem, a on odparł: 'Nie wiem, spotkamy się?'" - wspominał.

Spotkali się. Potem widywali coraz częściej - a zauroczenie szybko przerodziło się w miłość. Nie kryli się ze swoim związkiem. Nie zdawali sobie sprawy, co może im grozić, byli do tego stopnia beztroscy i nieostrożni, że zamieszkali razem - pokój w swoim domu wynajęła im zaprzyjaźniona wdowa, Helene Mahrenholz. Oddała im nawet swoją sypialnię z dużym małżeńskim łożem, w którym kiedyś spała z mężem.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam