Zawinięta w folię kotka wylądowała na ulicy między miejscowościami Rudna i Stare (woj. wielkopolskie). Zwierzę miał wyrzucić z auta przejeżdżający tamtędy mężczyzna. Świadkiem zdarzenia była pani Katarzyna. Kobieta najpierw ruszyła w pościg za 62-latkiem, a potem uratowała kotkę.
Jechała autem do pracy, na odcinku Rudna-Stare (woj. wielkopolskie) dostrzegła na jezdni foliowy worek i szybko oddalające się auto. – Na początku myślałam, że ten kierowca wyrzucił śmieci, ale już po chwili zobaczyłam, że worek się rusza, a konkretnie turla w kierunku pobocza. Na tej drodze byłam tylko ja i tamten oddalający się kierowca. Podjęłam decyzję, że za nim pojadę. To był odruch – opowiada tvn24.pl Katarzyna.
Kobieta jechała za kierowcą około trzech kilometrów. Jak twierdzi, przez cały czas trąbiła, bo chciała go zmusić do tego, by się zatrzymał. – Próbowałam go wyprzedzić, ale zajeżdżał mi drogę. Kiedy w końcu się zatrzymał, zapytał, o co mi chodzi. Powiedziałam, że widziałam, co zrobił, i że za to odpowie. Mężczyzna twierdził, że nie ma pojęcia o jakiego kota mi chodzi – relacjonuje.
Pani Katarzyna była już bardzo blisko firmy, w której pracuje, dlatego pojechała do biura i poprosiła o pomoc szefa. Wspólnie pojechali w miejsce, gdzie wyrzucono kota. – Worek znajdował się już przy polu kukurydzy. Kotka była wystraszona. Od razu rozpoznałam, że musiała niedawno urodzić młode, ale po maluchach nie było nawet śladu. Poinformowaliśmy o sprawie policję i zabraliśmy kotkę do firmy. Stan zwierzęcia jest dobry – mówi Katarzyna.
Zatrzymano podejrzanego
Sprawą zajęli się policjanci z Piły. - Kobieta, która była świadkiem zdarzenia, dokładnie zapamiętała wygląd mężczyzny oraz pojazd, którym się poruszał. Funkcjonariusze po otrzymaniu sygnału o tej sytuacji od razu zajęli się tą sprawą. Tego samego dnia policjanci Komisariatu Policji w Wyrzysku ustalili personalia mężczyzny, który poruszał się pojazdem oraz dokonali jego zatrzymania. Mężczyzną okazał się 62-letni mieszkaniec gminy Wysoka - powiedział st. sierż. Wojciech Zeszot z pilskiej policji.
Jak podaje policja, 62-latek nie przyznaje się do winy. Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem. - Prokurator zadecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci dozoru policji oraz poręczenia majątkowego w wysokości 10 tysięcy złotych - dodaje Zeszot.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. - Niech to będzie nauczka zarówno dla tego mężczyzny, jak i innych osób, które w tak brutalny sposób traktują zwierzęta - dodaje Katarzyna.
Już w domu
Wyrzucone zwierzę zostało przebadane przez lekarza weterynarii, który potwierdził, że jego życiu i zdrowiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Kotka została już przekazana właścicielom, którzy nie mieli pojęcia, co stało się z ich pupilem.
O kotce wyrzuconej z auta pierwszy informował portal Pilanie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Katarzyna