Ciało dziewczyny majowego niedzielnego poranka znalazł przed rokiem chłopiec wyprowadzający psa na smyczy. W Kostrzynie nad Odrą, na uboczu miasta, zobaczył wystające z krzaków ludzkie nogi. Wezwano pogotowie, ale na pomoc było za późno. 18-latka nie żyła.
W śledztwie ustalono, że poprzedniego dnia wieczorem opuściła dom i więcej jej nie widziano. Spotkała się z wówczas 27-letnim Piotrem F., znajomym. Kilka dni później będzie on w sprawie głównym podejrzanym. Usłyszy zarzut zabójstwa.
Do utraty tchu
Niespełna rok później, na przełomie marca i kwietnia, słubicka prokuratura zamknęła i skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
Śledczy ustalili, że tamtego wieczora doszło między nimi do kłótni, która chyba jednak została zażegnana, gdyż później para poszła do mieszkania Piotra F.
- Tam doszło między nimi do kontaktu seksualnego. W wyjaśnieniach mężczyzna przyznał się, że wtedy udusił ofiarę - mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Oskarżony zapewniał, że nie chciał śmierci dziewczyny, ale jego późniejsze czyny mocno przeczą słowom.
Porzucił w krzakach
Kiedy F. zorientował się, że dziewczyna nie żyje, ubrał jej zwłoki i wyniósł na osiedle. Porzucił je w krzakach między blokami, pod balkonami, nieopodal piaskownicy i trzepaka. To przestępstwo, a także późniejsze zacieranie śladów we własnym mieszkaniu sprawiły, że śledczy uznali jego działanie za celowe - chciał po prostu uniknąć odpowiedzialności.
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa, za co grozi mu dożywotnie więzienie. Za kratkami przebywa już od momentu zatrzymania, a sąd regularnie przedłuża mu tymczasowy areszt. Jego proces powinien ruszyć latem.
Autor: ib/kv/jb / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań