W zderzeniu ciężarówki z pociągiem zginęli dwaj kolejarze. Sąd uchylił wyrok

Zdarzenie ciężarówki z pociągiem w miejscowości Budzyń
Zapadł wyrok ws. kierowcy ciężarówki, który doprowadził do katastrofy na przejeździe kolejowym. Zginęły 2 osoby
Źródło: Jarosław Kostkowski/Fakty TVN
Wjechał ciężarówką wyładowaną blachą na przejazd kolejowy, wprost pod nadjeżdżający pociąg. W wypadku w Budzyniu (Wielkopolska) zginęli dwaj kolejarze. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji. Powodem był udział w składzie sądu neosędziego.

Sprawa dotyczy wypadku z 10 stycznia 2024 roku na przejeździe kolejowo-drogowym w Budzyniu. Wyładowana blachą ciężarówka wjechała wprost pod nadjeżdżający pociąg relacji Kołobrzeg - Poznań. W wyniku zderzenia doszło do zmiażdżenia kabiny maszynisty i do częściowego wykolejenia pociągu. Obrażenia odniosła obsługa pociągu i pasażerowie. Na miejscu zdarzenia zmarł jeden z kolejarzy, a kilka tygodni później w szpitalu prowadzący pociąg maszynista. Kierowcę ciężarówki Bartosza Ż. prokuratura oskarżyła o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby. W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę czterech lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł także pięcioletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i obciążył go kosztami sądowymi. Apelację od tego wyroku do sądu drugiej instancji skierował obrońca oskarżonego, wskazując m.in. na błędy w ustaleniach faktycznych poczynionych przez sąd I instancji i rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonemu.

Zdarzenie ciężarówki z pociągiem w miejscowości Budzyń
Zdarzenie ciężarówki z pociągiem w miejscowości Budzyń

W składzie orzekającym neosędzia

We wtorek sprawę rozpoznał Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Sędzia Henryk Komisarski poinformował na rozprawie, że sąd postanowił na podstawie art. 436 Kodeksu postępowania karnego ograniczyć rozpoznanie środka odwoławczego do podlegającego uwzględnieniu z urzędu uchybienia związanego z ewentualną bezwzględną przyczyną odwoławczą określoną w art. 439 par. 1 pkt 2 k.p.k., tj. kwestii należytej obsady sądu. Sędzia zwrócił uwagę, że w składzie orzekającym w sądzie pierwszej instancji i zarazem przewodniczącym składu był sędzia Robert Grześ powołany do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu na wniosek obecnie ukształtowanej KRS, której skład w tzw. części sędziowskiej "budzi wątpliwości natury konstytucyjnej". - Nadto, w okresie sprawowania urzędu przez Zjednoczoną Prawicę zachowania pana sędziego Roberta Grzesia mogą rodzić wątpliwości co do jego zbyt daleko idącego powiązania z władzą wykonawczą - zaznaczył sędzia. Poinformował też, że Sąd Apelacyjny w Poznaniu już wcześniej w trzech sprawach uznał, że udział sędziego Grzesia w składach orzekających skutkuje bezwzględną przyczyną odwoławczą. W mowach końcowych prokurator Aleksandra Polimirska z Prokuratury Rejonowej w Wągrowcu nie odniosła się do kwestii bezwzględnej przesłanki odwoławczej, pozostawiając ją do uznania sądu. Na pytanie sędziego oświadczyła, że "nie może się wypowiadać w kwestii tego, czy skład sądu pierwszej instancji był prawidłowo obsadzony". Obrońca oskarżonego adwokat Krzysztof Wyrwa zaznaczył z kolei, że w swojej apelacji z uwagi m.in. na szacunek dla sądu nie wskazywał na tę kwestię, licząc na to, że sąd odwoławczy rozważy ją z urzędu.

Sąd uchylił wyrok. Powód: neosędzia w składzie

Po naradzie sąd apelacyjny wydał wyrok w tej sprawie i zdecydował o uchyleniu orzeczenia sądu pierwszej instancji i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. Sędzia Henryk Komisarski podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że sąd odwoławczy ma obowiązek wziąć pod uwagę z urzędu wszelkie uchybienia, które określone są mianem tzw. bezwzględnych przyczyn odwoławczych, ponieważ stwierdzenie takiej przesłanki skutkuje uchyleniem zaskarżonego wyroku. Jedną z bezwzględnych przyczyn odwoławczych jest właśnie uchybienie polegające na stwierdzeniu nienależytej obsady sądu I instancji. - Ta nienależna obsada sądu pierwszej instancji ma miejsce między innymi wtedy, kiedy w składzie orzekającym bierze udział sędzia niespełniający standardu bezstronności i niezależności. Zgodnie bowiem z artykułem 45 konstytucji każda strona ma prawo do bezstronnego i niezależnego sądu. Ta również reguła wynika z wiążącego nas artykułu 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Zgodnie z utrwalonym już orzecznictwem, a w szczególności uchwałą Sądu Najwyższego i to połączonych trzech Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 roku, w sytuacji, gdy w składzie bierze udział sędzia powołany do pełnienia urzędu na wniosek obecnie ukształtowanej KRS, to mamy do czynienia z bezwzględną przyczyną odwoławczą - tłumaczył sędzia.

"Nagle kariera pana sędziego bardzo przyspieszyła"

Jak tłumaczył sędzia Komisarski, oczywiście sam fakt, że sędzia został powołany na wniosek ukształtowanej obecnej KRS, nie rodzi automatycznie tej bezwzględnej przyczyny odwoławczej, natomiast sąd odwoławczy ma obowiązek sprawdzić, czy w konkretnej sprawie, której taki sędzia orzeka, spełnia on standard bezstronności i niezależności. - Sąd apelacyjny takiego testu w tej sprawie dokonał (…) Jednoznacznie chciałbym powiedzieć, że nie jest to komfortowe dla sądu apelacyjnego, by tak było. Niestety w ostatnich latach mamy problem z należytą obsadą sądu, a w szczególności w związku z udziałem w powołaniach sędziów obecnie ukształtowanej KRS, której skład w części sędziowskiej nie jest uznawany za zgodny z konstytucją, a konkretnie z art. 187 konstytucji. Przyjmuje się bowiem, i te poglądy sąd apelacyjny w tym składzie w pełni akceptuje, że obecnie ukształtowana KRS nie jest KRS w rozumieniu konstytucji - zaznaczył sędzia. Wskazał jednocześnie, że sędzia Robert Grześ - przewodniczący składu orzekającego w sądzie pierwszej instancji - przez wiele lat orzekał w sądzie rejonowym. - Analizując pracę pana sędziego, nie można dostrzec, aby do momentu, w którym jego kariera przyspieszyła, czyli gdzieś tak od połowy 2018 roku, wyróżniał się on w swojej pracy szczególnie pozytywnie. A wszelkie awanse powinny być poparte pracą wyróżniającą się, nie typową, nie taką, która na nic nadzwyczajnego w pracy sędziego nie wskazuje - mówił.

Dodał, że praca sędziego Grzesia "nie wskazywała na to, aby jego kariera miałaby znacząco przyspieszyć, ale tak się stało, kiedy jeszcze władzę sprawowała Zjednoczona Prawica. Nagle kariera pana sędziego bardzo przyspieszyła”. Przypomniał, że sędzia Grześ został m.in. sędzią dyscyplinarnym przy Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu jako sędzia sądu rejonowego, został pełnomocnikiem do wdrożenia systemów teleinformatycznych, był powoływany do określonych komisji egzaminacyjnych, został wiceprezesem sądu rejonowego w Poznaniu, a następnie uzyskał powołanie do dopełnienia urzędu na stanowisku sędziego poznańskiego sądu okręgowego. - Co też ważne i miało istotne znaczenie dla tego rozstrzygnięcia, pan sędzia podpisywał listy poparcia dla osób, które zostały ostatecznie powołane do KRS, właśnie tejże KRS, która nie spełnia wymogu konstytucyjnego. Te osoby przecież, które zostały powołane do KRS, m.in. uczestniczyły, uczestniczą w procesie powołania sędziów czy to na stanowiska sędziów rejonowych, czy też sędziów okręgowych, apelacyjnych, nawet SN, czyli biorą udział w procesie nominacyjnym - wskazał sędzia. Dodał, że mając na uwadze przebieg kariery sędziego Roberta Grzesia, "jego awanse budzą wątpliwości merytoryczne". - Dlatego też sąd apelacyjny doszedł do przekonania, że branie udziału przez pana sędziego w rozpoznaniu tej sprawy wskazuje na to, że sąd był nienależycie obsadzony, co skutkowało uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania - podsumował sędzia Komisarski.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: