Artur Zakrzewski, reporter programu TTV "Blisko Ludzi" dotarł do urzędniczych dokumentów z 2013 roku, w których widnieją nazwy i terminy imprez organizowanych lub współorganizowanych przez Urząd Miasta i Gminy Krzywiń w roku 2014. Jedną z pozycji zajmują właśnie wianki w Zbęchu, z powodu których tamtejszy sołtys ma teraz spore kłopoty. Co ciekawe, w rozmowie z policją urzędnicy umywali ręce, mówiąc, że imprezy wcale nie organizowali.
"My tylko współfinansujemy"
Reporter złożył zatem wizytę w urzędzie. Na spotkanie z nim wyszedł zastępca burmistrza, Bartosz Kobus, który próbował wyjaśnić, w czym tkwi problem.
- Organizatorem i kołem zamachowym imprezy jest sołtys oraz rada sołecka. My jedynie współfinansujemy, a nie współorganizujemy imprezę - tłumaczy Kobus.
Kto jednak zorganizował płotki zabezpieczające? Kto zorganizował karetkę i fajerwerki strzelające na koniec festynu?
- To było zamawiane przez urząd gminy - przyznał wiceburmistrz, nadal jednak upierając się, że nie równa się to ze współorganizacją.
W końcu reporter pokazał swojemu rozmówcy wspomniane już wyżej dokumenty. Ponownie nie zrobiło to na przedstawicielu urzędu wrażenia.
- Byliśmy współorganizatorami, ale w sensie współfinansowania - powtarzał jak mantrę Kobus. - Od lat tak to funkcjonuje. Również za poprzedniej władzy. To była pomoc. Finansowa i logistyczna - zakończył.
Nielegalne wianki
Wianki w wielkopolskich Zbęchach organizowane są od 39 lat. Z roku na rok bawiących się jest coraz więcej. Festyn zyskał tak dużą renomę, że do małej wsi w powiecie kościańskim zaczęli zjeżdżać ludzie z kilku okolicznych powiatów, a nawet z Poznania. Zbęchy zyskały miano jednej z najbardziej imprezowych wsi w Wielkopolsce. Ten sukces sprowadził kłopoty na sołtysa. Na wiankach, zdaniem policji, już co najmniej od dwóch lat bawi się grubo ponad tysiąc osób. Stały się więc formalnie imprezą masową.
W zeszłym roku policja zażądała od sołtysa przedstawienia pozwolenia na organizację takiej imprezy. - Nigdy nie było mowy, że może to może być aż takie wydarzenie. Dopiero w zeszłym roku na dwa tygodnie przed imprezą przyjechał do mnie policjant z pismem. Tłumaczył, że wianki to impreza masowa i trzeba mieć na nią zgodę - wyjaśnia sołtys Zbigniew Zieliński. Na spełnienie formalności nie było już szans - imprezę masową należy zgłosić co najmniej 30 dni wcześniej.
Sprawą wianków ze Zbęch zajęła się prokuratura. - Ustawa jednoznacznie wskazuje, które imprezy mają charakter masowy. Decyduje o tym miejsce, w którym się odbywają, oraz liczba osób, które w nich uczestniczą. Sam sołtys przyznał, że spodziewał się na imprezie prawie 2 tys. osób. Policjanci, którzy byli na miejscu, potwierdzili, że taka liczba osób uczestniczyła w wydarzeniu - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
11 marca w Kościanie rozpoczął się proces w tej sprawie.
Zobacz materiał "Faktów" TVN:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24