- Nic nie mówiliśmy, tylko kopaliśmy - wspominał były prezydent Poznania Andrzej Wituski. A tajemniczą inwestycję wrzucano w koszty budowy dróg i mostów. Tak w latach osiemdziesiątych, bez wiedzy centralnych władz, ruszyła budowa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju. Pierwszy tramwaj wyjechał na tory w 1997 roku.
To było wielkie wydarzenie dla Poznania. 30 stycznia 1997 roku pierwszy tramwaj wyjechał na trasę z mostu Teatralnego na osiedle Jana III Sobieskiego. W ten sposób rozpoczęła się nowa era - zakończyła się budowa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju.
Wymyślili go jeszcze przed wojną
Pierwsza koncepcja budowy bezkolizyjnej trasy szybkiego tramwaju powstała w Poznaniu już w 1928 roku. Połączenie Lubonia z Winiarami miało częściowo wykorzystywać tory kolejowe.
Po wojnie powrócono do planowania tej wielkiej inwestycji transportowej, wyznaczając przebieg projektowanej trasy po wydzielonym torowisku (na powierzchni lub w tunelu). Koncepcja zyskała ostateczny kształt w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku, podczas prac nad Planem Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego Poznania. W nim pojawiła się bezkolizyjna trasa tramwajowa (alternatywnie trasa szybkiej kolei miejskiej), łącząca prężnie rozwijającą się północną część Poznania z mostem Teatralnym.
I w sumie od początku o szybkim tramwaju mówiono tylko formalnie. Nieoficjalnie - Poznań budował metro. Tylko nikt nie mógł tego powiedzieć, bo przecież od 50 lat mówiono o budowie warszawskiego metra, a do jego budowy było daleko. Gdyby Poznań wyprzedził stolicę dla władz centralnych byłaby to totalna kompromitacja.
Ale zdarzało się, że o prawdziwych planach się niektórym się wymsknęło. "Opracowane są koncepcje przyszłego metra. Ze względów ekonomicznych będzie ono budowane etapami, początkowo jako szybkobieżna linia tramwajowa" - pisał 17 maja 1973 roku reporter "Expressu Poznańskiego"
Generalnym projektantem został Zygmunt Nowak. Prace nad budową pierwszego odcinka PST (od os. Sobieskiego do ul. Roosevelta) rozpoczęły się w 1980 roku i trwały aż 17 lat. Nie bez powodu, bo w zasadzie nie było finansowania.
- Zrobiliśmy tak: z budżetu wojewody miasto otrzymywało określone kwoty na remonty kapitalne dróg i mostów. I z tego część przeznaczaliśmy na wykop i infrastrukturę pod budowę szybkiego tramwaju. Tak to roboczo nazywaliśmy, słowo "metro" nie mogło nawet paść, bo to od razu całe przedsięwzięcie skazywało na niepowodzenie. Więc nic nie mówiliśmy - tylko kopaliśmy. Kiedy zobaczyłem, że jest dziura, a potem nasyp, to uwierzyłem, że coś z tego będzie - przyznawał ówczesny prezydent Poznania Andrzej Wituski w książce "Przecież to mój Poznań", wywiadzie-rzece przeprowadzonej przez Dorotę Ronge-Juszczyk.
Zakres prac był ogromny. Na ponad sześciokilometrowej trasie powstało: sześć wiaduktów drogowych, dwa tramwajowe, jeden kolejowy, estakada długości 700 metrów, trzy kładki technologiczne i trzy przeznaczone dla pieszych, dziesięć przystanków przesiadkowych pod wiaduktami, prawie 13 kilometrów torów tramwajowych, pętla końcowa z przystankami dla wysiadających i wsiadających oraz torami manewrowymi.
Przerwali linię Moskwa-Berlin
Podczas budowy nie zabrakło komplikacji. Wprowadzano wiele modyfikacji. Zmieniała się organizacja budowy, przy której pracowało łącznie aż 86 wykonawców. Pojawił się również problem o charakterze międzynarodowym. W drugiej połowie lat 80. przy wykopie dla PST natrafiono pod ulicą Lechicką na osobliwy kabel. Okazało się, że były to przewody teletechniczne łączące Berlin i Moskwę. Żeby przenieść kabel na specjalną kładkę, należało go najpierw przeciąć. Sytuacja była wyjątkowo delikatna. W celu uniknięcia konsekwencji politycznych i dyplomatycznych łączność można było przerwać tylko na moment. Na szczęście akcja trwała tylko kilka minut, zakończyła się powodzeniem i nie było z tego powodu żadnych perturbacji politycznych.
Wreszcie - po 17 latach - 30 stycznia 1997 r. o godzinie 10:08 na trasie Pestki pojawił się inauguracyjny tramwaj uruchomionej wówczas linii nr 14. Przez dwa ostatnie dni stycznia, pasażerowie mogli przetestować nową trasę bez konieczności kupowania biletu. Pojawiły się tłumy zainteresowanych mieszkańców.
Oficjalna inauguracja trasy odbyła się na przystanku Kurpińskiego. Przecięcia wstęgi dokonali: ówczesna premier, pochodząca z Poznania Hanna Suchocka oraz prezydent Poznania Wojciech Szczęsny-Kaczmarek.
Pierwotnie planowano, że szybką linię zainauguruje nowoczesny tramwaj Tatry, zamówiony przez MPK Poznań specjalnie do obsługi nowej trasy. Czeski producent opóźnił jednak dostawę, w efekcie w pierwszy kurs wyruszył zakupiony z demobilu w Niemczech używany tramwaj typu GT-8. Był to pojazd o numerze 650 z 1959 roku.
1 lutego 1997 r. na nowej trasie PST, rozpoczęto regularne przejazdy tramwajów linii dziennych nr 14 oraz 12 i 15. Od początku funkcjonowała także nocna komunikacja.
W momencie otwarcia "Pestka", jak szybko nazwano od skrótu Poznański Szybki Tramwaj, była najnowocześniejszą trasą szybkiej komunikacji miejskiej w Polsce.
Dzięki niej mieszkańcy Piątkowa i Winograd zyskali nową jakość podróżowania transportem publicznym, a Poznań nowy symbol kojarzony z miastem.
Przedłużyli "Pestkę" do dworca
W sierpniu 2011 roku ruszyła budowa drugiego etapu trasy PST do Dworca Zachodniego w Poznaniu. Nowy odcinek ma długość 2 km i został zbudowany w miejscu torów kolejowych w wykopie wzdłuż ul. Roosevelta oraz w miejscu peronu 7 dworca kolejowego. Odcinek otwarto 1 września 2013 r.
Obecnie na trasie PST kursują tramwaje czterech linii dziennych (nr 12, 14, 15 i 16) oraz dwóch nocnych (nr 201 i 202).
- W tym roku północ miasta zyska wzmocnienie komunikacyjne w postaci trasy tramwajowej na Naramowice. Po jej uruchomieniu przyjdzie czas na gruntowny remont PST, by podróżowanie na tej trasie było komfortowe i bezpieczne - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Remont PST ma zająć pół roku.
Źródło: TVN 24 Poznań, ZTM Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Z. Nowak/ MPK Poznań