Wcześniej bieg odbywał się przy Śródce, niedaleko restauracji Vine Bridge, która jest organizatorem biegu. - W tym roku postanowiliśmy zorganizować go jako imprezę towarzyszącą Ogólnopolskiemu Festiwalowi Dobrego Smaku- mówi Agnieszka Zając, organizatorka biegu.
Jak przyznaje Zając, sam pomysł biegu nie jest wielce nowatorski.
- Pomysł nowy nie jest. Wypłynął z francuskiej tradycji. Biegi takie urządzano na paryskim Montmartrze już na początku XX wieku - przyznaje. Nie oznacza to jednak, że ludzie nie mogą się przy okazji biegu dobrze bawić.
- Było nadzwyczajnie, wszyscy świetnie się bawili. Jest to efektowna konkurencja, tłucze się dużo szkła - mówi Zając.
Panie krócej, ale na szpilkach
Na kocich łbach poznańskiego rynku stanęło w szranki 24 kelnerów i 22 kelnerki. Mężczyźni mierzyli się na dłuższym dystansie, ale za to panie musiały przemierzyć swój w... minimum pięciocentymetrowych szpilkach.
- Obcasy były oficjalnie mierzone przed startem - podkreśla Zając.
W imprezie brali udział tylko zawodowi kelnerzy. Po wyścigu, na mecie, brano pod uwagę nie tylko czas, z jakim przybiegł dany zawodnik, ale również zawartość jego tacy.
- Stan tacy był równie ważny co czas. Każdy kelner powinien dbać o jej zawartość. Na mecie braliśmy pod uwagę oba aspekty. I tak np. zwycięzca biegu mężczyzn na metę przybiegł czwarty, a wygrał - tłumaczy Zając.
Bieg mężczyzn, wygrał Tomasz Domagała, natomiast wśród kobiet triumfowała Katarzyna Olech.
Tak wyglądały dzisiejsze zmagania :
IV Poznański bieg kelnerów
Autor: kk//ec / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/Zakład Kreatywny