Po ich mieszkaniach została góra gruzu. Powoli do nich dociera, że stracili wszystko. Poznaniacy otoczyli opieką poszkodowanych w wybuchu kamienicy. Ofiarowali im rzeczy, środki czystości. Teraz rusza zbiórka mebli. Dla poszkodowanych rodzin najważniejsze są jednak nowe mieszkania. Na nie jeszcze czekają.
W hotelu przy ul. Łozowej wciąż przebywa około 30 osób poszkodowanych w niedzielnym wybuchu kamienicy w Poznaniu. Wśród nich są dzieci.
Miejsce, w którym wszyscy czuli się bezpiecznie, nie istnieje. Podobnie jak dobytek, który gromadzili przez lata. Każdy z nich stracił sąsiadów, niektórzy też krewnych. Po takiej traumie trudno się podnieść.
Urzędnicy zapewniają, że otoczyli ich opieką. Zapewnili nocleg na te pierwsze dwa, trudne tygodnie. Sprowadzili też lekarza, który przebadał tych, którzy są przewlekle chorzy.
- Przez cały czas w hotelu dyżurują też pracownicy socjalni, którzy na bieżąco zapisują wszystkie potrzeby. Przez pierwsze dni zapewnialiśmy również całodobową pomoc psychologiczną. Teraz też można z niej skorzystać, ale w czasie określonych dyżurów. Można też skorzystać z pomocy radców prawnych - opowiada Lidia Leońska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej
Najgorsza była trzecia doba po katastrofie. - To był czas zmagania się ze sobą. Próba uporządkowania tego, co się wydarzyło - tłumaczy Leońska.
Tsunami pomocy
Już w pierwszych godzinach po katastrofie, poznaniacy tłumnie ruszyli z pomocą dla poszkodowanych. Koce, odzież, środki czystości - te i wiele innych rzeczy wypełniły małą salkę katechetyczną w pobliskim kościele na Dębcu. Kolejne dary przynoszono też do hotelu, w którym ulokowano rodziny.
- To było jak tsunami pomocy. Ci ludzie mieli świadomość tego, że nie są sami. Wiedzą, że mają na kogo liczyć. Za całą tę pomoc bardzo dziękujemy - mówi Leońska i prosi, by na razie nie przynosić kolejnych ubrań. Na razie jest ich wystarczająco dużo.
Teraz najbardziej przydadzą się sprzęty AGD i RTV oraz meble. Urzędnicy chcą spisać konkretne potrzeby poszkodowanych i bezpośrednio kierować do nich pomoc. - Niektórzy już oferują, na przykład tapczan. Na razie zapisujemy dane darczyńców - dodaje Leońska.
Dach nad głową
To na, co teraz najbardziej czekają mieszkańcy zniszczonej kamienicy to nowe lokale. Miejsce, gdzie znów stworzą dom. Dla władz miasta priorytetem jest znalezienie mieszkań. Ale to wcale nie jest takie łatwe.
Poszukiwanych jest łącznie 11 lokali zarówno z zasobów mieszkań socjalnych, komunalnych, jak również na rynku wtórnym. - W tym pierwszym szoku rodziny nie wszystko wzięły pod uwagę. Znaleźliśmy ładne mieszkanie dla jednej z pań, ale okazało się, że ma ona kłopoty z nogami i nie będzie w stanie wejść po schodach - tłumaczy Leońska.
Do magistratu zgłosiła się firma, która za darmo pomoże w remoncie mieszkań.
Otrzymali zasiłki
Już w poniedziałek poszkodowanym rodzinom zostały wypłacone pierwsze zasiłki: po 1,5 tys. zł na każdą osobę. Dodatkowo, rodzicom dzieci w wieku szkolonym wypłacono zasiłek szkolny w wysokości 620 zł na dziecko. - W pomoc bardzo zaangażował się też Caritas, który wypłacił poszkodowanym po tysiąc złotych na osobę - mówiła Leońska.
Przez cały czas Caritas prowadzi zbiórkę na rzecz poszkodowanych. Darowiznę można wpłacić za pośrednictwem strony internetowej Caritasu.
Trwa śledztwo
W wybuchu kamienicy zginęło 5 osób, a 21 zostało rannych. Cztery osoby wciąż przebywają w szpitalu. Postępowanie w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. W środę śledczy potwierdzili, że wybuch w kamienicy mógł być spowodowany w sposób celowy, by zatrzeć ślady innego przestępstwa. Rzeczniczka prokuratury Magdalena Mazur-Prus podała, że na jednym ze znalezionych na miejscu zdarzenia ciał "stwierdzono obrażenia, które biegli jednoznacznie określili jako obrażenia zadane przez osoby trzecie". Podkreśliła, że w związku z tymi ustaleniami "jest uzasadnione podejrzenie, iż ta osoba została zamordowana, a wybuch mógł być konsekwencją ukrycia takiego przestępstwa".
Policjanci zabezpieczyli cały gruz z kamienicy. Szukają narzędzia zbrodni. Rzeczniczka nie chciała komentować informacji, że możliwym sprawcą zabójstwa jest jedna z osób poszkodowanych w katastrofie, mężczyzna przebywający obecnie, w ciężkim stanie, w jednym z poznańskich szpitali. CZYTAJ WIĘCEJ
Grafika pokazuje, ile osób mieszkało w przedniej części kamienicy. Nie wszyscy znajdowali się w niej w chwili wybuchu. Uwzględnia też znajomych Beaty J., którzy odwiedzili ją w niedzielę. Według nieoficjalnych informacji, Beata J., mieszkanka kamienicy, która na dole prowadziła swój salon kosmetyczny, miała zostać zamordowana przez męża - Tomasza J. Przed drzwiami jej mieszkania mieli znajdować się jej znajomi - kobieta zginęła w wybuchu, mężczyzna jest ranny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Poznań/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24