Poznański sąd odrzucił we wtorek wniosek o odroczenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia skazanego za molestowanie pacjentek psychologa Lechosława Gapika. Terapeuta w lutym został zatrzymany przez policję i doprowadzony do aresztu.
- W ocenie sądu stan zdrowia skazanego nie jest taki, żeby pobyt w zakładzie zagrażał życiu albo spowodował dla jego zdrowia poważne niebezpieczeństwo - powiedział sędzia Piotr Hejduk.
Dodał, że decyzja została wydana po sporządzeniu opinii przez Katedrę Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Ponadto lekarz więzienny wydał opinię o możliwości leczenia skazanego w zakładzie karnym. Wtorkowa decyzja nie jest prawomocna.
Dwa wnioski
Gapik miał się stawić areszcie już w styczniu, ale zawiadomił sąd, że jest w szpitalu. Złożył też dwa wnioski: o odroczenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia oraz kolejny wniosek - o wstrzymanie wykonania kary do czasu rozpatrzenia wniosku o odroczenie. Decyzja o nieuwzględnieniu drugiego wniosku zapadła w lutym.
W kwietniu 2013 roku Sąd Rejonowy w Poznaniu skazał Gapika na cztery lata więzienia za molestowanie pacjentek. Psycholog miał m.in. dotykać ich piersi i ud oraz innych miejsc intymnych. Sąd zakazał mu też przez sześć lat wykonywania zawodu psychoterapeuty oraz prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie psychoterapii i seksuologii. Wyrok ten podtrzymał Sąd Okręgowy.
Hipnotyzował i dotykał
Według pacjentek, wypowiadających się w reportażu TVN w marcu 2010 r., Gapik miał je molestować w czasie wizyt terapeutycznych, wprowadzać w stan hipnozy i dotykać miejsc intymnych. Seksuolog, odnosząc się do stawianych mu zarzutów, powiedział, że stosuje "specyficzną, autorską formę terapii behawioralnej, opracowaną przez niego na podstawie posiadanej wiedzy teoretycznej i wieloletniego doświadczenia klinicznego". Podkreślił, że sam był biegłym sądowym i potrafi ocenić, kiedy zachowanie jest, a kiedy nie jest, molestowaniem seksualnym.
Zobacz nagranie z ukrytej kamery jednej z pacjentek seksuologa :
Autor: kk/kv/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24