Tydzień po tragedii na poznańskim Dębcu, przed kamienicą, która zawaliła się prawdopodobnie wskutek wybuchu gazu, stanęły znicze. Zapalili je swoim sąsiadom, mieszkańcy zniszczonego budynku. - Zawsze będą w naszych głowach - mówi jeden z mężczyzn.
Dokładnie tydzień temu zawaliła się część kamienicy w Poznaniu. W ruinach budynku znaleziono ciała pięciu osób, 21 zostało rannych.
Od czasu katastrofy budowlanej ponad 30 poszkodowanych osób przebywa w hotelu przy ul. Łozowej. Wiele z nich pojawiło się w niedzielę na mszy świętej o godzinie 7, w kościele znajdującym się naprzeciwko zniszczonej kamienicy.
Tydzień temu właśnie podczas mszy doszło do eksplozji. W kościele słychać było huk, trzęsły się żyrandole, wypadła szyba. - Dobrze, że ludzie byli w środku i nikt wtedy tędy nie przechodził, bo też mógłby zginąć - mówi jedna z kobiet.
"To jest mój dom, moje życie"
Po mszy poszkodowane rodziny poszły przed kamienicę. - W intencji tych, którzy zmarli, zapaliliśmy te znicze. Zawsze będą w naszych głowach. Byliśmy jak jedna wielka rodzina - mówi jeden z mieszkańców.
Były łzy i szlochy. - Mieszkałam tu 62 lata. To jest mój dom, moje życie - mówi jego ciotka, która mieszkała w tej samej kamienicy.
Do wielu wciąż nie dociera, co się stało. Że stracili wszystko, co mieli. W sobotę jedna z rodzin pojechała na zakupy. Z przyzwyczajenia pojechali w stronę domu, zamiast do hotelu.
"Druga szansa"
Trudno im zrozumieć, że ktoś mógł celowo wysadzić ich dom. A wiele na to wskazuje, bo biegli znaleźli na ciele jednej z pięciu ofiar ślady zabójstwa. Kobietę miał zabić jej własny mąż. Tomasz J. miał się wyprowadzić, od roku pracował w Anglii. Nie wiadomo więc, jak to się stało, że w weekend u niej był.
- Co my byliśmy winni, że małżeństwo chciało się rozwieść? Nie oni pierwsi, nie ostatni. On w cztery sekundy pozbawił nas wszystkiego - mówi jeden z mieszkańców.
I dodaje: - Teraz trzeba życie budować od nowa, tyle nam zostało. Druga szansa.
Tyle szczęścia nie mieli inni. Zginęło pięć osób: emerytka; dwóch mężczyzn, zamordowana Beata J. i koleżanka tej ostatniej - w kamienicy była przypadkiem, miała nakarmić jej psa.
Cztery z 21 poszkodowanych osób nadal przebywają w szpitalach.
- A przecież wszyscy mogliśmy zginąć - zauważa jedna z mieszkanek.
- Jeszcze mamy coś do zrobienia na tym świecie, z tego wniosek - dopowiada mężczyzna.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań