Sąd, wydając w poniedziałek wyrok w tej sprawie, poza umorzeniem postępowania karnego przeciwko oskarżonym na okres roku próby nakazał im zapłatę tysiąca złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Obciążył ich też kosztami procesu i wymierzył im opłatę sądową.
Uzasadniając wyrok, sędzia Przemysław Wita podkreślił, że stan faktyczny w sprawie w zasadzie jest bezsporny. Protest został utrwalony na nagraniach stanowiących materiał dowodowy w sprawie. Zaznaczył jednak, że kwestią, którą należało rozważyć w tym postępowaniu, było, czy zachowanie oskarżonych wypełniło znamiona czynu zabronionego, czy nosiło znamiona złośliwości. Wskazał, że w Polsce, bez względu na wyznawaną religię, "dość powszechne jest rozumienie tego, na czym polega msza święta i w jaki sposób się ona odbywa". Dodał, że w ocenie sądu zachowanie oskarżonych naruszało przebieg mszy i to właśnie w sposób złośliwy. - Oczywiście nie było to jakieś wyszydzanie, obrażanie czy nawet poniżanie, wyśmiewanie, natomiast oskarżeni lekceważyli uczucia osób wierzących, przede wszystkim tych, które brały udział w tej mszy świętej - powiedział sędzia. Zaznaczył, że "msza święta jest dość sformalizowana, ma swój przebieg i w tym przebiegu nie ma miejsca na dialog", a pewne zachowania w jej trakcie są "po prostu nieakceptowane".
"Społeczna szkodliwość czynu nieznaczna"
- W ocenie sądu wszyscy oskarżeni wyczerpali znamiona przestępstwa z artykułu 195 paragraf 1 Kodeksu karnego, tym niemniej sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o to, aby wymierzyć oskarżonym określone kary. Zachodził tu przypadek pozwalający na to, aby orzec o warunkowym umorzeniu postępowania. Same okoliczności zdarzenia nie budziły wątpliwości, również społeczna szkodliwość przypisanego oskarżonym czynu w ocenie sądu nie była znaczna. Oskarżeni są również osobami niekaranymi wcześniej sądownie i jednocześnie ich postawa i dotychczasowy sposób życia wskazują na to, iż w przyszłości nie dopuszczą się przestępstwa – zaznaczył sędzia. Przypomniał też, że ważnym aspektem podjęcia przez sąd decyzji o warunkowym umorzeniu postępowania był kontekst protestu. Sędzia przypomniał, że podjęta wówczas decyzja Trybunału Konstytucyjnego wywołała "bardzo duże oburzenie bardzo znacznej części społeczeństwa". - Członkowie społeczeństwa wyznają różne wartości, natomiast znaczna część uznała zerwanie tego kompromisu aborcyjnego trwającego dobrych kilkadziesiąt lat za duży szok i podstawę do tego, aby zaprotestować. (...) To były protesty na bardzo szeroką skalę, obejmujące całą Polskę (...), gromadziły tysiące, żeby nie powiedzieć nawet setki tysięcy ludzi, którzy sprzeciwiali się tej decyzji, którzy chcieli wyrazić protest - zaznaczył sędzia.
Sprawa dotyczy wydarzeń z października 2020 roku, kiedy to Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z polską konstytucją. Po ogłoszeniu wyroku w wielu polskich miastach odbywały się demonstracje przeciwko tej decyzji.
Kilka dni po tym wyroku grupa osób przerwała mszę świętą w poznańskiej katedrze, stając przed ołtarzem z transparentami o treściach związanych z prawem do aborcji.
Wyszli przed ołtarz z transparentami
Uczestnicy wiecu wyszli przed ołtarz po zakończeniu odczytywania Ewangelii. Skandowali: "Mamy dość!". Rozrzucili ulotki i zaczęli klaskać.
To, jak przebiegało zdarzenie, zarejestrował Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej". Na nagraniu widać, że część osób zajęła miejsca w ławkach, inni usiedli pomiędzy nawą główną a prezbiterium. Protestujący mieli też ze sobą transparenty z hasłami dotyczącymi niezgody z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, takie jak: "Chronię moje siostry", "Katoliczki też potrzebują aborcji" czy "Wstyd".
Po tym proteście prokuratura oskarżyła 32 osoby o to, że "wspólnie i w porozumieniu złośliwie przeszkadzali publicznemu wykonywaniu aktu religijnego". Groziły im za to nawet 2 lata więzienia. Oskarżeni nie przyznawali się do winy.
Pierwszy proces ruszył w grudniu 2021 r. W marcu 2023 r. Sąd Rejonowy Poznań–Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu uniewinnił oskarżonych.
W uzasadnieniu wyroku sąd ocenił, że postępowanie dowodowe nie wykazało "złośliwości" protestujących, którzy chcieli wyrazić swoje niezadowolenie z wyroku TK. Zdaniem sądu oskarżeni protestowali, jednak zachowując "powagę i szacunek" wobec miejsca, w którym przebywali, ponadto na czas protestu wybrali moment kazania; hasła na transparentach "nie podżegały do nienawiści ani nie atakowały religii w sposób obelżywy".
Apelację od tego wyroku do sądu drugiej instancji skierowała prokuratura, wnosząc o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania. Obrońcy chcieli utrzymania wyroku uniewinniającego.
W listopadzie 2023 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu po rozpoznaniu apelacji prokuratury uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.
Autorka/Autor: FC/tok
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Żytnicki/Gazeta Wyborcza