"Dla zabawy" miał rozpalić ognisko wokół znajomego. Paweł zmarł, Robert usłyszał surowy wyrok

25 lat więzienia - taką karę sąd w Poznaniu wymierzył Robertowi S. Mężczyzna odpowiada za spowodowanie pożaru, w którym spłonął jego kolega. Oskarżony miał zaprószyć ogień "dla zabawy". Wyrok nie jest prawomocny.

W środę Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w sprawie Roberta S. Mężczyzna jest oskarżony o to, że pozbawił życia swojego znajomego. Do zdarzenia doszło 1 kwietnia ubiegłego roku w Śremie. Według śledczych Robert S., nieposiadający stałego miejsca zamieszkania, najpierw ukradł paliwo ze stacji benzynowej, a następnie postanowił je wykorzystać, aby "dla zabawy" rozpalić ognisko wokół znajomego, śpiącego w pustostanie.

Zdaniem śledczych, oskarżony rozlał benzynę, a następnie rzucił w kierunku znajomego niedopałek papierosa. Doszło do pożaru, wskutek którego mężczyzna się zapalił. Zmarł w szpitalu. W momencie zatrzymania oskarżony był pijany, jak podawała wówczas policja, Robert S. miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu.

Najpierw miał odpowiadać za spowodowanie pożaru

Na początku prokuratura przedstawiła Robertowi S. zarzut spowodowania pożaru, w następstwie którego zmarł 37-letni mężczyzna. Na dalszym etapie postępowania śledczy podjęli decyzję o zmianie kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo, za co grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Prokuratura podkreśliła w akcie oskarżenia, że Robert S. "działając w zamiarze ewentualnym pozbawił życia Pawła (…) w ten sposób, że bez żadnego powodu substancją łatwopalną w postaci benzyny silnikowej, którą wcześniej uzyskał, polał miejsce, na którym leżał pokrzywdzony, oraz jego rzeczy osobiste znajdujące się w pomieszczeniu, papier i koce, a następnie rzucił w to miejsce niedopałek palonego przez siebie papierosa, czym spowodował zainicjowanie ognia".

Nie przyznaje się do winy. Sąd: 25 lat więzienia to kara surowa, sprawiedliwa i adekwatna

Proces Roberta S. ruszył w lutym tego roku. Mężczyzna nie przyznał się w sądzie do zarzucanego mu czynu. Prokuratura w mowach końcowych wnosiła o wymierzenie oskarżonemu kary 25 lat więzienia, z kolei obrońca wnosił o uniewinnienie. W środę Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał Roberta S. winnym zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Sąd wydając wyrok uznał, że "działania oskarżonego wyczerpały znamiona przestępstwa zabójstwa z art. 148 par. 1 Kodeksu karnego, popełnionego w zamiarze ewentualnym, to znaczy sąd uznał, oskarżony godził się na śmierć pokrzywdzonego".

- Sąd uznał, że oskarżony jest osobą znacznie zdemoralizowaną, na co wskazuje fakt, że był wielokrotnie karany sądownie i na przestrzeni całego postępowania karnego ani razu nie wyraził żalu z powodu śmierci swojego kolegi - podkreśliła w uzasadnieniu wyroku sędzia Karolina Siwierska. Odnosząc się do wymiaru kary wymierzonej oskarżonemu, sędzia wskazała, że "kara 25 lat pozbawienia wolności jest karą surową, jest karą sprawiedliwą i adekwatną do wszystkich okoliczności przedmiotowej sprawy".

Czytaj też: Oblał niepełnosprawnego benzyną i podpalił, mężczyzna nie przeżył. Jest wyrok sądu

Ogłoszenie orzeczenia, wraz z ustnym uzasadnieniem wyroku, trwało pięć minut. Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca Roberta S. powiedział mediom po ogłoszeniu orzeczenia, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku rozważy możliwość złożenia apelacji.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: