Dziewięć miesięcy bezwzględnego więzienia. Taki wyrok wobec Mateusza C., oskarżonego w sprawie wypadku w pobliżu miejscowści Brzekiniec, w którym zginęła dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego" Anna Karbowniczak, zapadł już w styczniu. Teraz Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy poprzednie rozstrzygnięcie. Mężczyzna był jednym z pasażerów auta, które potrąciło dziennikarkę. Oskarżono go o nieudzielenie pomocy.
Do tej tragedii doszło 3 września 2020 roku około godz. 14, na drodze pomiędzy Budzyniem a Wągrowcem w pobliżu miejscowości Brzekiniec (Wielkopolska).
Jadąca sportowym rowerem 35-latka została potrącona przez samochód. Zginęła na miejscu. Jak się okazało, była to Anna Karbowniczak, dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego".
Początkowo zarzuty w sprawie usłyszało pięć osób
Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Początkowo zarzuty w sprawie usłyszało pięć osób. Jeśli chodzi o kierowcę Macieja N., były to zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenia pomocy pokrzywdzonej i ucieczki z miejsca zdarzenia.
Pasażerom opla: Oliwii P. oraz Mateuszowi C., prokuratura zarzuciła zaś nieudzielenie pomocy i zacieranie śladów.
Zarzuty w sprawie usłyszał także brat kierowcy Krystian N. oraz Tomasz P., mechanik samochodowy, który miał podjąć się naprawy uszkodzonego auta.
Biegły stwierdził, że do wypadku doszło z winy rowerzystki
Po uzyskaniu opinii biegłego prokuratura zdecydowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia tylko wobec trzech podejrzanych – kierowcy Macieja N. oraz pasażerów auta: Oliwii P. i Mateusza C.
Jako że z opinii biegłego wynikało, że do wypadku miało dojść z winy rowerzystki, całą trójkę oskarżono wyłącznie o nieudzielenie pomocy.
Kierowca i pasażerka dobrowolnie poddali się karze
Kierowca Maciej N. oraz pasażerka samochodu Oliwia P. już w trakcie postępowania złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. W listopadzie zeszłego roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał winę oskarżonych i wymierzył Maciejowi N. karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zwieszeniem jej wykonania na okres trzech lat.
Oliwia P. została zaś skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Oboje zostali także objęci dozorem kuratora. Muszą też co trzy miesiące pisemnie informować sąd o przebiegu próby. Sąd wymierzył wobec nich także kary grzywny.
Drugi z pasażerów został nieprawomocnie skazany już w styczniu
Trzeci z oskarżonych Mateusz C. nie chciał dobrowolnie poddać się karze. Jego sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania. W styczniu tego roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał winę Mateusza C. i wymierzył mu karę dziewięciu miesięcy bezwzględnego więzienia.
Apelację od tego orzeczenia złożył obrońca mężczyzny, wskazując m.in. na zbyt wysoki wymiar kary. Obrona wnosiła o łagodniejszy wyrok, ewentualnie o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.
Sąd utrzymał wyrok pierwszej instancji
We wtorek (6 września) Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał prawomocny wyrok w tej sprawie utrzymujący karę dziewięciu miesięcy bezwzględnego więzienia dla Mateusza C.
Sędzia Hanna Bartkowiak podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że nie razi on surowością, a wymierzona kara jest adekwatna. Przypomniała też, że Mateusz C. był już w przeszłości kilkukrotnie karany.
- Na podkreślenie zasługuje to, że popełnione przez oskarżonego przestępstwo jest przestępstwem przeciwko życiu i zdrowiu, czyli dobrom prawnym najwyższej rangi. Okoliczności tego zdarzenia, stopień naruszenia obowiązków ze strony oskarżonego był znaczny – zaznaczyła sędzia.
Dodała, że Mateusz C. "musiał zdawać sobie sprawę z tego, że rowerzystka uczestnicząca w wypadku, już po samym zderzeniu z pojazdem, znajduje się w ciężkim stanie zdrowia, bo uderzenie w pojazd nastąpiło od strony pasażera".
- Tym pasażerem był właśnie Mateusz C. Uderzenie było bardzo mocne, ze zbiciem szyby, w związku z tym tu nie ma mowy o tym, by oskarżony mógł tłumaczyć się w ten sposób, że tutaj nic się nie stało – podkreślała Hanna Bartkowiak.
Sąd: nie zadzwonił choćby po służby ratownicze
Sędzia zaznaczyła, że oskarżony powinien zareagować na to, co się wydarzyło.
- Sąd rejonowy słusznie zwrócił uwagę na to – na korzyść oskarżonego – przyjmując fakt, że kierujący na wezwanie do zatrzymania się nie zareagował i odjechał – i rzeczywiście trudno polemizować z tym, żeby oskarżony Mateusz C. miał jakąś większą możliwość, by tę decyzję kierowcy w tym momencie zmienić. Jednak należy tutaj zwrócić uwagę, że zachowanie oskarżonego – to pozytywne – było jedynie chwilowe – powiedziała.
Dodała, że oskarżony nie zadzwonił choćby po służby ratownicze. - Oskarżony dysponował telefonem, ale niestety tego telefonu nie użył w tym celu, aby sprowadzić pomoc medyczną, lecz po to, by wykonać telefon w celu zamaskowania całej dalszej sytuacji i ujawnienia faktycznych okoliczności tego zdarzenia i udziału w nim tego pojazdu – mówiła sędzia.
Wskazała także, że "refleksja oskarżonego przyszła zbyt późno i nic nie usprawiedliwia, że w ten sposób się zachował".
- Ta bierność i ta postawa wymaga zdecydowanej kary i reakcji ze strony wymiaru sprawiedliwości. Taką reakcją słuszną, współmierną, zdaniem Sądu Okręgowego w Poznaniu, jest właśnie kara wymierzona przez sąd pierwszej instancji, czyli dziewięć miesięcy pozbawienia wolności – zaznaczyła Hanna Bartkowiak.
Prokuratura wycofała zarzuty wobec dwóch innych osób
Poznańska prokuratura kierując do sądu akt oskarżenia wobec Macieja N., Oliwii P. i Mateusza C., podjęła jednocześnie decyzję o wycofaniu zarzutów wobec brata kierowcy i ich znajomego, którzy po wypadku naprawiali auto oraz zarzuty dotyczące zacierania śladów przez kierowcę i dwoje jego pasażerów.
Ze wspomnianej opinii biegłego wynikało bowiem, że do wypadku miało dojść z winy kobiety, która wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, miała wymusić pierwszeństwo i wjechać wprost pod najeżdżający samochód. Opierając się na opinii biegłego, prokuratura wskazywała, że "kierowcy nie można zatem zarzucić ani spowodowania wypadku, ani przyczynienia się do niego".
Prokuratura Krajowa zapowiedziała kompleksową analizę śledztwa
Decyzja ta została zaskarżona przez pełnomocnika męża zmarłej dziennikarki. Lokalny dziennik "Głos Wielkopolski" wystosował wtedy także apel do Prokuratury Krajowej o objęcie nadzorem sprawy śmierci Anny Karbowniczak.
Pod koniec lipca zeszłego roku Prokuratura Krajowa zapowiedziała, że "przeprowadzona zostanie kompleksowa analiza śledztwa dotyczącego śmierci Anny Karbowniczak oraz prawidłowości wydanych w nim decyzji końcowych".
Powołano nowy zespół biegłych
Jak w styczniu 2022 roku informował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak, pokłosiem tych decyzji było powołanie nowego zespołu biegłych.
Wskazał, że "prokurator prowadząca sprawę wydała postanowienie o zasięgnięcie opinii Katedry Pojazdów Samochodowych Politechniki Krakowskiej we współpracy z Katedrą Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w celu przeprowadzenia rekonstrukcji przebiegu wypadku".
Opinia jeszcze nie trafiła do śledczych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24