Kiedy słońce przypiekało, uczestnicy Przystanku Woodstock znajdowali pod nimi schronienie. Teraz cienia będą musieli szukać gdzie indziej. Ponad dwa tysiące drzew rosnących na festiwalowym terenie poszło właśnie pod topór. Powód? Atak kornika ostrozębnego.
Szkodnik na drzewach pojawił się jeszcze w zeszłym roku. Zaatakował głównie stare sosny i świerki. W kwietniu władze Kostrzyna nad Odrą wspólnie z leśniczymi podjęły decyzję - wycinamy.
- To była konieczność, żeby agresja tego owada nie przeniosła się na dalsze areały leśne. Wycięliśmy około 2100 drzew. Wycinka dobiega końca, pozostały tylko prace porządkowe - mówi Zbigniew Biedulski, zastępca burmistrza Kostrzyna nad Odrą.
Mniej cienia
Wycinka objęła teren w okolicach pokojowej wioski Kryszny oraz Akademii Sztuk Przepięknych. Tam wiele osób rozbijało co roku swoje namioty. Każdy w miarę możliwości woli uniknąć tzw. "patelni", gdzie cały czas jest wystawiony na słońce. Przy 30-stopniowym ukropie przebywanie w namiocie staje się nie do zniesienia.
Urzędnik zapewnia jednak, że woodstockowicze nie powinni specjalnie odczuć braku wyciętych drzew. - Kompleks leśny będzie dalej funkcjonował. Można powiedzieć, że został tylko znacznie przerzedzony - przyznaje Biedulski.
Jak dodaje, miasto jest gotowe na kolejną edycję festiwalu. Z działaniami czeka tylko na wniosek organizatora, a ten do magistratu jak na razie jeszcze nie wpłynął.
Autor: ib/gp/jb / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań