Minęło już 17 dni, od kiedy zaginął Michał Rosiak, student z Poznania. Ale jego bliscy i mieszkańcy wsi, z której pochodzi, nie ustają w poszukiwaniach. W niedzielę ponad 80 osób spotkało się na poznańskiej Cytadeli, żeby odnaleźć chłopaka. Albo przynajmniej jakiś ślad, który przyniesie przełom w sprawie.
Grupa poszukiwawcza dotarła na miejsce z Turku - miasta, spod którego pochodzi Rosiak. Poszukiwania zaczęły się w Poznaniu po godzinie 9.
Park Sołacki, okolice Warty i Cytadelę przeczesuje ponad 80 osób - między innymi strażacy z OSP Turkowice (rodzinna wieś Michała), ratownicy z PCK, eksploratorzy bunkrów i zwykli wolontariusze, którym zależy na odnalezieniu chłopaka.
"Szukamy do końca"
Cytadela to największy park w Poznaniu. Mocno zróżnicowany teren: pagórki, skarpy, ale też dawne fortyfikacje i tunele (wcześniej mieścił się tam Fort Winiary). To właśnie w pobliżu parku Michał Rosiak był widziany po raz ostatni.
- Trudny teren. Nadbrzeże pobliskiej Warty tak samo: jest tam mocny spadek. Miejsce niebezpieczne dla samych poszukujących - podkreśla Szymon Szłapka, szef grupy ratownictwa PCK w Poznaniu.
To ta sama grupa, która pomagała w poszukiwaniach Ewy Tylman. - Dla nas to praca-wolontariat. Zaginął młody chłopak, mógł być przecież naszym kolegą. Dlatego pojawiamy się tu już trzeci weekend - tłumaczy Joanna Szłapka z PCK.
- Mam syna w tym samym wieku. Kiedy pojawiło się hasło, przyjechaliśmy. Mamy quady do wykorzystania w każdym terenie - mówi pan Włodzimierz spod Poznania.
Strażacy z OSP Turkowice przyjechali z profesjonalnym sprzętem: kamery termowizyjne, aparaty tlenowe, czujniki gazowe, oświetlenie. - Znam go jako młodego chłopaka, znałem jego dziadków. Szukamy do końca. Chcemy przeszukać wszystkie bunkry - zapowiadał przed działaniami Wacław Szajrych, prezes OSP.
Jak dotąd poszukiwania nie przyniosły rezultatów.
Wymiociny na przystanku
Sprawę zaginięcia Rosiaka bada Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Jak ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej", w ubiegłym tygodniu śledczy zlecili badania wymiocin znalezionych na przystanku przy ulicy Szelągowskiej. Prokuratura zakłada, że ślady treści żołądka należą do Michała (znaleziony w tym miejscu jego telefon też był nimi ubrudzony).
"Próbki z tego miejsca przekazaliśmy biegłym z zakładu medycyny sądowej. Nie wiemy, czy wystarczą do przeprowadzenia badań toksykologicznych" - powiedział "Wyborczej" Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej prokuratury.
Z policyjnych ustaleń wynika, że w nocy z 17 na 18 stycznia, na kilka godzin przed swoim zaginięciem, Michał Rosiak bawił się z kolegami w klubie nocnym na Starym Rynku. Wspólnie pili alkohol.
O 2:25 przystanek był już pusty
Tamtego wieczoru Michał 54 minuty po północy wyszedł z lokalu i ruszył pieszo w kierunku dworca Garbary. To początek ostatniej zarejestrowanej przez jego telefon wycieczki. Z ustaleń policji wynika, że nikt po drodze nie zaczepiał go, nie śledził, nie rozmawiał z nim.
Trop za Michałem urywa się na przystanku autobusowym przy ulicy Szelągowskiej, w stronę Winogradów. O godzinie 1.36 chłopaka nagrała kamera zamontowana w przejeżdżającym tamtędy nocnym autobusie. Siedział na ławce przystankowej. Tam też potem znaleziono jego telefon.
Gdy autobus wracał, o godzinie 3.06, Michała już tam nie było, najprawdopodobniej od 40 minut. - Na policję zgłosili się młodzi ludzie, przechodzący około godziny 2.25 obok przystanku autobusowego przy ulicy Szelągowskiej. Z relacji świadków wynika, że przystanek był już pusty - informował w zeszły weekend Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
O godzinie 2.41 jeden z kolegów Michała odebrał wysłane przez niego zdjęcie przez aplikację Snapchat. Godzina wysłania wiadomości jest póki co nieznana. Policja zleciła biegłemu informatykowi odblokowanie telefonu Rosiaka.
Poszukiwany ma 188 centymetrów wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ubrany był cały na czarno. Na kurtce ma biały napis "New Balance". Osoby, które widziały zaginionego mężczyznę w nocy z piątku na sobotę lub posiadają informacje na temat miejsca jego pobytu, policja prosi o kontakt pod numerami telefonów 61 8 412 311 lub 112.
Autor: ww/pm / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, KWP Poznań