Kilkanaście sekund - tyle wystarczyło, by silny podmuch wiatru nagle zawrócił ogień w ich stronę. Strażacy z OSP Złotnik próbowali ratować swój wóz, ale w starciu z żywiołem byli bez szans. Są cali i zdrowi, ale bez wozu nie mieliby jak dalej pomagać. Z pomocą przyszło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz zawodowi strażacy z Żar, którzy przekazali im w użyczenie jeden ze swoich pojazdów.
Ryzykują życiem, by ratować innych, teraz sami potrzebują pomocy. Druhowie z OSP w Złotniku stracili w piątek wóz bojowy.
"Nasz samochód i cały sprzęt do ratowania życia niestety spłonął. Nie mamy już czym pomagać ludziom" - napisali strażacy w niedzielę na jednym z portali społecznościowych.
Zareagowała na to szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
"W najbliższych dniach KG PSP użyczy OSP w Złotniku samochód, którym ochotnicy będą mogli wyjeżdżać do akcji. Użyczenie potrwa do czasu pozyskania przez OSP nowego samochodu, w czym pomożemy" - zapewniła Elżbieta Witek.
Pierwsza część tej zapowiedzi została spełniona.
- Dzisiaj w jednostce pojawił się lubuski komendant straży pożarnej i przekazał w użyczenie pojazd oraz sprzęt. Strażacy z OSP Złotnik mają już potrzebny sprzęt. Bezpieczeństwo na terenie gminy zostało utrzymane - mówi starszy kapitan Grzegorz Lisik, rzecznik PSP w Żarach.
W najbliższych dniach KG PSP użyczy OSP w Złotniku samochód, którym ochotnicy będą mogli wyjeżdżać do akcji. Użyczenie potrwa do czasu pozyskania przez OSP nowego samochodu, w czym pomożemy.
— Elżbieta Witek (@elzbietawitek) 28 lipca 2019
"Silny podmuch zawrócił ogień w naszą stronę"
Wóz spłonął podczas akcji gaśniczej w Lubomyślu (woj. lubuskie). W piątek około godz. 16 strażacy otrzymali zgłoszenie dotyczące pożaru zboża. OSP ze Złotnika była pierwsza na miejscu i od razu rozpoczęła akcję.
"Wszystkie zadysponowane siły i środki były w drodze, aby nam pomóc. Udało nam się zgasić słup ognia, który szedł w kierunku lasu. Niestety pożar przedostał się mimo wszystko na kolejne pole, na którym było ściernisko" - relacjonowali strażacy.
Druhowie znaleźli bezpieczne miejsce, z którego mogliby skutecznie kontynuować gaszenie płomieni, które buchały na wysokość około pół metra. I to wtedy żywioł ich zaskoczył.
"W zaledwie kilkanaście sekund silny podmuch wiatru zawrócił ogień w naszą stronę na wysokości większej niż nasz samochód. Nie udało nam się zawrócić, próbowaliśmy ratować nasz samochód, niestety duża temperatura spowodowała, że auto zgasło i nie mogliśmy podać wody. Wielki słup ognia zapalił nasz samochód, cały zastęp musiał uciekać, aby ratować swoje życie. Na szczęście w pobliskim rowie strażacy mogli w ostatniej chwili schronić się przed ogniem" - opisują strażacy.
Ogień strawił 32 hektary pola. Żaden ze strażaków nie ucierpiał podczas akcji. Koszt nowego wozu strażackiego to nawet milion złotych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24