W nocy ze środy na czwartek odbył się kolejny eksperyment ws. zaginięcia Ewy Tylman. W działaniach brał udział podejrzany o zabójstwo kobiety Adam Z.
Policja swoje działania zaczęła ok. 23 na ulicy Wrocławskiej, czyli tam, skąd Ewa Tylman wraz ze swoim kolegą z pracy Adamem Z., wyruszyła w stronę mostu św. Rocha. Z kilku radiowozów wysiedli funkcjonariusze ze sprzętem do odmierzania odległości. Mieli też kredę, którą rysowali na chodniku.
Na miejscu były dwie pary pozorantów, wcielających się w Adama Z. i zaginioną kobietę. Po chwili z jednego z radiowozów, w asyście policjantów, wysiadł sam podejrzany o zabójstwo Tylman. Niedługo później wszyscy wrócili do samochodów i udali się w na ulicę Mostową i most św. Rocha, skąd pochodzą ostatnie nagrania monitoringu, na których widać idącą parę znajomych.
Funkcjonariusze skrupulatnie dokonywali pomiarów, m.in. schodów prowadzących do sklepu. Adam Z. razem z pozorantką wielokrotnie chodził wzdłuż Mostowej, po czym eksperyment się zakończył.
Nie wiadomo dokładnie co miały na celu nocne działania. Policja jest bardzo oszczędna w słowach. Rzecznik mówi tylko o "badaniach antropologicznych", ale szczegółów nie zdradza.
- To były czynności zastrzeżone dla prokuratury. Tylko prokurator prowadząca może powiedzieć coś więcej - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Przedłużony areszt
Wcześniej, w środę, sąd przedłużył Adamowi Z. tymczasowy areszt o kolejne trzy miesiące.
- Uważamy, że nadal istnieją przesłanki uzasadniające zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Naszym zdaniem podejrzany przebywając na wolności, może utrudniać postępowanie - argumentowała przedłużenie aresztu wobec podejrzanego Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Drugim argumentem śledczych była wysoka kara, jaka grozi mężczyźnie.
Już pół roku za kratkami
Adam Z. na początku grudnia usłyszał zarzut zabójstwa 26-letniej Ewy Tylman. Mężczyzna odprowadzał ją w nocy, kiedy zaginęła. Jak informowała prokuratura, miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie.
4 grudnia Adam Z. trafił na trzy miesiące do aresztu. Jak tłumaczono, wina mężczyzny nie jest przesądzona, ale zebrany materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że ten czyn nastąpił, a sprawcą był podejrzany. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Ciała nie odnaleziono
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godz. 3:30. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych klubów. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął. Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z.
Do tej pory nie udało się jednak odnaleźć w Warcie ciała kobiety.
Autor: ib/b / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań