Premium

"Słyszysz wybuchy, ale nadal gotujesz barszcz". Dziennik z bombardowanego miasta

Zdjęcie: t.me/s/mykolaivskaODA

"Nigdy wcześniej w życiu nie nienawidziłam. Byłam zła, obrażałam się, nie rozumiałam, próbowałam coś udowodnić. A teraz nienawidzę. Otwarcie i niezaprzeczalnie. Wczoraj wieczorem w Mikołajowie odbyła się 'dyskoteka'. Na bogato. Ryczały basy-eksplozje, błyskały światła-pożary".

Inna Tokarewa mieszka w Mikołajowie, bombardowanym przez wojska rosyjskie od początku inwazji zbrojnej na Ukrainę. To ważny punkt strategiczny na południu kraju, miasto portowe. Leży nad rzeką Boh, niedaleko ujścia do Morza Czarnego. Od pierwszego dnia ataku Rosji na Ukrainę Inna prowadzi "pamiętnik wojenny". Dokumentuje rosyjskie zbrodnie, zależy jej na tym, by świat wiedział, jak wygląda wojna i jak wygląda życie w czasie wojny. Fragmenty jej pamiętnika publikujemy za jej wiedzą i zgodą.

24 lutego. Tak to się zaczyna. Bardzo źle spałam i prawie nic nie słyszałam. O szóstej rano sięgnęłam po telefon (zwykle przed godziną 8 nie dotykam). Histeria. Oddychaj. Dzwoniła siostra. Bombardowali też wokół Lwowa. Ładowanie telefonów. Koce i inne rzeczy - do piwnicy. Życie mnie do tego nie przygotowało. Wojna nie będzie jutro. Wojna jest dzisiaj. Przerażające. Koty? Są, wszystkie na miejscu.

25 lutego. Alarm lotniczy we Lwowie, siostra z dziećmi w schronie. To piwnica pod szkołą, jest tam sprzęt do ćwiczeń, szkoła zaopatrzyła się w klocki Lego dla dzieci. Po prostu SPA (sarkazm). Szwagier wczoraj wieczorem poszedł do komendy wojskowej i wyjechał. Przyjaciółka zabezpieczyła okna tekturą i poduszkami. Do innej przyjechali krewni, nocowali wszyscy razem. Do alarmowego plecaka włożyłam nasiona pomidorów i kwiatów. Zasieję, kiedy to wszystko się skończy. Przyjaciele z Kijowa nie odpowiadają. Mam nadzieję, że po prostu śpią lub gdzieś jadą. (...) W 2014 roku [kiedy w Donbasie wybuchł konflikt zbrojny z prorosyjskimi separatystami - red.] bałam się głośno wyrażać swoje opinie. Szukałam słów, kompromisowych zdań. Myślałam, może się mylę, może jakoś… Teraz nie mam pół słów, pół myśli. Wszystko jest jasne. Nie obawiam się już, ani się nie wstydzę. To inni powinni się wstydzić.

Inna Tokarewa Facebook/Inna Tokareva

26 lutego. Nigdy wcześniej w życiu nie nienawidziłam. Byłam zła, obrażałam się, nie rozumiałam, próbowałam coś udowodnić. A teraz nienawidzę. Otwarcie i niezaprzeczalnie. W piwnicy jest bardzo zimno. (...) Kładę się w ubraniu i butach na łóżku i biegnę do piwnicy za każdym razem, kiedy słyszę wybuchy i wycie syren. Przez całą noc na Facebooku i Telegramie trwało sprawdzanie obecności. Co u was? Jesteście w ukryciu? Lotnisko, baza naftowa, stacja kolejowa. Kijów, Winnica, Charków.

27 lutego. Ranek czwartego dnia. W jakim czasie ten... [Putin - red.] obiecywał, że zdobędzie Kijów? W ciągu trzech godzin? Blitzkrieg się nie udał? Mikołajów miał być rosyjskim miastem, gdzie wszyscy czekają z kwiatami? (....) Druga połowa wczorajszego dnia była niespokojna, wieczór też, ale w drugiej połowie nocy nawet spałam. Koty są w szoku, myślą, że właściciele powariowali, bo położyli się na podłodze, gdy są wygodne łóżka, ale zaakceptowały zasady gry. Może w końcu nauczę się spać na plecach, spanie na boku na podłodze jest niewygodne. (....) Trzy dni. Przetrzymaliśmy całe trzy dni. Chociaż tego miało nie być. W żaden sposób. Jesteśmy cholernymi geniuszami i tytanami. I kolejna dobra wiadomość - pojutrze wiosna.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam