Policjantów z pleszewskiej drogówki jadących nieoznakowanym radiowozem nagle wyprzedził pędzący samochód. Natychmiast zatrzymali kierowcę, a wtedy zauważyli, że ten płacze. Okazało się, że dziecko, które wiezie, nie oddycha. Funkcjonariusze natychmiast postanowili eskortować auto do szpitala. Wszystko skończyło się dobrze.
Do zdarzenia doszło w czwartek (22 lutego) pod Pleszewem (woj. wielkopolskie). Tomasz Gomułka i Karol Balcerzak jechali nieoznakowanym radiowozem, gdy nagle w Nowej Wsi zaczął ich wyprzedzać ford escort.
- Policjanci stwierdzili, że kierujący przekroczył dozwoloną prędkość o 33 kilometry na godzinę. Kierowca został zatrzymany do kontroli - mówi Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
Wszyscy we łzach
Gdy kierowca otworzył drzwi, policjanci zauważyli, że płacze. Cała we łzach była też siedząca na tylnej kanapie kobieta trzymająca małe dziecko na rękach.
- Mężczyzna oświadczył, że jedzie szybko, ponieważ ich trzymiesięczne dziecko przestało w domu oddychać – opowiada Kołaska.
Na sygnałach do szpitala
Policjanci natychmiast postanowili eskortować rodzinę do najbliższego szpitala. - Policjanci za pośrednictwem dyżurnego poinformowali też pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Pleszewie, by otworzyli szlaban wjazdowy na teren Pleszewskiego Centrum Medycznego - relacjonowała policjantka.
Całą drogę nagrał wideorejestrator w radiowozie.
Na miejscu dziecko reanimowali lekarze. Na szczęście, udało się je uratować. Wypisano już je ze szpitala i przebywa w domu z rodzicami.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KPP Pleszew