Zacznie się na Wildzie, skończy na placu Mickiewicza, gdzie zwykle odbywały się Imieniny Ulicy Święty Marcin. Pierwszy poznański Marsz Niepodległości budzi w mieście kontrowersje. - Nie organizując imprezy przy Zamku zrobiliśmy miejsce narodowcom - ocenia poznańska radna Dorota Bonk-Hammermeister.
Marsz Niepodległości w Poznaniu rozpocznie się w piątek o godz. 13 przy bramie HCP. Tam jego uczestnicy mają złożyć kwiaty i hołd ofiarom Czerwca 1956. Stamtąd pójdą do Rynku Wildeckiego i dalej przez ul. Wierzbięcice do Pomnika Powstańców Wielkopolskich, gdzie także złożą cześć bohaterom. Następnie mostem Dworcowym, ulicą Roosevelta, rondem Kaponiera i mostem Uniwersyteckim dotrą na plac Mickiewicza.
- Trasa przypomina nam, że jako poznaniacy mamy chlubny wkład w to, ze jesteśmy wolnym narodem - mówił na konferencji prasowej dotyczącej marszu Adam Stroniak, przedstawiciel organizatora.
"Poznań zasługuje na taki marsz"
Skąd pomysł na jego organizację? - Od pewnego czasu zauważyliśmy, że bardzo wiele osób z Poznania i Wielkopolski, mimo że chciałoby z jakichś powodów nie dociera na główny Marsz Niepodległości, który co roku od pewnego czasu idzie ulicami Warszawy. Organizowane są również w innych miastach podobne marsze. Doszliśmy do przekonania, że również Poznań zasługuje na taki marsz. Chcemy tym marszem pokazać, że na mapie miast w Polsce jesteśmy tym miastem, które jest zawsze wierny Polsce, że Poznań jest polskim miastem i święto narodowe jakim jest 11 Listopada również tutaj jest obchodzone - mówił Dariusz Szyndler, przedstawiciel organizatora.
Organizatorami marszu są członkowie partii KORWiN i Konfederacji. Ale sam marsz ma być apolityczny. Jacek Olszewski, organizator marszu, poinformował, że podczas marszu nie można występować z flagami obcych państw czy pod symbolami partyjnymi. Zabroniona jest też wszelkiego rodzaju pirotechnika. - Spędźmy to godnie, radośnie, ze spokojem. Pokażmy, że takie sceny, jakie widzieliśmy w Warszawie czy we Wrocławiu, wszelkie prowokacje nas nie dotyczą - powiedział.
Przenieśli rogale w inne miejsce
Jest to pierwszy poznański Marsz Niepodległości. Od lat w stolicy Wielkopolski wszyscy żyli 11 listopada Imieninami Ulicy i kiermaszem, na którym można było kupić rogale świętomarcińskie.
Zmianę sposobu świętowania imienin jednej z głównych ulic miasta wymusiła jej przebudowa. W tym roku organizator wydarzenia, Centrum Kultury Zamek, zdecydował, że świętowanie odbędzie się w kilku lokalizacjach: na placu Kolegiackim, dziedzińcu Urzędu Miasta Poznania oraz w parku Chopina odbywać się będą Dni Świętomarcińskie.
Świętowanie trwać będzie również na samej ul. Św. Marcin. Przedsięwzięcie "Stary Dobry Święty Marcin" to oddolna inicjatywa podmiotów i organizacji na co dzień funkcjonujących w tym właśnie miejscu.
Na placu Mickiewicza żadnych wydarzeń nie przewidywano. Stąd organizatorzy marszu dostali zgodę, by ten zakończył się przy Zamku. - Na placu Mickiewicza nigdy nie odbywały się wydarzenia związanie z Imieninami Ulicy, korowód szedł od św. Marcina do Zamku - podkreśla Joanna Żabierek, rzecznik prasowa Urzędu Miasta Poznania, dodając, ze to nie magistrat wydaje zgodę na organizacje takich wydarzeń, a policja.
W zeszłych latach na przylegającej do placu Mickiewicza al. Niepodległości odbywał się kiermasz rogali świętomarcińskich. Teraz odbywa się on w innym miejscu, więc nie było przeciwwskazań, by policja wydała zgodę na marsz.
- Nie organizując imprezy przy Zamku zrobiliśmy miejsce narodowcom. Zaapelowałam do służb, żeby stanowczo reagowały na wszelkie przejawy łamania prawa. Każdy ma prawo do zgromadzeń, niestety narodowcy też - mówi nam Dorota Bonk-Hammermeister, radna Wspólnego Poznania, która we wtorek na sesji rady miasta skrytykowała samorząd za marsz.
Wcześniej organizacji marszu sprzeciwiali się aktywiści z Kolektywu Pyra oraz członkowie Lewicy Razem.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24