W Poznaniu ścigali się kelnerzy. "Zwycięzca wbiegł na metę czwarty"

Jak widać na zdjęciu, wyścig z tacą dawał uczestnikom dużo radości
Jak widać na zdjęciu, wyścig z tacą dawał uczestnikom dużo radości
Źródło: facebook.com/Zakład Kreatywny
Kelnerzy i kelnerki zmierzyli się w sobotę na poznańskim bruku, w IV Vine Bridge Poznańskim Biegu Kelnerów. Aby wygrać, trzeba się było wykazać zarówno świetnym zmysłem równowagi jak i nieprzeciętną szybkością.

Wcześniej bieg odbywał się przy Śródce, niedaleko restauracji Vine Bridge, która jest organizatorem biegu. - W tym roku postanowiliśmy zorganizować go jako imprezę towarzyszącą Ogólnopolskiemu Festiwalowi Dobrego Smaku- mówi Agnieszka Zając, organizatorka biegu.

Jak przyznaje Zając, sam pomysł biegu nie jest wielce nowatorski.

- Pomysł nowy nie jest. Wypłynął z francuskiej tradycji. Biegi takie urządzano na paryskim Montmartrze już na początku XX wieku - przyznaje. Nie oznacza to jednak, że ludzie nie mogą się przy okazji biegu dobrze bawić.

- Było nadzwyczajnie, wszyscy świetnie się bawili. Jest to efektowna konkurencja, tłucze się dużo szkła - mówi Zając.

Panie krócej, ale na szpilkach

Na kocich łbach poznańskiego rynku stanęło w szranki 24 kelnerów i 22 kelnerki. Mężczyźni mierzyli się na dłuższym dystansie, ale za to panie musiały przemierzyć swój w... minimum pięciocentymetrowych szpilkach.

- Obcasy były oficjalnie mierzone przed startem - podkreśla Zając.

W imprezie brali udział tylko zawodowi kelnerzy. Po wyścigu, na mecie, brano pod uwagę nie tylko czas, z jakim przybiegł dany zawodnik, ale również zawartość jego tacy.

- Stan tacy był równie ważny co czas. Każdy kelner powinien dbać o jej zawartość. Na mecie braliśmy pod uwagę oba aspekty. I tak np. zwycięzca biegu mężczyzn na metę przybiegł czwarty, a wygrał - tłumaczy Zając.

Bieg mężczyzn, wygrał Tomasz Domagała, natomiast wśród kobiet triumfowała Katarzyna Olech.

Tak wyglądały dzisiejsze zmagania :

IV Poznański bieg kelnerów

Autor: kk//ec / Źródło: TVN24 Poznań

Czytaj także: