Dwoje chirurgów, anestezjolog, ginekolog i pielęgniarka instrumentariuszka - to skład ekipy wolontariuszy, która wyrusza do szpitala w Zambii. Tam, w misyjnej placówce prowadzonej przez polskie zakonnice, będą przeprowadzać operacje.
W ubiegłym roku zaczęli przygotowania, teraz realizują cel. Na drugi dzień Świąt Wielkanocnych zaplanowano wyjazd wolontariuszy z Fundacji Redemptoris Missio do Zambii. W grupie jest pięcioro polskich medyków: dwoje chirurgów, anestezjolog, ginekolog i pielęgniarka instrumentariuszka.
Gdy dotrą na miejsce, będą przeprowadzać operacje w szpitalu misyjnym w Katondwe. - Jest to placówka prowadzona przez polskie siostry zakonne Służebniczki Starowiejskie. W promieniu prawie 300 kilometrów nie ma innego szpitala. Często przybywają tam pieszo ludzie nie tylko z okolicy, ale nawet z położonego nieopodal Mozambiku i Zimbabwe – przekazała Justyna Janiec-Palczewska, prezes zarządu fundacji.
Problemy z leczeniem w Zambii
W większości krajów afrykańskich system opieki zdrowotnej jest w dramatycznym stanie. Za pomoc w szpitalach państwowych trzeba płacić. W mniejszych miejscowościach i wioskach nie ma ośrodków zdrowia, a na operację trzeba jechać do stolicy. W szpitalu w Katondwe wszelkie usługi medyczne są darmowe. Siostry Służebniczki Starowiejskie od 30 lat niosą tam pomoc medyczną potrzebującym.
Jaki są potrzeby w szpitalu w Katondwe? Pomimo starań sióstr brakuje dosłownie wszystkiego, od leków zaczynając, na wykwalifikowanym personelu kończąc. Lecznicę prowadzi siostra Mirosława Góra, która jest chirurgiem ogólnym i jedynym lekarzem w promieniu 300 kilometrów.
To, z czym najczęściej spotykają się siostry w szpitalu, to wszelkiego rodzaju infekcje, głównie grzybicze, rany, chirurgia, przeciążenia związane z ciężką fizyczną pracą. – Z powodu niedożywienia i diety ubogiej w białko wiele z tych osób ma przepukliny. Również u dzieci najczęstszym problemem jest niedożywienie i choroby z niego wynikające. Mieszkańcy tych terenów spożywają głównie mąkę kukurydzianą z liśćmi. Co prawda trudnią się też rybołówstwem, ale złowione ryby suszą i sprzedają, aby uzyskać jakikolwiek dochód. Rybacy często giną w wyniku pożarcia przez krokodyle. Ci, którym udaje się ujść z życiem, trafiają na leczenie do siostry Góry – opowiada Janiec-Palczewska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Redemptoris Missio