Mają już około ośmiu miesięcy, ale na razie nie wychylały się z toreb mam. Dzieci kangurzych sióstr, które mieszkają w poznańskim zoo, wyglądają już na zewnątrz, a starsze z nich stawia właśnie pierwsze kroki, a w zasadzie oddaje skoki.
Na razie nie wiedzą, czy to chłopcy, czy dziewczyny. Wiedzą za to, że są tak wielkie, że na pozór nie mają prawa zmieścić się w torbie mamy. A jednak!
- To wręcz niewiarygodne, jak one są duże. To trochę jak wtedy, gdy dziwimy się, jak taka wielka szafa zmieściła się w tak małej paczce – śmieje się Małgorzata Chodyła, rzecznik prasowy zoo.
Narodziny w tajemnicy
Maluchy to dzieci samca Roo i sióstr Lilly i Lary. - To zupełnie nowa rodzina kangurza, mieszkają u nas około dwa lata, ale to młode osobniki. Lara i Lilly - zbieżność imion z siostrami Wachowskimi nieprzypadkowa - przyjechały do nas z Francji, a Roo z Niemiec. Po raz pierwszy zostali rodzicami – mówi Chodyła.
Do narodzin - według obliczeń opiekunów kangurów - doszło w czerwcu i lipcu zeszłego roku. Dowiedzieli się o nich po fakcie.
- Na świat przyszły małe, różowiótkie, łyse i ślepe kangurki. Instynkt podpowiadał im, że muszą wejść do torby mamy i po omacku to zrobiły. Maluchy spędzają tam siedem miesięcy, są na stałe przyczepione do sutka. Opiekunowie po pewnym czasie zauważają, że kangurzycy rośnie brzuch i coś się w nim rusza. Wtedy dopiero mogą stwierdzić, że nastąpił poród – tłumaczy rzeczniczka zoo.
"Oj, zimno dziś, pada... To może później wyjdę..."
Z torby mamy małe zaczynają wyglądać po około 7-8 miesiącach. - Potrzebują potem kilkunastu dni do kilku tygodni, żeby wyjść i oddać pierwsze samodzielne kroki, to znaczy skoki – mówi Chodyła.
Te oddał już starszy z kangurków. Drugi - wyraźnie nieco młodszy, bo mniejszy - na razie przygląda mu się z torby mamy. A ta zapewne chciałaby, by śladem swojego kuzyna zaczął już samodzielnie skakać i dał jej trochę odpocząć.
- Ale jemu się nie spieszy. Ma tam w torbie ciepło i wygodnie. Pierwszy raz wyjdzie, gdy poczuje, że jest bezpieczny – wyjaśnia Chodyła.
Zoo na Facebooku sugeruje, że pogoda nie jest w tej kwestii sprzymierzeńcem mamy. "Przepraszam, czy to już jest wiosna? Oj, zimno dziś, pada... To może później wyjdę..." – czytamy we wpisie.
Kiedy pierwszy z maluchów opuścił torbę, opiekunowie nie kryli ekscytacji. - Wszyscy zachwycali się, jaki jest śliczny i zastanawiali się, jak on się mieści w tej torbie. Ma połowę wzrostu mamy! A przecież torba to jej skóra, ona to czuje. Nie ma więc co się dziwić, że mama zachęca go do samodzielności – mówi Chodyła.
- Ale maluch wychodzi tylko na chwilę, robi rundkę po wybiegu, po czym jest straszliwie zmęczony i musi już wracać do torby. Kiedy mama nie chce wpuścić go do torby, tuli się do niej, chce jej wejść na plecy – śmieje się Chodyła.
Płeć maluchów na razie nie jest jeszcze znana. Gdy będzie to możliwe, kangury zostaną przebadane, zaczipowane, a lekarze określą, czy to samice, czy samce. Wtedy też otrzymają imiona.
Na razie tylko na filmach i zdjęciach
Na razie małych kangurów w zoo nie zobaczymy. Ogród pozostaje bowiem zamknięty do 18 kwietnia. - O ponownym otwarciu zoo będziemy informować na bieżąco na naszej stronie zoo.poznan.pl oraz na naszych profilach na Facebooku. Ogród otworzymy wtedy, kiedy pozwoli na to sytuacja pandemiczna, a decyzja uzyska rekomendację Miejskiego Zespołu do spraw COVID-19 w Poznaniu – tłumaczy Chodyła.
Po otwarciu zoo nadal obowiązywać będą obostrzenia – na terenie ogrodu należy nosić maseczki i zachowywać dystans od innych osób. Zoo zachęca też do częstego dezynfekowania rąk, szczególnie dzieci, które dotykają szyb czy poręczy przy wybiegach dla zwierząt. Środki do dezynfekcji najlepiej mieć ze sobą, zoo zapewnia je przy wejściu oraz w toaletach.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań