Ta sprawa przed rokiem wstrząsnęła Poznaniem. 28 listopada, pięć dni po zaginięciu Ewy Tylman w całym mieście trwały zakrojone poszukiwania dziewczyny. W stolicy Wielkopolski zameldowali się pracownicy biura Krzysztofa Rutkowskiego i niemal od razu natknęli się na makabryczne znalezisko - wyłowili z Warty ludzką rękę.
"Lewa ręka Ewy Tylman odnaleziona w rzece Warta w Poznaniu" - informował powiązany z byłym detektywem portal Patriot24.net. Szybko jednak okazało się, że to ręka męska. Jak wykazują badania - należała do bezdomnego.
Najpierw ręka, potem tułów
Sprawa długo pozostawała nierozwiązana. Śledczy nie byli nawet w stanie przesądzić czy mężczyzna został zamordowany czy żyje, ale został pozbawiony ręki.
Przełom nastąpił 18 maja, gdy Grupa Specjalna Płetwonurków RP wyłowiła z Warty dwa płócienne worki, w których znaleźli fragmenty ludzkiego ciała - sam tułów bez głowy i kończyn. - Fragmenty ciała znalezionego niedawno w dwóch workach należą do bezdomnego mężczyzny. Tego samego, którego ręka została wyłowiona w listopadzie – potwierdził 20 lipca Marek Marszałek, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto.
Znaleźli zabójcę, umorzyli sprawę
Od początku podejrzewano, że związek ze śmiercią 40-latka mógł mieć inny bezdomny - Marcin K. Pod koniec ubiegłego roku trafił on do aresztu za atak na innego bezdomnego. Po kilku tygodniach zmarł w celi.
Teraz śledczym udało się to potwierdzić - Wiemy kto był sprawcą. Była to osoba ze środowiska osób bezdomnych. Przeprowadzono szereg czynności procesowych i pozaprocesowych, które dały podstawę do takiego ustalenia. Śledztwo umorzono ze względu na to, że sprawca nie żyje - wyjaśnia Małgorzata Mikoś-Fita z Prokuratury Rejonowej Poznań-Stare Miasto.
Autor: FC/kv / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań