Jego ciała szukali od grudnia. Było niemal pewne, że znajdą je w płynącej przez Piłę Gwdzie. To właśnie nad rzeką Marcin pobił się z kolegą, a następnie - według Adriana - miał wpaść do wody. W kwietniu wyłowiono zwłoki młodego mężczyzny, ale prokuratura nie miała pewności czy to osoba, której poszukują. Teraz, po przeprowadzeniu specjalistycznych badań, śledczy już są pewni.
Marcin i Adrian byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Nierozłączni. Razem wyjeżdżali na wakacje, razem się bawili. Tak jak feralnej nocy z 13 na 14 grudnia, kiedy pili w lokalnym pubie. Po suto zakrapianym wieczorze, w drodze do domu, doszło między nimi do sprzeczki. Szli wzdłuż rzeki. Na przesłuchaniu Adrian zeznał, że uderzył kolegę i ten wpadł do wody. Od tamtej pory trwały poszukiwania zwłok Marcina.
Prokuratura pewna: to Marcin
11 kwietnia - po tym jak na krótkim odcinku rzeki, do pewnego poziomu spuszczono wodę - zostały znalezione zwłoki młodego mężczyzny. Stan rozkładu ciała był spory, dlatego niemożliwym było jego zidentyfikowanie. Ale już wtedy śledczy podejrzewali, że to właśnie Marcin G. Dzisiaj mają pewność.
- Przeprowadzono sekcję zwłok, w wyniku której ustalono iż na ciele pokrzywdzonego nie ma obrażeń, złamań kości. Niemniej jednak celem wyjaśnienia przyczyny zgonu pobrano materiał biologiczny, który przekazano biegłym do dalszych badań histopatologicznych i toksykologicznych - mówi Magdalena Roman, prokurator rejonowa w Pile.
- Oprócz tego zlecono przeprowadzenie badań generycznych. Z opinii biegłych wynika, iż osobą ujawnioną w rzece jest Marcin G., poszukiwany od grudnia zeszłego roku - dodaje prokurator.
Sprzeczka nad rzeką
Kiedy Marcin zaginął, jego kompan Adrian początkowo zasłaniał się niepamięcią spowodowaną alkoholem. Po kilku dniach język mu się rozwiązał. Jego relację przytaczała prokurator Roman:
- Poleciały przekleństwa, zaczęła się przepychanka. Cały czas poruszali się w kierunku rzeki. Kiedy do niej doszli, 23-latek zadał 21-latkowi cios w twarz. Pokrzywdzony upadł na jedną z betonowych płyt, którymi wyłożony jest brzeg rzeki. Uderzył o nią ciałem, a następnie wpadł do wody - mówiła.
Zdruzgotany całym zajściem 23-letni Adrian usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Jeszcze w grudniu aresztowano go tymczasowo na trzy miesiące. Kiedy okres aresztowania minął, sąd zmienił mu środek zapobiegawczy na dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Kwalifikacja czynu pozostała niezmieniona. Grozi mu do 5 lat więzienia. Cały czas trwa postępowanie przygotowawcze, zmierzające do oskarżenia Adriana.
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań