W 2015 roku do Warty w Poznaniu wylano trujące substancje. Według szacunków śledczych, na około 70 kilometrach rzeki zatruło się około 20 ton ryb. Choć w trakcie śledztwa ustalono firmę, która ponosi za to odpowiedzialność, winnych nie ukarano. W poniedziałek sąd zadecydował o zwrocie do prokuratury okręgowej aktu oskarżenia.
Postępowanie w sprawie zatrucia Warty w 2015 r. prowadziła poznańska prokuratura okręgowa. Według śledczych trucizna została umyślnie wlana do kolektora ściekowego na terenie jednego z poznańskich przedsiębiorstw. Koszt zatrucia Warty oszacowano na ponad 1,2 mln zł.
Jak informowała prokuratura, w toku śledztwa ustalono, na terenie jakiej firmy i przez kogo zarządzanej doszło do zatrucia Warty. Nie zdołano jednak ustalić z całą pewnością, komu zlecono zrzucenie odpadów. Oskarżony Piotr M. jest udziałowcem "wykonującym faktycznie czynności zarządcze" w spółce B., która miała się dopuścić zatrucia rzeki.
Miał zlecić wylanie substancji toksycznych
Śledczy zarzucili Piotrowi M., że wbrew przepisom polecił składować w magazynach odpady zawierające substancje toksyczne. Następnie polecił usunięcie tych substancji przez ich wylanie do studzienki ściekowej połączonej kolektorem ściekowym z Wartą, "co spowodowało istotne obniżenie jakości wody i zniszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym ekosystemu rzeki Warty w znacznych rozmiarach".
W poniedziałek sąd rejonowy podjął decyzję o zwrocie sprawy do prokuratury w celu uzupełnienia akt.
Posiedzenie sądu w tej sprawie, podobnie jak uzasadnienie decyzji, było niejawne. Sędzia Jan Kozaczuk poinformował jedynie media o swojej decyzji. - Sąd wydał postanowienie o zwrocie sprawy do postępowania przygotowawczego w celu uzupełnienia braków - poinformował, dodając, że uzasadnienie decyzji objęte jest tajemnicą.
Poniedziałkowe postanowienie sądu nie jest prawomocne. Prokuratura zapowiedziała złożenie odwołania od tej decyzji.
- Nie podzielam argumentacji sądu, którą przedstawił w uzasadnieniu postanowienia. W ocenie prokuratora postępowanie przygotowawcze pozwoliło na zgromadzenie materiału dowodowego w sposób kompletny i prokurator wraz ze skierowaniem aktu oskarżenia był gotowy do procesu w tej sprawie – powiedziała w poniedziałek prokurator Anna Bręk.
"Bezprecedensowe barbarzyństwo ekologiczne i cywilizacyjne"
Do zatrucia Warty doszło 24 października 2015 r. Według szacunków na około 70 km rzeki zatruło się około 20 ton ryb. W mięśniach śniętych ryb stwierdzono wysokie stężenie transflutryny – środka insektobójczego.
- Przeprowadzone w toku śledztwa czynności wykazały, że trujące substancje zostały wprowadzone do rzeki Warty przez ustaloną spółkę w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej. Ustalono związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy działalnością spółki a zatruciem rzeki. Działanie spółki biegli określili jako bezprecedensowe barbarzyństwo ekologiczne i cywilizacyjne – informowała ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
W toku śledztwa Piotr M. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Za zarzucane oskarżonemu czyny grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Autor: FC / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań