Ministerstwo Aktywów Państwowych przyznaje, że Skarb Państwa sprzedał akcje Orlenu, żeby nie ogłaszać wezwania na kupno blisko 50 procent akcji należących do innych udziałowców. W przeciwnym razie musiałby wpłacić do depozytu maklerskiego ponad 18 miliardów złotych. Jednak zdaniem ekspertów prawa handlowego takie wezwanie musi być ogłoszone. Wyjaśniamy dlaczego i jakie mogą być konsekwencje braku wezwania.
10 października walne zgromadzenie akcjonariuszy PGNIG zaakceptowało warunki połączenia z Orlenem. Decyzja była formalnością. Większość głosów w gazowej spółce ma Skarb Państwa, który jest pomysłodawcą fuzji i parł do niej od wielu miesięcy. Teraz do ostatecznego połączenia zostało już tylko kilka kroków, m.in. spełnienie warunków UOKiK.
Wiele wskazuje jednak na to, że mogą one być bardzo kłopotliwe dla rządzących. By zrozumieć dlaczego, musimy jednak się cofnąć o kilka tygodni.
Sprzedaż akcji
29 września najpierw PZU, a później PKO BP poinformowały, że obie spółki kupiły od Skarbu Państwa po 14,16 mln akcji (2,26 proc.) Orlenu. Cenę dla PZU ustalono po kursie zamknięcia z tego dnia, czyli 53,40 zł za akcję. Cena dla PKO BP została, jak podano w komunikacie, "pomniejszona o dyskonto ustalone na zasadach rynkowych". Bank jej nie ujawnił, ale z archiwum transakcji wynika, że było to 49,66 zł za akcję. W ten sposób obie spółki zapłaciły Skarbowi Państwa łącznie blisko 1,46 miliarda złotych.
Transakcja od samego początku budziła kontrowersje, przede wszystkim ze względu na cenę, za jaką obie spółki kupiły akcje Orlenu. 23 września, czyli niemal tydzień przed ogłoszeniem kupna przez PKO i PZU, wicepremier Sasin ogłosił, że jego resort pracuje nad wprowadzeniem nowego, gigantycznego podatku od nadmiarowych zysków firm. Po tej informacji kursy dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na warszawskiej giełdzie, w tym Orlenu, spadły. Akcje płockiego giganta potaniały w ciągu kilku dni o kilka złotych, a co za tym idzie PKO i PZU kupiły udziały Orlenu po promocyjnej cenie.
- Z perspektywy Skarbu Państwa dużo bardziej opłacalne byłoby ustalenie tej kwoty ze średniej ceny akcji z ostatnich trzech lub sześciu miesięcy, tak jak to się często na giełdzie robi - mówi Dawid Czopek, ekspert rynku kapitałowego i dyrektor zarządzający funduszu Polaris FIZ. - Dość przypomnieć, że jeszcze w lipcu i sierpniu akcje Orlenu stały po ponad 70 zł. To oznacza, że Skarb Państwa mógł zarobić na tej transakcji co najmniej dodatkowe pół miliarda złotych - dodaje.
Co jeszcze bardziej zaskakujące, zaledwie kilkanaście dni po kupieniu od Skarbu Państwa akcji Orlenu PKO BP zdecydowało się sprzedać je dalej. Tyle tylko, że o 84 grosze drożej za akcje, niż kupiło je we wrześniu. - Cała ta transakcja jest bardzo niejasna. W zasadzie nie wiadomo, dlaczego Skarb Państwa po prostu sam od razu nie sprzedał tych akcji i nie zarobił więcej? - zastanawia się dyrektor funduszu Polaris.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam