W mieszkaniu w Zbąszyniu (Wielkopolska) wybuchł pożar, a płomienie odcięły drogę ucieczki kobiecie i jej dzieciom. Uwięzionym starał się pomóc ojciec, ale sam został poparzony. Kobieta zadzwoniła po pomoc. Strażacy ewakuowali matkę z dziećmi przez okno.
O godzinie 11:31 we wtorek strażacy dostali zgłoszenie o pożarze mieszkania w miejscowości Zbąszyń. Ogień uniemożliwił ucieczkę kobiecie i jej dzieciom w wieku 14, 7 i 4 lat. Zadzwoniła do straży z już płonącego mieszkania.
- To drugie piętro, nie było możliwości ucieczki przez okno - mówi kpt. Marcin Kozica, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej z Nowego Tomyśla. - Ojciec dzieci próbował dostać się do mieszkania, ale kiedy otworzył drzwi, dostał płomieniem prosto w twarz. Został poparzony na tyle mocno, że nie był w stanie ewakuować rodziny - dodaje.
Strażacy wynieśli rodzinę przez okno
Do zdarzenia skierowano 11 zastępów straży pożarnej.
- Pierwsi strażacy, którzy dotarli na miejsce ewakuowali dzieci i ich matkę przez okno przy użyciu drabiny - mówi kpt. Marcin Kozica.
Przyjechały również trzy zespoły ratownictwa medycznego, które zajęły się poszkodowanymi. Do szpitala w Nowym Tomyślu trafił poparzony mężczyzna. Kobieta i dzieci nie wymagali hospitalizacji.
Mieszkanie spłonęło. Burmistrz zaproponował matce z dziećmi lokal zastępczy, ale postanowili, że zatrzymają się u swojej rodziny.
Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Dokładne okoliczności wyjaśnia policja.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP NOWY TOMYŚL