Podali się za weterynarzy i weszli na teren gospodarstwa starszego pana. Tam zapytali mężczyznę, dlaczego po podwórku biegają kury, po czym wystawili mu "mandat" na 500 zł. 76-latek dopiero po kilku dniach zorientował się, że padł ofiarą oszustów.
Od grudnia w Polsce obowiązuje nakaz przechowywania ptaków i drobiu w pomieszczeniach zamkniętych. Ma to zapobiec dalszemu rozwojowi epidemii ptasiej grypy. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi wykorzystują już oszuści.
Ich ofiarą padł 76-letni mieszkaniec gminy Babiak. - Kobieta i mężczyzna podali się za pracowników służb weterynaryjnych i zażądali pieniędzy w ramach kary za biegające po podwórku kury - informuje Krzysztof Jóźwiak z Komendy Powiatowej Policji w Kole.
Mężczyzna przekazał im 500 złotych. Dopiero po kilku dniach zorientował się, że został oszukany.
Biorą pieniądze i odjeżdżają
Kolska policja ostrzega teraz przed oszustami. - Podczas rozmowy z właścicielami gospodarstw, żądają dużej kwoty pieniędzy w gotówce za popełnione wykroczenie, po czym szybko odjeżdżają w nieznanym kierunku - opisuje ich sposób działania Jóźwiak.
Oszuści wykorzystują fakt, że od marca na terenie powiatu kolskiego faktycznie pracują wspólne patrole policji i lekarzy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kole. Sprawdzają, czy przestrzegane są zalecenia ministra.Ale maksymalny mandat, jaki mogą wystawić policjanci za nieprzestrzeganie nowych przepisów, wynosi 250 złotych.
- Pamiętać należy, że służby kontrolujące wystawiają mandaty karne kredytowane, a nie gotówkowe - podkreśla Jóźwiak.
Policjanci apelują, by w przypadku podejrzenia, że osoby kontrolujące te wytyczne podszywają się pod inspektorów weterynarii, mieszkańcy powiadamiali policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 997 lub 112.
Autor: FC/mś / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock