Kilkuset uczniów Zespołu Szkół nr 2 w Poznaniu protestowało przed budynkiem szkoły przeciwko decyzji dyrektora szkoły, który przesunął jedną z nauczycielek języka polskiego do pracy w świetlicy.
- Już od dwóch lat, kiedy pojawił się nowy dyrektor w szkole zaczęło dziać się źle. Dyrektor rozpoczął wprowadzanie swoich, nowych zasad. Pod koniec zeszłego roku przyszedł też czas na porządki personalne w kadrze nauczycielskiej. Tym sposobem zmuszonych do odejścia z pracy zostało trzech bardzo dobrych pedagogów - opowiada Adam, absolwent Gimnazjum nr 68, które obok Szkoły Podstawowej nr 22 wchodzi w skład Zespołu Szkół nr 2.
W obronie nauczycielki
Cierpliwość uczniów skończyła się w momencie, kiedy prace miała stracić ich ulubiona nauczycielka - Edyta Rędzioch.
O swojej decyzji dyrektor szkoły poinformował pod koniec maja. Nauczycielka języka polskiego z ponad 25 letnim stażem, miałaby pracować na pół etatu w świetlicy.
- To przelało czarę goryczy - mówi Adam.
W poniedziałek po zajęciach na ul. Hangarowej, przed budynkiem szkoły zebrali się uczniowie, by sprzeciwić sie decyzji dyrektora. Krzyczeli: "Nie oddamy pani R.", "Kto nie skacze ten za dyrem", "Chcemy dyrektora a nie dyktatora".
- Nie chcemy jej wypuścić. Będziemy jej bronić - zapowiada Natalia, jedna z uczennic. - Wszyscy ją kochamy - dodaje Patryk.
Uczniowie, rodzice i nauczyciele
Do protestujących dzieci dołączyli się rodzice oraz niektórzy nauczyciele. - Rozmawialiśmy z dyrektorem i uważamy, że zaniedbał proces rekrutacyjny. Napisaliśmy to w pismach do kuratorium oświaty, Wydziału Oświaty Urzędu Miasta i innych instytucji, które mają wpływ na dyrektora. Nasz list trafił także do prezydenta Ryszarda Grobelnego. Pod wotum nieufności dla dyrektora podpisało się 26 członków rady pedagogicznej - mówi Krzysztof Rodnik, wiceprzewodniczący rady rodziców.
Poniedziałkowa demonstracja dla dyrektora placówki jest dużym zaskoczeniem: - Nie rozumiem skali tych protestów - mówi Jarosław Haładuda, dyrektor Zespołu Szkół nr 2. - Jako dyrektor postawiłem na innego nauczyciela. Takie są moje kompetencje. Pani Rędzioch przyjęła nową propozycję umowy, tym bardziej nie rozumiem tego zamieszania - przekonuje.
Jak podkreśla, wcześniej nie słyszał zastrzeżeń do jego pracy, dlatego nie boi się odwołania z funkcji.
"Będę walczyć"
Wieczorem w szkole odbyła się nadzwyczajna rada pedagogiczna, w której udział wzięli przedstawiciele Wydziału Oświaty. Nauczyciele złożyli podczas niego wotum nieufności. O jego losie zadecydują teraz urzędnicy i kuratorium. - Odbędzie się w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - powiedział po radzie pedagogicznej dyrektor szkoły. Swojej decyzji ws. nauczycielki języka polskiego nie zmienił.
- Pani Rędzioch nie będzie mieć w przyszłym roku żadnej klasy - obwieściła uczniom oczekującym na postanowienia rady pedagogicznej, jedna z pracownic szkoły. Spotkało się to z ogromnymi gwizdami. Wychodzącą polonistkę żegnano owacjami i okrzykami wsparcia. Nauczycielka zapowiedziała, że sprawę skieruje do sądu pracy. - Będę walczyła o to, by dalej uczyć - zapowiada Edyta Rędzioch.
Autor: FC/par/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań