Premium

Nawet w arabskich mediach wojna w Ukrainie zepchnęła na dalszy plan katastrofę w Jemenie

Zdjęcie: Getty Images

W Jemenie trwa największy współczesny kryzys humanitarny. Po wybuchu krwawej wojny domowej Jemen stał się państwem upadłym, prawie 80 procent jego mieszkańców żyje w skrajnym ubóstwie. Przez pandemię COVID-19 i wojnę w Ukrainie ten stan rzeczy tylko się pogorszył.

Jest 1 grudnia. Wyżyny nieopodal miasta Marib. Lokalne media donoszą, że rebelianci z grupy Huti atakują siły rządowe ciężkimi karabinami maszynowymi, czołgami i artylerią, by przebić się do miejscowości Al-Akad i Al-Ramelah. Dochodzi do dwudniowego starcia.

Kiedy jest już po wszystkim, podpułkownik Rashad Al-Mekhlafi, żołnierz sił zbrojnych Jemenu, mówi, że w walce zginęło co najmniej dwunastu bojowników Huti, a kilkudziesięciu zostało rannych. Atak został odparty, ale nie ma wątpliwości, że oczekiwania społeczności międzynarodowej dotyczące przedłużenia obowiązującego przez pół roku zawieszenia broni były mrzonką.

To jeden z wielu epizodów trwającej od przeszło siedmiu lat wyniszczającej wojny, w wyniku której państwo pogrążyło się w najgorszym kryzysie humanitarnym znanym współczesnemu światu. Choć przyczyny konfliktu są niezwykle złożone, bezpośrednią są wydarzenia Arabskiej Wiosny z 2011 roku.

Konflikt

Rewolucja, która rozpoczęła się od antyrządowych demonstracji w styczniu 2011 roku na placu Zmian w stołecznej Sanie, wymierzona były przeciwko rządom autorytarnego prezydenta Alego Abda Allaha Saliha. Jemeńczycy wyszli na ulice pod wpływem udanych wystąpień społecznych w Egipcie i Tunezji, żeby zaprotestować przeciwko korupcji, ograniczaniu praw obywatelskich i złej sytuacji materialnej.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam