Prace przeprowadzano niezgodnie ze sztuką budowlaną i mogły doprowadzić do katastrofy. Planu rozbiórki właściwie nie ma, a nad pracownikami brakuje nadzoru. Takie porażające wyniki przyniosła kontrola robót przy rozbiórce estakady katowickiej w Poznaniu. Inwestor do piątku ma czas na uzupełnienie formalności i musiał natychmiast zmienić sposób burzenia. - Jeśli nic się nie zmieni, podejmiemy radykalne działania - zapowiada Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu.
W środę na naszym portalu opublikowaliśmy film jednego z internautów, pokazujący jak przebiega rozbiórka estakady na Trasie Katowickiej. Na nagraniu widać jak operator koparki zamiast zaczynać od burzenia elementów konstrukcji przęsła, "skubie" beton na filarach wiaduktu. W pewnym momencie przęsło runęło i osunęło się na bok, w stronę drugiej nitki, po której poruszają się samochody i aut zaparkowanych pod wiaduktem. Wideo pokazaliśmy Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego. Ten nie krył zdumienia i na kolejny dzień zapowiedział kontrolę planu budowy.
- Film, jaki otrzymałem od waszej redakcji, pokazywał niezgodne ze sztuką budowlaną prowadzenie robót rozbiórkowych. Chcieliśmy sprawdzić czy to przyjęta technologia czy jednostkowy incydent, np. wybryk operatora koparki. Wyglądało to bardzo groźnie i mogło zakończyć się katastrofą budowlaną - tłumaczy Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu.
Plan jest taki, że nie ma planu
Po południu kontrola placu budowy zakończyła się. Jej wyniki są bardzo niepokojące. Mówiąc krótko - na terenie budowy panuje wolnoamerykanka.
- Inwestor co prawda posiada projekt rozbiórki ale jest bardzo enigmatyczny. Rozbiórka elementów nośnych polega według niego na... rozbiórce elementów nośnych - mówi Łukaszewski.
Operator koparki może więc robić z wyburzaną nitką estakady w zasadzie co tylko mu się podoba. - To co widzieliśmy na nagraniu, pokazuje jego brak doświadczenia i wyobraźni - podkreśla Łukaszewski.
Jak tłumaczy, elementy takiej konstrukcji powinny być rozpoczynane od pomostu czyli wierzchniej części wiaduktu a nie od słupów. - Tymczasem zabrano się za prace od końca. Jakie to stwarzało zagrożenie widać było na filmie. Mogło tu dojść do tragedii. Kierownik budowy został pouczony, by nie stwarzać zagrożenia bezpieczeństwa użytkowników czynnej nitki estakady oraz by spadające elementy nie jej nie uszkadzały. Jeśli nic się nie zmieni podejmiemy radykalne działania - wyjaśnia Łukaszewski.
W czwartek prace rozbiórkowe prowadzone były już zupełnie inaczej - robotnicy rozbierali na kawałki pomosty, a nie zaczynali od niszczenia słupów.
Zmiana technologii prac to nie jedyna kwestia do poprawienia. - Formalnie nie ma nadal kierownika rozbiórki, nie ma też inspektora nadzoru inwestorskiego. Do jutra wszystkie te rzeczy mają być uzupełnione. Zobowiązałem też kierownika prac budowlanych (odpowiedzialnego głównie za przyszłą budowę nowego wiaduktu a nie rozbiórkę starego - przyp. red.) do sporządzenia projektu technologicznego, sposobu przeprowadzania prac rozbiórkowych i by przekazał te informacje kierownikowi rozbiórki - tłumaczy Łukaszewski.
"Było to zdarzenie jednorazowe, incydentalne"
Po kontroli Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie zapowiedziała konferencję prasową na temat rozbiórki estakady.
Podczas niej tłumaczono, że w sposób widoczny na nagraniu burzono jedynie jedno przęsło. Na taki zabieg zdecydowano się ze względu na jego katastrofalny stan. - Było to zdarzenie jednorazowe, incydentalne, nie będzie ono już powtórzone - zapewniał Mirosław Kuehn, kierownik budowy.
Jak dodał Kazimierz Skałecki, wiceprezes Poznańskich Inwestycji Miejskich, ten sposób rozbiórki nie był zakładany. - W momencie kiedy operatorzy doszli do tej belki i okazało się, że jest tak słaba, rozpoczęto prace inną metodą. Zakładaliśmy, że belka może niekontrolowanie spaść i tak właśnie się stało. Było to jednak w tak dużej odległości, że nic nikomu nie mogło się stać - przekonuje.
Jak poinformował Skałecki w ciągu tygodnia rozebrano około 350 metrów. - Zostało do rozebrania 160 metrów. Wykonawca zamierza uporządkować cały teren do Wielkanocy - zakończył.
Co dalej z estakadą?
Tymczasem PINB do końca marca musi podjąć decyzję o dalszym użytkowaniu południowej nitki estakady. Wówczas upływa warunkowa zgoda na korzystanie z wiaduktu, jaką wydano w zeszłym roku.
Jeśli okaże się, że prace rozbiórkowe nadal zagrażają czynnemu wiaduktowi, niewykluczone, że auta całkowicie znikną z estakady katowickiej.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań