Poznańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka. Rodzice zmarłego zapowiadają odwołanie od tej decyzji.
Poznańska prokuratura wznowiła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka na kilka tygodni przed wyrokiem pierwszej instancji, który zapadł w czerwcu 2019 r. Nakazał to sąd po tym, jak rodzice Igora Stachowiaka zaskarżyli postanowienie prokuratury o umorzeniu.
Prawomocny wyrok
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu badała jeszcze wciąż, czy policjanci nieumyślnie nie doprowadzili swoimi działaniami do śmierci Stachowiaka. Ta sprawa nie będzie finału w sądzie.
Jak poinformował we wtorek jako pierwszy Onet.pl, sprawa została po raz drugi umorzona. - Prokurator stwierdził, że w zachowaniu policjantów brak jest znamion czynu zabronionego - powiedział TVN24 Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
"Wszystkie dowody zostały wnikliwie i rzetelnie przeprowadzone"
Nie zgadza się z tym rodzina zmarłego. - Jestem tym faktem zbulwersowany – mówi Onetowi Maciej Stachowiak, ojciec Igora Stachowiaka. Jego zdaniem do dziś nie przesłuchano w sprawie ważnych świadków, m.in. załogi karetki, która przyjechała na komisariat. Nie skonsultowano też sprawy z kolejnymi biegłymi, o co zabiegał.
– Prezydent Duda na Facebooku pisze, że jest zbulwersowany śmiercią George'a Floyda i potępia wszelkie akty przemocy, a gdzie był jego komentarz, kiedy czterech policjantów przekraczających swoje uprawnienia torturowało i dręczyło mojego syna, doprowadzając swoimi działaniami do jego śmierci, do śmierci zdrowego 25-latka? – pyta w rozmowie z Onetem Maciej Stachowiak.
Śledczy nie zgadzają się z zarzutami ojca. - Wszystkie dowody zostały wnikliwie i rzetelnie przeprowadzone. Prokurator opierał decyzje na wszystkich zebranych dowodach, również tych, które były podstawą oskarżenia funkcjonariuszy w procesie przed sądem - przekonuje Wawrzyniak.
Śmierć w komisariacie
Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 roku po zatrzymaniu i przewiezieniu na komisariat policji Wrocław-Stare Miasto. Według pierwszej opinii lekarzy przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Tę samą przyczynę biegli medycy sądowi potwierdzili przed sądem. Zeznali, że Stachowiak był pod wpływem narkotyków i został kilkakrotnie rażony paralizatorem, a te czynniki w połączeniu doprowadziły do niewydolności.
Przyczyna śmierci? Excited delirium
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd podkreślał, że oskarżeni swoim zachowaniem naruszyli godność i nietykalność Igora Stachowiaka. Zaznaczono, że "bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego była niewydolność krążeniowo-oddechowa, a nie użycie tasera". I w tym zakresie sąd odwoławczy zmienił orzeczenie sądu rejonowego, który ocenił, ze użycie tasera wobec pokrzywdzonego mogło się przyczynić do jego śmierci.
- Igor Stachowiak miał w organizmie amfetaminę, która wywołała u niego stan, tak zwany, excited delirium. Zmarł na skutek wywołanej tym stanem niewydolności oddechowo-krążeniowej. Użycie tasera nie było przyczyną jego śmierci. Orzeczenie sądu rejonowego w tej kwestii nie ma żadnego oparcia w dowodach i jest sprzeczne z opiniami biegłych z Uniwersytetu Medycznego - mówiła sędzia Małgorzata Szyszko.
Źródło: TVN 24 Poznań, Onet
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN