O tym, ze nie wjechało w niego auto, zdecydowały ułamki sekund. Mężczyzna idący chodnikiem w Miasteczku Krajeńskim w ostatniej chwili odskoczył sprzed maski samochodu, nad którym 21-letni kierujący stracił panowanie. Pieszy musiał się przestraszyć, uspokajał się potem opierając się o ścianę.
Było rano, 6.30. W jednej ręce papieros, w drugiej siatka. Mężczyzna spokojnym krokiem szedł po chodniku w Miasteczku Krajeńskim.
Zarejestrowała go kamera na jednym z budynków. W pewnym momencie na filmie widać jak na pieszego pada snop światła. Reflektory zbliżającego auta oświetlają go coraz bardziej, samochód zbliża się, mężczyzna balansuje przeskakując z lewej na prawą i w końcu robi unik, ucieka przed autem na trawnik pod blokiem. Później zbliża się do budynku, aż w końcu opiera się o ścianę i oddycha głęboko.
Prawo jazdy miał od grudnia
Sam pokrzywdzony na początku nie zgłosił sprawy służbom. - Oświadczył, że nie zgłosił tej sytuacji policji, ponieważ był w szoku. Jakiś czas po tym zdarzeniu kierowca przeprosił go - przekazuje Żaneta Kowalska z policji w Pile.
Kiedy jednak policjanci natknęli się na nagranie w internecie, postanowili dotrzeć do tego, kto kierował autem. Okazał się nim 21-letni mieszkaniec Miasteczka Krajeńskiego.
- Śledczy ustalili, że 21-letni kierujący pojazdem marki VW Polo w pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą i z dużą prędkością wjechał na chodnik - mówi Kowalska.
Mężczyzna odebrał prawo jazdy w grudniu, a policjanci teraz właśnie mu je zabrali. 21-latek usłyszał zarzut spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Funkcjonariusze skierowali do sądu wniosek o ukaranie kierowcy.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: KWP Poznań