Do tej pory taka sztuka udała się to tylko pięciu Polakom. Jeśli Prask uda się zdobyć komplet najwyższych postradzieckich szczytów, otrzyma prestiżowe górskie odznaczenie zwane Śnieżną Panterą.
Parytet 33%
Dziewięć osób, z czego trzy to kobiety - tak będzie wyglądać grupa, która zaatakuje Pik Somoni (znany wcześniej jako Pik Komunizma) oraz Pik Korżeniewskiej.
- To dużo osób. Ciężko znaleźć partnerów na wyprawę w Góry Pamiru, to nie jest tak popularne miejsce - przyznaje Prask, ktora cieszy się, że aż 1/3 wyprawy stanowić będą kobiety. - Pierwszy raz jadę w składzie tak licznie obsadzonym przez kobiety - dodaje.
Wyprawa rozpocznie się 25 lipca i potrwa do 27 sierpnia. - Najpierw jadę do Warszawy, skąd odlecimy do stolicy Tadżykistanu, Duszanbe. Na miejscu wynajmiemy samochód, którym dotrzemy do Jirgital, a tam czekać już będzie na nas helikopter, którym polecimy w góry Pamiru - zdradza kulisy podróży Prask.
Jeden po drugim
Po pierwszym dniu wypoczynku i aklimatyzacji grupa ruszy w góry i zacznie zakładać obozy wysokościowe.
- Przez 2-3 tygodnie będziemy chodzić w górę i w dół, by się odpowiednio zaaklimatyzować. Potem zaatakujemy niższy ze szczytów - Pik Korżeniewskiej, o wysokości 7105 metrów - wyjaśnia. Drugi szczyt, Pik Somoni (7495 m.n.p.m.), zamierzają zaatakować 2-3 dni po zejściu z pierwszego. - To właśnie największy stres ale i największa adrenalina tej wyprawy - przyznaje.
- Po pierwszym szczycie, kiedy bedziemy już bardzo zmęczeni, czekać nas bedzie druga, trudniejsza wyprawa. Przy ośmiotysięcznikach często słyszę o podwójnych wyprawach, ale są one znacznie bardziej rozciągnięte w czasie - na 3-4 miesiące. My chcemy dwa szczyty zdobyć w miesiąc - mówi poznańska alpinistka.
Wyprawy Magdaleny Prask
Na miejscu czekaja ich trudne warunki. Po wylądowaniu w Duszanbe temperatura będzie wynosić około 36 stopni Celsjusza. W górach będzie już znacznie zimniej, termometry będą pokazywać około 0 st. C.
- Podczas zdobywania szczytów standardem będzie –30 stopni Celsjusza w nocy - wyjaśnia Prask. Do tego dochodzić będzie silny wiatr, który zmagał będzie odczucie zimna.
W górach Pamiru grupa nie będzie mieć ekipy ratowniczej. - Będziemy liczyć tylko na siebie. To moja trzecia wyprawa w góry Pamiru i wiem, że idzie się tam na własne ryzyko - mówi.
Pasja od dzieciństwa
Poznanianka odlicza już dni do wyprawy. - Załatwiam właśnie ostatnie sprawy. Wyjeżdżając na tego rodzaju ekspedycję, trzeba wziąć pod uwagę różne scenariusze – łącznie z tym ostatecznym - tłumaczy z powagą Prask.
Ekwipunek jest już gotowy. - To przede wszystkim sprzęt górski: potężne ilości głównie żelaza, do tego minimum ciuchów i kosmetyków - zdradza Prask.
Wcześniej trwały miesiące przygotowań. - O kondycję fizyczną trzeba dbać przez cały rok, a w ostatnich miesiącach bardziej intensywnie. Do tego poszukiwania sponsorów, bo wyprawa, choć tańsza niż na Mount Everest, i tak pochłonie kilkanaście tysięcy złotych. Na szczęście wsparły mnie firmy Pajak i Merrell - mówi alpinistka z Poznania, która oprócz zdobycia "Dachu Świata" ma na koncie m.in. samotną 6-miesięczną podróż po Ameryce Południowej, podczas której, podążając przez Andy, zdobyła szczyty od Ziemi Ognistej po równik.
- Moją największą pasją są podróże oraz góry, co staram się łączyć, przemierzając wszystkie kontynenty. Częściowo jest to pasja z domu, częściowo nabyta w liceum, od nauczyciela geografii, który zabierał nas w góry. No i tak po mału jeździłam w coraz wyższe szczyty, aż doszłam na Mount Everest - kończy pierwsza Poznanianka, która zdobyła najwyższą górę świata.
Najnowsze informacje o wyprawie można znaleźć na blogu alpinistki.
Autor: FC/par / Źródło: TVN Poznań
Źródło zdjęcia głównego: magdalenaprask.pl | Magdalena Prask