Franciszek Smuda miał nazwać go drewniakiem, ale to właśnie w jego Lechu Poznań stał się kluczowym graczem. Teraz Robert Lewandowski będzie grał dla najbardziej utytułowanego niemieckiego klubu - Bayernu Monachium.
Gwiazda Borussi przeniesie się do bawarskiego klubu 1 lipca 2014 r. W klubie z Dortmundu "Lewy" spędzi więc w sumie cztery lata. Do obecnego wicemistrza Niemiec trafił z Lecha Poznań, w którym grał przez dwa sezony
Smuda "takiego drewniaka nie widział"?
Lewandowski przyszedł do "Kolejorza" latem 2008 roku, kosztem przymierzanego wtedy do klubu Tomasza Frankowskiego. Trafił na Bułgarską, choć ówczesny trener Franciszek Smuda wcale nie był nim zainteresowany.
- Doskonale pamiętam, co powiedział. Że takiego drewniaka nie widział i powinien dostać zwrot za wyjazd, który mu zafundowałem. Moim zadaniem było dokonanie rekomendacji transferowej. W przypadku Lewandowskiego była to rekomendacja: "transfer natychmiast" - wspominał w kwietniu zeszłego roku w wywiadzie dla weszlo.com nieżyjący już szef skautingu Lecha Andrzej Czyżniewski.
Dzisiaj obecny trener Wisły Kraków zaprzecza tym rewelacjom. - Trudno powiedzieć jak to było. Robert ostatecznie tutaj trafił i miał bardzo mocne wejście. To był piłkarz, który długiego okresu aklimatyzacji tu w Poznaniu nie miał. Szybko zaczął strzelać bramki i odgrywać istotną rolę w zespole - wspomina Radosław Nawrot, dziennikarz Gazety Wyborczej.
Debiut w Azerbejdżanie
Sezon zaczął z wysokiego "C". W pierwszym meczu w barwach "Kolejorza" - wyjazdowym meczu eliminacji Pucharu UEFA z azerskim Chazarem Lenkoran - strzelił jedyną bramkę. Zakończył go z dorobkiem 14 bramek w Ekstraklasie i krajowym pucharem. Kolejny sezon był jeszcze bardziej udany - zdobył mistrzostwo z Lechem i koronę króla strzelców ekstraklasy, a w Europie dotarł z "Kolejorzem" aż do 1/16 finału Pucharu UEFA.
- Z Lecha odchodził, gdy zdobył już wszystkie możliwe sukcesy. Postępy, jakie zrobił w Poznaniu, były jednak duże. Różnica w umiejętnościach Roberta po przyjściu ze Znicza Pruszków i przy odejściu do Borussii była widoczne. To jest talent, który się ciągle rozwija, co było widać potem w Niemczech - mówi Nawrot.
W nocnym klubie go nie złapano
Jak przyznaje, dwuletni pobyt w Poznaniu Robert Lewandowski traktował bardzo profesjonalnie.
- Jesteśmy w mieście, gdzie jest sporo nocnych klubów. W tych klubach są czasem widywani piłkarze. Roberta tam nie złapano, to nie byłoby w jego stylu. On nie jest typem balangowicza. Chyba za tym nie przepadał. Grę w Lechu potraktował bardzo serio i to mu się opłaciło - kończy Nawrot.
Autor: fc/roody / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: legia.com