2-letnia Hania trafiła do szpitala z krwiakami i stłuczonymi płucami. Ojczym twierdził, że wypadła z wózka. Ale śledczy nie dali mu wiary. Parze odebrano dziecko, a teraz prokuratura oskarża mężczyznę o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dzieckiem.
Dramat 2-letniej Hani z malej miejscowości pod Gorzowem Wielkopolskim miał zacząć się w listopadzie 2016 roku. W tym czasie matka dziewczynki ponownie związała się ze swoim byłym partnerem Kamilem K., z którym miała już 6-letnią córkę. Para rozstała się kilka miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka. Ponownie zamieszkali ze sobą po pięciu latach. Justyna miała wtedy już drugą córkę Hanię, której ojcem był inny mężczyzna - Justyna K. nie utrzymywała z nim kontaktu.
29 marca 2017 r., czyli w dniu, w którym Hania trafiła do szpitala, para otrzymała pieniądze z 500 plus. Kamil K. kupił w sumie osiem piw, i na prośbę Justyny K. zajął się dzieckiem. Ona natomiast poszła z zakupami do jego siostry.
- Zadzwonił mój brat z informacją, że Hania wypadła mu z wózka i nie rusza się. Justyna w tym momencie była u nas, pojechaliśmy na miejsce - mówiła w "Uwadze" TVN siostra Kamila K.
Była w śpiączce
Dziewczynka była nieprzytomna, miała liczne krwiaki wewnątrzczaszkowe i stłuczone płuca. W karetce trzeba było ją reanimować. Policja tego samego dnia zatrzymała matkę dziewczynki i jej partnera. Oboje byli pod wpływem alkoholu. 29-latka miała 0,25 promila alkoholu a 24-latek - 1 promil alkoholu.
- Tłumaczyli, że dziecko wypadło im z wózka - wyjaśniał Marcin Maludy z lubuskiej policji.
Lekarze stan dziewczynki określili jako krytyczny. W szpitalu przeszła skomplikowaną operację, wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Wróciła do zdrowia. Obecnie, 3-letnia już Hania, wraz ze swoją starszą siostrą przebywa w rodzinie zastępczej.
Jest akt oskarżenia
Ojczym Hani pod koniec marca zeszłego roku usłyszał zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się oraz pobicia dziewczynki.
Teraz, po roku, do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. - Kamil K. odpowie za znęcanie się nad 2-letnią Hanią w okresie od listopada 2016 roku do 29 marca 2017 roku, czyli w momencie kiedy mieszkał z matką dziewczynki oraz za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u dziecka. Kamil K. cały czas nie przyznaje się do przedstawionych mu zarzutów. Mężczyzna został zwolniony z aresztu, jednak został zastosowany wobec niego dozór policyjny. Ponadto ma zakaz zbliżania się do Hani – komentuje Agnieszka Hornicka-Mielcarek, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorzowie.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Matka Hani, Justyna K. nie usłyszała żadnych zarzutów, w sprawie występuje jako świadek. Zdaniem prokuratury, kobieta mogła nie wiedzieć, że partner znęca się nad dzieckiem. Cały czas toczy się postępowanie dotyczące odebrania lub ograniczenia jej władzy rodzicielskiej. Sąd Rodzinny cały czas bada, czy Justyna K., czyli matka dziewczynek jest w stanie zaopiekować się dziećmi.
Autor: FC,aa/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN