W Jastarni się nie wyśpisz. W Bukowcu Górnym zaliczysz trening: bieganie wokół kapliczek i kościoła. W Krakowie Siuda Baba wysmaruje cię sadzą... Sprawdziliśmy jakich regionalnych niespodzianek można się spodziewać w Wielkanoc.
Kiedyś nikogo nie dziwiły. Były jak świętość. Dziś jednych zaskakują, innych bawią. Co? Regionalne zwyczaje wielkanocne.
Sprawdziliśmy, gdzie tradycja jest wciąż żywa. Wiemy, gdzie wysmarują ci twarz sadzą i czy trzeba się obawiać słomianych maszkar. Podpowiemy też jak wykupić się u Siudej Baby i Cygana.
Trzy kółka wokół kościoła, trzy wokół kapliczki
To nie jest wielkopiątkowy zlot miłośników joggingu ani sprint zapominalskich do sklepów po ostatnie brakujące produkty. Jak co roku, w Bukówcu Górnym (woj. wielkopolskie) odbywają się wyścigi klekotów. Zgodnie z 200-letnią tradycją, chłopcy biegają z drewnianymi kołatkami po okolicy robiąc spory hałas. Klekoty robią sami albo dziedziczą je z pokolenia na pokolenie. Ich łoskot ma być zapowiedzią dzwonów, które rozlegają się w Niedzielę Wielkanocną.
Wyścigi odbywają się kilka razy dziennie w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę. Chłopcy mieszkający w Bukówcu spotykają się pod kościołem i tam dzielą się na dwie drużyny, zależnie od miejsca zamieszkania. Okrążają trzy razy kościół, po czym puszczają pędem w dwie różne strony, po drodze robiąc po trzy kółka wokół każdej kapliczki.
Żeby nie było zbyt cicho, od 1919 roku dzieci biegają też ze specjalną taczką, którą skonstruował miejscowy stolarz. Jej obracające się koło grzechocze jeszcze bardziej niż zabawki, które dzieciaki mają w rękach. - Kiedyś z klekotami biegano w całej Polsce. Teraz w niewielu miejscach ta tradycja przetrwała. Bukówiec jednak zawsze był przywiązany do wszelkiego rodzaju starych zwyczajów i folkloru - wyjaśniała Zofia Dragan, nauczycielka z miejscowej szkoły.
Wstań i idź do kościoła
W wielkanocną niedzielę w Jastarni (woj. pomorskie) nie pośpisz. Około czwartej rano błogą ciszę przerywa rytmiczne uderzanie w bęben, czyli "bamblowanie".
Co roku Stefan Kohnke z synem objeżdżają całe miasto i budzą mieszkańców.
Kiedyś podczas bamblowania podjechali do nas policjanci i zaczęli pytać, co my wyprawiamy i czy wiemy, która jest godzina. Młodzi byli. Powiedziałem wtedy do jednego z nich; synku, ciebie nie było na świecie, a bamblowanie było. To tradycja przecież. Po kontroli pojechaliśmy dalej. Stefan Kohnke
75-latek podczas "bamblowania" siedzi na przyczepce ciągniętej przez samochód prowadzony przez jego syna. Uderzenia w bęben obwieszczają zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i przypominają o porannej mszy.
Najstarsze wzmianki o bamblownikach pochodzą z XIX wieku. W połowie ubiegłego stulecia bęben zamilkł, a o tradycji zapomniano. Do czasu.
Ponad 20 lat temu Stefan Kohnke postanowił przywrócić ten zwyczaj. Brakowało mu tylko bębna.
- Wziąłem cynowy kocioł, w którym moja mama kiedyś gotowała bieliznę i owinąłem go kocem, żeby trochę wytłumić dźwięk, a potem jazda na ulice Jastarni. Niektórzy mówili mi, że jak usłyszeli bębnienie to prawie z łóżek pospadali. A jeszcze inni przerazili się, że wojna wybuchła i ten hałas to jakiś alarm - wspomina pan Stefan.
Kaszuba z Jastarni zapewnia: powiem jak Jurek Owsiak, będziemy bamblować do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Siuda Baba w natarciu
W Małopolsce nikt nikogo nie zrywa z rana z łóżka, ale po podkrakowskich wsiach grasuje Siuda Baba. To mężczyzna przebrany za usmoloną kobietę z krzyżem i różańcem z ziemniaków. Zaczepia ludzi wychodzących z kościoła. Dlaczego?
Jak głosi legenda z okolic Wieliczki, Siuda Baba była kapłanką strzegącą ognia w świątyni pogańskiej bogini. Po całym roku służby, umorusana sadzą mogła wyjść do wsi. Taką możliwość miała tylko raz w roku i to właśnie w poniedziałek wielkanocny. Była to jedyna szansa, żeby znaleźć swoją następczynię. W szukaniu dziewcząt pomagał Cygan, który zaganiał je batem. Siuda Baba czerniła sadzą twarz swojej następczyni.
Żeby się wykupić wystarczy wrzucić Siudej Babie kilka groszy do koszyka. Młode dziewczęta mogą się też wykupić całusem.
Kawalerowie w słomie
Mieszkańcy Dobrej (woj. małopolskie) nie wyobrażają sobie lanego poniedziałku bez dziadów śmigustnych. To słomiane maszkary, które odwiedzają domostwa w nocy z niedzieli na poniedziałek. Mają ze sobą kosze, do których zbierają jajka.
- Dziady Śmigustne to głównie kawalerowie, którzy przebierają się w kostiumy ze słomy. Znani są z mało szkodliwych psikusów. Wierzono, że ich wizyta w domu przynosi szczęście, a niezamężnym młodym kobietom gwarantuje powodzenie - opowiada Urszula Palka-Ranosz, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrej.
Zgodnie z legendą Dziady Śmiguśnych z nikim nie rozmawiają. Mogą jedynie trąbić i turkotać. Dlaczego?
- Legenda o Dziadach Śmiguśnych ma ścisły związek z najazdem Tatarów w 1259 roku na klasztor w Szczyrzycu. Tatarzy po tym wydarzeniu gnali jeńców na południe i gdzieś w okolicach Porąbki dokonali ich selekcji. Tych, którzy nie mogli już iść - powieszali, a tych którzy byli w lepszym stanie puścili wolno uprzednio obcinając im języki, aby nic nie mogli opowiedzieć. Jeńcy przyodziali się w słomę, aby było im cieplej. Następnie rozpierzchli się po okolicznych wsiach, gdzie dobrzy ludzie udzielili im schronienia - mówi Pałka-Ranosz.
Ksiądz, niedźwiedź z kulą u nogi...
Przebierańców, którzy w lany poniedziałek zbierają fanty jest znacznie więcej. W Poznaniu można się natknąć na Żandary. Któż to taki? To ośmioosobowa grupa, która wychodzi na ulice poznańskiej dzielnicy Ławica. Tradycja ta jest kultywowana od końca I wojny światowej.
Obrzęd rozpoczyna się po mszy w miejscowym kościele. Po jej zakończeniu mężczyźni przebierają się i wyruszają w pochodzie. Korowód tworzą: kominiarz, dziady, baba, niedźwiedź z przywiązanymi do nóg słomianymi kulami, ksiądz z wiaderkiem i kropidłem, grajek i żandarm idący na samym końcu przewodzący widowisku i dbający o zachowanie kolejności całego obrzędu.
Żandary składają życzenia gospodarzom domów, smarują twarze domowników a dzieci i młodzież polewają wodą. W zamian żądają jajek do koszyka oraz pieniędzy, za które urządzają potem zabawę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Gminny Ośrodek Kultury w Dobrej