Premium

Im gorzej, tym lepiej? Szturm na Kapitol to próba "przyspieszenia"

Zdjęcie: Jon Cherry/Getty Images

"Bojowe" skrzydło zwolenników Donalda Trumpa ma bogatą i długą historię. Jego początki sięgają nie 2016 roku i wyboru Trumpa na prezydenta, ale lat 70. XX wieku, kiedy to na skrajnej amerykańskiej prawicy nastąpił zwrot w stronę paramilitaryzmu i antypaństwowości - dla tvn24.pl pisze dr Kacper Rękawek, ekspert ds. terroryzmu i przemocy politycznej.

Accelerationism – akceleracjonizm. Warto zapamiętać to słowo, ponieważ najlepiej oddaje treść wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku na waszyngtońskim Kapitolu, kiedy połączone izby Kongresu zatwierdzały wybór Joe Bidena na prezydenta USA, a jednocześnie zwolennicy jego kontrkandydata, Donalda Trumpa, szturmem wdarli się do budynku, by powstrzymać ten proces. Pozornie nie mieli planu na to, co miałoby dziać się dalej, a niektórzy wyglądali niczym postacie wyjęte z powieści Karola Maya o Dzikim Zachodzie. Część miała ze sobą flagi Skonfederowanych Stanów Ameryki z czasów wojny secesyjnej, byli wśród nich też ludzie w bluzach z napisem "Obóz Auschwitz – praca czyni wolnym".

Błędem byłoby jednak sprowadzenie ich wszystkich wyłącznie do poziomu opętanych historią skrajnie prawicowych fanatyków lub zagubionych zwolenników teorii spiskowych. Dla części z nich ów szturm na Kapitol był kolejnym krokiem na drodze do osiągnięcia dalekosiężnych celów politycznych, które dla większości z nas mają charakter co najmniej fantastyczny. Ten akt terrorystyczny miał bowiem stanowić "przyśpieszenie" (acceleration), czyli nagłe zaostrzenie konfliktu społeczno-politycznego w Stanach Zjednoczonych i wybuch wojny domowej w tym kraju. Wynikiem tej wojny miałoby być powstanie "białego" państwa w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Brzmi niewiarygodnie, ale dlaczego akceleracjoniści mieliby nie próbować?

Apokalipsa, fundamentalizm, antypaństwowość

To, że skrajna prawica przygotowuje się do protestów w Waszyngtonie 6 stycznia, było jasne co najmniej na kilka dni przed szturmem na Kapitol. Amerykańscy obserwatorzy tego środowiska publicznie ostrzegali, że "kilka […] frakcji planuje pokazać się szóstego, choćby po to, by zobaczyć, co będzie dalej, [...] w tym antyszczepionkowcy […], uzbrojone grupy antypaństwowe i religijni fundamentaliści, którzy postrzegają nową administrację (Joe Bidena - red.) jako apokalipsę" (fragment wpisu na Twitterze z 3 stycznia autorstwa dr Joan Donovan z Shorenstein Center on Media, Politics and Public Policy).

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam